W tym artykule dowiesz się o:
Zadebiutował w reprezentacji Polski dokładnie 18 stycznia 2014 roku w towarzyskim meczu z Norwegią (3:0), który został rozegrany w ramach zgrupowania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Leszczyński był wtedy zawodnikiem I-ligowego Dolcanu Ząbki. Na dodatek 22-latek nie był wtedy nawet młodzieżowym reprezentantem Polski.
Adam Nawałka po raz pierwszy powołał Leszczyńskiego już w listopadzie 2013 roku na mecze towarzyskie ze Słowacją i Irlandią, ale na reprezentacyjny debiut młody bramkarz musiał poczekać dwa miesiące.
- Monitorujmy nie tylko zawodników z ekstraklasy, ale także z pierwszej ligi z racji tego, że chcemy mieć przegląd wszystkiego, co dzieje się w polskiej piłce. Jest to bardzo ciekawy zawodnik, z ogromnym potencjałem i perspektywami. Chcemy, żeby poznał, jakie warunki panują w reprezentacji, żeby czerpał z tego naukę, żeby się z tym oswoił. Trzeba jednak zaznaczyć, że już teraz wykazuje bardzo wysokie umiejętności i potencjał, który absolutnie predestynuje go do gry w ekstraklasie - tłumaczył wówczas Nawałka.
Na występie przeciwko Norwegii reprezentacyjna kariera Leszczyńskiego się zakończyła. Półtora roku później przeniósł się z Dolcanu do Piasta Gliwice, ale w ekstraklasie nie zadebiutował. Od lipca minionego roku jest zawodnikiem I-ligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Zaufanie, jakim selekcjoner obdarzył golkipera I-ligowego klubu, zszokowało piłkarską Polskę, ale Nawałka - zwłaszcza na początku swojej kadencji - potrafił zaskoczyć decyzjami personalnymi. Postawienie na Krzysztofa Mączyńskiego czy Michała Pazdana mu się opłaciło, ale więcej było nietrafionych strzałów.
Adam Nawałka powołał do reprezentacji wielu swoich byłych podopiecznych z GKS-u Katowice i Górnika Zabrze. Jednym z nich był Adam Marciniak, z którym selekcjoner pracował przy Roosevelta 81. Nawałka nazywał Marciniaka "swoim Pepe", nawiązując do bezkompromisowego obrońcy Realu Madryt i reprezentacji Portugalii.
Marciniak znalazł się w gronie powołanych na pierwsze zgrupowanie za kadencji Nawałki. Miał za sobą udane tygodnie w barwach dobrze spisującej się Cracovii i wystąpił w debiutanckich meczach Nawałki ze Słowacją i Irlandią, ale potem już nigdy nie pojawił się na kadrze. Był jeszcze zaproszony na wspomniane przy okazji Rafała Leszczyńskiego zgrupowanie w ZEA, ale nie mógł na nie pojechać ze względu na uraz stopy. Świadom swoich ograniczeń, do reprezentacyjnego epizodu podchodzi z właściwym sobie dystansem.
Po opuszczeniu Cracovii (2015) grał w cypryjskim AEK-u Larnaka, a od lipca jest zawodnikiem Arki Gdynia.
W połowie pierwszej dekady XXI wieku uchodził za spory talent. Był juniorskim i młodzieżowym reprezentantem Polski, ale w kadrze A zadebiutował, gdy występował w... I-ligowym GKS-ie Bełchatów. Selekcjoner wyciągnął go z zaplecza ekstraklasy podobnie jak Rafała Leszczyńskiego i 18 stycznia 2014 roku umożliwił debiut w we wspominanym spotkaniu z Norwegią w Abu Dhabi.
W reprezentacji zagrał tylko cztery razy, po raz ostatni w czerwcu 2014 roku. Co ciekawe, wszystkie występy w drużynie narodowej zaliczył jako zawodnik I-ligowego klubu z Bełchatowa. Gdy przed sezonem 2014/2015 przeniósł się do Lecha Poznań, w reprezentacji już nie zagrał. Dziś jest w Kolejorzu tylko rezerwowym.
Wychowanek Lecha Poznań miał być jednym z odkryć Adama Nawałki. Selekcjoner już podczas swojej pierwszej konferencji prasowej w listopadzie 2013 roku zapowiedział - choć ciężko namówić go na zwierzenia dotyczące przyszłych nominacji - że 21-letni wówczas Kamiński otrzyma od niego powołania na dwumecz ze Słowacją i Irlandią.
Po debiucie ze Słowacją piłkarz przepadł jednak jak... "Kamyk" w wodę. Nawałka wiązał z nim duże nadzieje, ale nie wysłał mu już ani jednego powołania, nawet na zgrupowanie do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, na które kadra udała się w składzie ligowym. Nawałka nie sięgnął po niego nawet wtedy, gdy Kamiński był filarem mistrzowskiego Lecha, przyznając się tym samym do pomyłki w ocenie potencjału tego zawodnika.
Od lipca minionego roku Kamiński gra w VfB Stuttgart. Przebicie się do "11" niemieckiego II-ligowca zajęło mu pół rundy jesiennej, ale już zadomowił się na Mercedes-Benz Arenie.
Kolejny podopieczny Adama Nawałki z okresu pracy w Górniku Zabrze, który otrzymał od selekcjonera szansę w reprezentacji Polski. Rafał Kosznik nigdy nie należał nawet do wyróżniających się ligowców, ale status reprezentanta Polski zyskał w selekcjonerskim debiucie Nawałki ze Słowacją (0:2). Nigdy później na zgrupowaniu kadry już się nie pojawił.
W przeciwieństwie do Rafała Kosznika miał okres, gdy wyróżniał się w ekstraklasie, ale gdy błyszczał w Wiśle Kraków i Śląsku Wrocław, Franciszek Smuda i Waldemar Fornalik go nie powoływali. Dość niespodziewanie szansę dał mu dopiero Adam Nawałka. Niespodziewanie, ponieważ Ćwielong wcale nie był wówczas ważną postacią II-ligowego niemieckiego VfL Bochum. Dostał zaproszenie na debiutanckie zgrupowanie Nawałki, zagrał z Irlandią (0:0) i kolejnego powołania już nie dostał.
W lipcu, po trzyletniej przygodzie z Bochum, wrócił do Polski i związał się z Ruchem Chorzów, a pod koniec grudnia poprosił klub o rozwiązanie kontraktu z powodów osobistych.
Jeden z największych zmarnowanych talentów polskiej piłki XXI wieku zadebiutował w reprezentacji Polski w 2003 roku za kadencji Pawła Janasa, a potem na 11 lat zniknął z kadry. W styczniu 2014 roku 32-letniego już Łukasza Madeja odkurzył dla drużyny narodowej Adam Nawałka. Panowie znali się - a jakże! - ze wspólnej pracy w Górniku Zabrze. Na pobycie w ZEA drugie podejście Madeja do reprezentacji się skończyło.
W czerwcu minionego roku odszedł z Górnika, do którego ściągał go Nawałka i wrócił do Śląska Wrocław, z którym w przeszłości święcił największe sukcesy w karierze.
Od listopada 2013 roku Adam Nawałka powołał do reprezentacji Polski łącznie aż 82 zawodników, więc pojawienie się na tej liście Dawida Plizgi nawet niespecjalnie dziwi. Przynajmniej rundę poprzedzającą powołanie na wspominane już wcześniej zgrupowanie w ZEA miał przyzwoitą. Po powrocie z Abu Dhabi nie dostał już żadnego powołania.
Dziś ma 32 lata i walczy z Górnikiem Zabrze o powrót do Lotto Ekstraklasy.
Wychowanek Lecha Poznań - i słusznie - jest uznawany za jeden z największych talentów polskiej piłki, ale Adam Nawałka zaprosił go na zgrupowanie kadry A po rundzie wiosennej, w której ten zdobył w ekstraklasie tylko dwie bramki. Selekcjonerowi nie spodobała się jednak postawa młodego napastnika i dał mu do zrozumienia, co musi zmienić w swoim postępowaniu, by nie zmarnować talentu.
Kownacki wziął się za siebie i wrócił na właściwe tory, ale drugiego powołania od Nawałki do tej pory nie dostał. Na razie musi mu wystarczyć gra w młodzieżowej reprezentacji Polski.
To kolejny z byłych podopiecznych Adama Nawałki z Górnika Zabrze, który dostał od selekcjonera szansę w reprezentacji. Mateusz Zachara pojawił się na zgrupowaniu w ZEA, a potem otrzymywał kolejne powołania, ale ostatni kontakt z kadrą miał we wrześniu 2014 roku. Potem wyjechał do Chin, zmagał się z urazem barku, a dziś, w wieku 27 lat, jest rezerwowym w Wiśle Kraków.
Gdy latem 2013 roku przeniósł się z GKS-u Bełchatów do Cracovii, odzyskał formę z najlepszych czasów. Po tym, jak strzelił dla Pasów siedem goli, Adam Nawałka zaprosił go na swoje pierwsze zgrupowanie, ale już podczas jednego z pierwszych treningów w Grodzisku Wielkopolskim napastnik doznał urazu ścięgna Achillesa, z którym uporał się dopiero po czterech miesiącach.
Selekcjoner o nim już zapomniał, ale nie to było najgorsze dla doświadczonego napastnika. We wrześniu 2014 roku stwierdzono w jego organizmie obecność substancji niedozwolonej i Nowak został zdyskwalifikowany na półtora roku. Po odcierpieniu kary wrócił do ekstraklasy w barwach Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, ale jesienią w zespole Czesława Michniewicza był tylko rezerwowym.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Ronaldo rzucił piłką w rywala [ZDJĘCIA ELEVEN]
[/color]