W tym artykule dowiesz się o:
Najwyższe wyjazdowe zwycięstwo w historii
Mecz z Gibraltarem przeszedł do historii nie tylko naszych rywali, ale też samej reprezentacji Polski. Zwycięstwo 7:0 było bowiem najwyższym wyjazdowym zwycięstwem Biało-Czerwonych w spotkaniu o punkty. Piłkę do siatki Jordana Pereza czterokrotnie posłał Robert Lewandowski, dwa razy na listę strzelców wpisał się Kamil Grosicki, a raz uczynił to Łukasz Szukała. Wcześniej rekord pod względem wyjazdowego zwycięstwa dzierżyły drużyny prowadzone przez Ryszarda Koncewicza (1968-1970) i Waldemara Fornalika (2012-2013), które pokonały odpowiednio Luksemburg i San Marino po 5:1.
Zwycięstwo z Niemcami
11 października 2014 roku Biało-Czerwoni zmierzyli się z mistrzami świata, Niemcami - faworytem naszej grupy eliminacyjnej i drużyną, z którą wcześniej nigdy nie udało nam się wygrać. Kadra Adama Nawałki dokonała rzeczy niezwykłej, po raz pierwszy w historii pokonując tego rywala. To był najlepszy mecz tych piłkarzy, który dał im wiarę we własne umiejętności. Potem Polacy szli już za ciosem i awansowali do mistrzostw Europy. To spotkanie było przełomem dla tej reprezentacji, a Polakom dało wiarę w drużynę narodową. Gole zdobyli Arkadiusz Milik i Sebastian Mila.
Sebastian Mila niemal bohaterem narodowym
Nie znalazł się w kadrze na Euro 2016, ale miał swój udział w awansie Polski na mistrzostwa. Adam Nawałka odkurzył doświadczonego pomocnika na początek el. Euro 2016 i w spotkaniu 2. kolejki z Niemcami (2:0) wpuścił go na boisko w 77. minucie, a ten 11 minut później przypieczętował pierwsze w historii zwycięstwo Polski z naszymi zachodnimi sąsiadami.
Dla Mili występ przeciwko Niemcom był pierwszym w reprezentacji od lutego 2012 roku - czekał na niego aż 955 dni. Co ciekawe, w lutym 2014 roku ówczesny trener Śląska Wrocław, Tadeusz Pawłowski zarzucił Mili, że ma nadwagę. Piłkarz ostro wziął się do pracy, a osiem miesięcy później strzelił gola mistrzom świata. W kolejnym spotkaniu ze Szkocją Mila znów zagrał znakomicie i przez niektórych został okrzyknięty wręcz sportowym bohaterem narodowym.
Ćwierćfinał Euro 2016
Na mistrzostwach Europy we Francji polski zespół zagrał pięć meczów - trzy w fazie grupowej, spotkanie 1/8 finału oraz ćwierćfinał. W grupie C Biało-Czerwoni wywalczyli siedem punktów. Wygrali dwa spotkania, jedno zremisowali. Strzelili dwa gole, nie stracili żadnego. W 1/8 finału reprezentacja Polski zmierzyła się ze Szwajcarią. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a o wszystkim zadecydował konkurs rzutów karnych, który Polacy wygrali 5:4.
W ćwierćfinałowym spotkaniu w regulaminowym czasie gry drużyna Adama Nawałki zremisowała 1:1 z Portugalią. Dogrywka znów nie przyniosła rozstrzygnięcia, a w rzutach karnych 5:3 zwyciężyli Portugalczycy. W naszym zespole "jedenastki" nie wykorzystał Jakub Błaszczykowski. Był to trzydziesty mecz Adama Nawałki w roli selekcjonera polskiego zespołu narodowego. Tak dobrego wyniku Biało-Czerwonych nikt się nie spodziewał. Z turnieju odpadliśmy z Portugalią, która później została mistrzem Europy.
Pełne trybuny na meczach reprezentacji Polski
Dzięki sukcesom za kadencji Adama Nawałki Stadion Narodowy wypełnia się do ostatnich miejsc, a podczas meczów kadry przed telewizorami zasiadają miliony widzów. Moda na kadrę wróciła, a dobra atmosfera wokół niej (wyłączając ostatnie wydarzenia) sprawia, że nawet słabsze występy przechodzą bez większego echa - polscy kibice wybaczają wpadki, bo błędy przy pracy zdarzają się nawet najlepszym.
Solidne fundamenty drużyny narodowej
Kadra wreszcie zyskała solidne fundamenty. Nie mówi się już o tym, że gramy wyłącznie zespołem, a na gwiazdy mogą sobie pozwolić tylko nasi najlepsi rywale. Lewandowski to piłkarz światowego formatu, jeden z najlepszych napastników na świecie. Krychowiak, mimo ostatnich niepowodzeń, to wciąż filar kadry, zawodnik stabilny, z którego zawsze jest pożytek - nawet podczas słabszych występów. W AS Monaco furorę zrobił Glik - nic dziwnego, od dawna jest fundamentem polskiej obrony. Po przejściu do Napoli, natychmiast zaczął brylować Milik.
Jeśli dodać do tego kilku piłkarzy, którzy osiągają sukcesy w mniejszych klubach i młodych, na których osiągnięcia jeszcze przyjdzie czas, widać że kadra wreszcie się wykrystalizowała. Nowy zaciąg zawsze jest potrzebny, ale teraz wreszcie nie stanowi on nie cierpiącej zwłoki konieczności.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?
Duet marzeń - Milik i Lewandowski
Do niedawna było to mało prawdopodobne, ale polska piłka nareszcie ma duet napastników, którego nie powstydziłyby się większe firmy od naszej kadry. Milik za grę w reprezentacji niejednokrotnie był krytykowany, ale o jego klasie nie trzeba przekonywać ani trenera, ani kibiców - choćby tych we Włoszech. Lewandowski natomiast? Klasa sama w sobie.
Oczywiście, nie wszystkie z podanych plusów są zasługą trenera Nawałki, ale to on jest kapitanem okrętu, który pozwolił przywrócić polskim kibicom wiarę w kadrę. Póki więc można wystawiać mu dobre oceny, dlaczego tego nie robić? Ku chwale reprezentacji i w trosce o atmosferę wokół niej.