Dzieciaki Thomasa Tuchela. Borussia Dortmund talentami stoi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zdaniem ekspertów największe piłkarskie talenty zgarnęła Borussia Dortmund. Thomas Tuchel może pochwalić się młodą drużyną, którą nazywa mieszanką apokalipsy i wyłamania. Na Signal Iduna Park czekają, aż dzieciaki staną się mężczyznami.

1
/ 7

Ousmane Dembele (ur. 05.05.1997)

Agent nowego skrzydłowego BVB, Mikael Silvestre zareklamował go w następujący sposób: - Podczas treningów z Manchesterem United widziałem jednego gracza, który był do niego bardzo podobny, jeśli chodzi o umiejętności piłkarskie. Ten facet nazywał się Cristiano Ronaldo.

Nic więc dziwnego, że piłkarz niedawno będący klubowym kolegą Kamila Grosickiego, cieszył się zainteresowaniem niemal wszystkich najmożniejszych Europy. Borussia Dortmund stanęła do walki o tego piłkarza między innymi z FC Barcelona, Bayernem Monachium czy Liverpool FC. Paradoksalnie wygranie batalii ze znacznie bogatszymi nie sprawiło wicemistrzom Niemiec wielkich kłopotów.

ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzji

- Miałem wiele ofert. Powiedziałem jednak od razu, że chcę iść tylko do Dortmundu. Natychmiast to wiedziałem: lepszego miejsca bym nie znalazł - tłumaczył swój wybór Dembele, który od początku czarował zwodami oraz szybkością.

Oczywiście - jak nastoletniego piłkarza przystało - nowy nabytek BVB ma trochę wad. Część z nich zalicza się do "prawa młodości". Braki Ousmane to przede wszystkim taktyka oraz fizyczność.

2
/ 7

Matthias Ginter (ur. 19.01.1994)

Dwa i pół roku temu dortmundczycy zapłacili za wychowanka SC Freiburg 10 milionów euro. Początkowo środkowy obrońca potrzebował czasu, by zaaklimatyzować się w znacznie silniejszym klubie. Po "sezonie przejściowym" Ginter zaczął grać regularnie, od przeszło roku jest zawodnikiem podstawowego składu w większości spotkań.

Jeśli wziąć pod uwagę tylko mecze na poziomie Bundesligi, dorobek 22-latka wygląda imponująco. Przez niespełna sześć lat zaliczył aż 116 występów. Do niedawna regularnie powołania wysłał mu Joachim Loew. Zabrał go nawet na mundial do Brazylii, gdzie młody defensor nie otrzymał szansy choćby przez minutę. Ostatnio Ginter grywa w kadrze U-21 i zapewne pojawi się na młodzieżowych mistrzostwach Europy organizowanych przez nasz kraj.

3
/ 7
fot. PAP/DPA/Guido Kirchner
fot. PAP/DPA/Guido Kirchner

Mikel Merino (ur. 22.06.1996)

Spośród wszystkich wymienionych przez nas piłkarzy Merino radzi sobie najsłabiej. Borussia Dortmund dopięła ten transfer jeszcze przed zakończeniem poprzedniego sezonu, płacąc CA Osasuna 3,75 miliona euro. Kwota po aktywowaniu bonusów wzrosnąć może do pięciu milionów.

Obecnie nie zanosi się, by Merino miał być dla dortmundczyków kimś więcej niż rezerwowym. Hiszpańscy dziennikarze latem twierdzili, że to gracz kompletny. Zawodnik zapowiadał, że nie jedzie do Niemiec, by siedzieć na ławce. Rzeczywiście, środkowemu pomocnikowi ostatnio ta sztuka udawała się rzadko - zdecydowanie więcej czasu spędził w loży VIP. Młodzieżowy reprezentant Hiszpanii zaliczył ledwie jedno spotkanie, a do "18" meczowej zabrano go czterokrotnie.

Thomas Tuchel mocno naciskał, by sprowadzono tego piłkarza. Pofatygował się na rozmowę z nim. Finał jest taki, że Merino nie został choćby zgłoszony do Ligi Mistrzów. Mediom szkoleniowiec BVB powiedział, że nie stracił wiary w tego chłopca.

4
/ 7
fot. PAP/EPA/Bernd Thissen
fot. PAP/EPA/Bernd Thissen

Emre Mor (ur. 24.07.1997)

Polaków takie przydomki raczej śmieszą, ale w Turcji zupełnie poważnie nazywają go "tureckim Messim". To ponoć największa nadzieja ich reprezentacji, choć nie zna języka tego kraju. Urodził się w Danii, tam też zaliczył też kilka kadr młodzieżowych.

Do Borussii trafił latem z FC Nordsjaelland za 7 milionów euro. Jest piekielnie szybki i znakomicie drybluje. Może grać na obu skrzydłach oraz w ataku.

Jego problemem pozostaje psychika. Łatwo przegrzewają mu się styki. Niedawno, w meczu z Herthą BSC, popchnął rywala, który podczas jednej akcji kopnął go kilka razy. Za niesportowe zachowanie został zawieszony na dwa spotkania. Wrócił potwornie nabuzowany. Energię wyładował w Hamburgu, gdzie zaliczył dwie asysty.

5
/ 7
PAP/EPA/Bernd Thissen
PAP/EPA/Bernd Thissen

Felix Passlack (ur. 29.05.1998)

Zimą Thomas Tuchel ogłosił, że nie zamierza dokonywać wzmocnień. Na pytania dziennikarzy o nowych piłkarzy, odpowiadał jasno: nie ma takiej potrzeby, ponieważ są Felix Passlack oraz Christian Pulisić. Prasa szybko nazwała to "planem P", jednocześnie rozpoczynając drążenie tematu. "Kim oni są?" - pytano.

Wspomniana dwójka przedstawiła się błyskawicznie. Do Pulisicia jeszcze dojdziemy. Passlack natomiast to rewelacyjny 18-latek, który może zagrać właściwie na każdej pozycji, byle tylko być przy linii bocznej. W obecnym sezonie był już prawym i lewym obrońcą, grał także jako skrzydłowy.

Na początku sezonu młodzieżowy reprezentant Niemiec napędził niewielkiego stracha Polakom, ponieważ początkowo zastępował odpoczywającego po Euro 2016 Łukasza Piszczka. Nasz rodak szybko odzyskał miejsce w składzie. Przyszłość należeć ma jednak do Passlacka.

6
/ 7

Christian Pulisić (ur. 18.09.1998)

Ostatni rok był dla Pulisicia przełomowy. Zadebiutował w dorosłym zespole BVB, zaliczył pierwsze trafienie dla tej drużyny, zagrał w kadrze narodowej, był na Copa America, zdobył mistrzostwo Niemiec U-19, a do tego został klubowym rekordzistą. W Lidze Mistrzów wystąpił jeszcze przed "18", co uczyniło go najmłodszym graczem wystawionym do tych rozgrywek przez Borussię. Tak intensywne 12 miesięcy sprawiło, że młody pomocnik nie dostał urlopu, ale z pewnością tego nie żałuje.

Ma na koncie osiem meczów w dorosłej reprezentacji USA. Jego talent dojrzeli nie tylko w Dortmundzie. Amerykański skrzydłowy już teraz kuszony jest przez FC Barcelona oraz Manchester City. Działacze BVB obawiają się, że nie będą w stanie zatrzymać Pulisicia, którego umowa wygasa za dwa i pół roku.

7
/ 7
fot. PAP/EPA/MIGUEL A. LOPES
fot. PAP/EPA/MIGUEL A. LOPES

Julian Weigl (ur. 08.09.1995)

Ma 21 lat, ale gra tak dojrale, jakby był już dobrze po "30". Znakomicie dostrzega partnerów, potrafi świetnie rozpocząć akcję, a jego statystyki są wręcz miażdżące. Według danych WhoScored.com Weigl w obecnym sezonie utrzymuje celność podań na poziomie zbliżonym do 92 procent.

To liczba, której nie powstydziłby się żaden defensywny pomocnik w Europie. Zawodnik Borussii Dortmund jest pod tym względem ciut gorszy od Toniego Kroosa z Realu Madryt i nieco lepszy niż Sergio Busquets z FC Barcelona.

Oczywiście nie tylko cyferki stoją za Weiglem. Do składu BVB przebił się błyskawicznie dzięki gracji. Odgrywa piłkę szybko i najczęściej w sposób wypieszczony. - Gra bardzo elegancko - mówił na temat młodego piłkarza obrońca Bayernu Monachium, Mats Hummels.

Nieprawdopodobne jest również to, że Weigl do składu Borussii przebił się natychmiast. Wywalczył sobie miejsce w zespole Thomasa Tuchela jako nastolatek i z marszu został graczem podstawowego składu, co nie uległo zmianie do dziś. - On po prostu uczy się bardzo szybko - tłumaczył szkoleniowiec.

Rzeczywiście, niespełna rok po transferze talent Weigla z TSV 1860 Monachium docenił selekcjoner reprezentacji Niemiec, Joachim Loew. W maju gracz BVB dostał 45 minut podczas meczu ze Słowacją (1:3), Euro 2016 spędził na ławce rezerwowych, a przed kilkoma dniami rozegrał 70 minut sparingu z Włochami (0:0).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)