W tym artykule dowiesz się o:
Dusan Kuciak (Lechia Gdańsk)
Słowak przez rok wystąpił tylko w jednym spotkaniu Hull City i rzadko łapał się nawet do kadry meczowej Tygrysów, ale po powrocie do Polski wygryzł z bramki Lechii Vanję Milinkovicia-Savicia, czyli jednego z najlepszych golkiperów rundy jesiennej.
W pierwszych wiosennych meczach Kuciak potwierdził, że w latach 2011-2016, gdy występował w Legii Warszawa, nie bez przyczyny był uważany za jednego z najlepszych bramkarzy ekstraklasy i Piotr Nowak nie musiał żałować swojej decyzji.
Po trzech kolejkach trafił do "11" WP SportoweFakty, w dwóch spotkaniach zachował czyste konto, a w pozostałych puścił osiem goli, interweniując na linii z 80-proc. skutecznością. Spośród grających regularnie bramkarzy to drugi wynik w lidze - lepszy na linii jest tylko Matus Putnocky z Lecha Poznań (87 proc.). Jak wracać z podkulonym ogonem, to tylko w takim stylu.
Robert Pich (Śląsk Wrocław)
W zimowym oknie transferowym został zawodnikiem Śląska po raz trzeci w karierze. Pich występował już w barwach WKS-u w latach 2013-2015 oraz w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. We wrocławskim klubie z ponownym pozyskaniem Picha wiązano duże nadzieje - w końcu wcześniej był wiodącą postacią WKS-u.
Ponowne sprowadzenie Picha okazało się strzałem w "10". Słowak i Ryota Morioka to najlepsi dziś strzelcy Śląska, ale Pich na swój dorobek (5 goli) pracuje tylko wiosną. 28-latek jest motorem napędowym zespołu Jana Urbana. Jego dobra forma została dostrzeżona również na Słowacji - Jan Kozak umieścił go na liście rezerwowej przed marcowym zgrupowaniem drużyny narodowej.
Pol Llonch (Wisła Kraków)
Hiszpański pomocnik by numerem jeden na transferowej liście życzeń Kiko Ramireza. To dawny podopieczny trenera Wisły Kraków z CE L'Hospitalet, w którym spotkali się w sezonie 2013/2014.
Na Reymonta 22 trafił z hiszpańskiej Girony, ale jesienią występował w III-ligowych rezerwach Granady. 25-letni pomocnik został wybrany nawet do "11" rundy w swojej grupie rozgrywkowej. Llonch był brakującym ogniwem w drużynie 13-krotnych mistrzów Polski. To typ zawodnika, jakiego w Wiśle nie było od czasów Radosława Sobolewskiego.
Llonch spełnił pokładane w nim nadzieje, dodając drugiej linii Wisły agresji, energii i wigoru, których brakowało drużynie jesienią, a przy tym pokazał, że dobrze czuje się z piłką przy nodze. 25-latek jest kolejnym po Danim Quintanaie czy Gerardzie Badii przykładem na to, że w hiszpańskiej III lidze można znaleźć bardzo pożytecznego zawodnika, który podniesie jakość zespołu polskiej ekstraklasy.
SSC Napoli trafiło, ale nie zatopiło Juventusu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Wołodymyr Kostewycz (Lech Poznań)
Kolejorzowi trzeba oddać, że podczas gdy prawie wszystkie kluby Lotto Ekstraklasy mają od lat problem z obsadą lewej obrony, w Poznaniu od kilku sezonów grają na tej pozycji wysokiej klasy zawodnicy. Po Luisie Henriquezie, Barrym Douglasie i Tamasie Kadarze dobrą tradycję kontynuuje Kostewycz.
Sprowadzony z Karpat Lwów Ukrainiec stanowi dziś o sile defensywy - najlepszej w lidze - Lecha. Wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty w każdym wiosennym spotkaniu Kolejorza. W obronie prezentuje się solidnie, a do tego jest przydatny w ofensywie. Na razie zaliczył tylko jedną asystę, ale przeprowadził wiele groźnych oskrzydlających akcji, po których rywale Kolejorza byli w opałach.
Milan Borjan (Korona Kielce)
Kanadyjczyk z chorwackim paszportem. Korona sprowadziła go w połowie lutego z Ludogorca Razgrad. 30-latek ma bogate CV, grał w Kanadzie, Argentynie, Urugwaju, Serbii, Turcji, Rumunii i Bułgarii, a jeszcze jesienią wystąpił w meczu Ligi Mistrzów z Arsenalem (2:3).
Borjan szybko wywalczył sobie miejsce w bramce kielczan i stał się ważnym ogniwem drużyny Macieja Bartoszka. Zagrał już w pięciu spotkaniach - w jednym zachował czyste konto, a w pozostałych puścił 12 goli, ale do jego formy nie można mieć większych zastrzeżeń. Choćby w meczu ze Śląskiem Wrocław (0:3) skapitulował trzykrotnie, ale dwa gole padły z rzutów karnych, a raz piłkę do jego bramki skierował Radek Dejmek.
Ilijan Micanski (Korona Kielce)
Zostajemy w Kielcach. W przerwie zimowej Micanski wrócił do Polski po blisko siedmioletniej obecności. Z jego przyjściem wiązano w Koronie spore nadzieje, bo podczas pierwszej przygody z ekstraklasą strzelił 25 goli w 75 występach.
Sprostał wysokim oczekiwaniom i po siedmiu meczach ma na koncie trzy bramki i dwie asysty. To obiecujący początek, a Micanski rozkręca się z meczu na mecz. Bułgar już rozwiązał problem Korony z atakiem, a może grać jeszcze lepiej.
Ivan Gonzalez (Wisła Kraków)
Wisła ściągnęła go, by zastąpił Richarda Guzmicsa, który odszedł do Yanbian Funde FC. Hiszpan dobrze wprowadził się do Białej Gwiazdy i stworzył z Arkadiuszem Głowackim świetnie uzupełniający się i rozumiejący się duet stoperów. Gonzalez jest dobry nie tylko w destrukcji, ale też z piłką przy nodze - jednym podaniem potrafi rozpocząć groźną akcję Wisły.
Co ciekawe, mógł trafić do Polski już w 2013 roku. Przed sezonem 2013/2014 był krok od przejścia z Realu Madryt (grał w drugiej drużynie Królewskich) do Legii Warszawa. Gościł nawet w stolicy Polski, ale w ostatniej chwili wycofał się z transferu do ówczesnego mistrza Polski. Miał ambicję znaleźć zatrudnienie w La Liga, ale ostatecznie wylądował w II lidze niemieckiej.
Jaroslav Mihalik (Cracovia)
Cracovia wypożyczyła go ze Slavii Praga, a sprowadzenie młodzieżowego reprezentanta Słowacji bardzo ucieszyło trenera Jacka Zielińskiego, który parol na 23-latka zagiął już dawno temu. W końcu go dostał, a Słowak pokazał, że nie bez przyczyny kiedyś urzekł opiekuna Pasów.
Mihalik udanie wszedł do krakowskiego zespołu. Od pierwszego występu imponuje dryblingiem i swobodą w wygrywaniu pojedynków jeden na jeden. Już w debiucie z Ruchem Chorzów (1:1) zanotował asystę, w kolejnych spotkaniach z Pogonią Szczecin (1:1) i Lechią Gdańsk (2:4) był wyróżniającym się zawodnikiem, a w następnym meczu z Arką Gdynia (1:1) strzelił swojego premierowego gola w barwach pięciokrotnych mistrzów Polski.
Potem spuścił z tonu, ale spory regres formy zanotował cały zespół Pasów, a Mihalik zdążył pokazać, że drzemie w nim olbrzymi potencjał, który w każdej chwili może eksplodować. Pamiętajmy, że to podstawowy zawodnik młodzieżowej reprezentacji Słowacji, która w czerwcu wystąpi w Polsce na mistrzostwach Europy U-21. W eliminacjach zagrał w ośmiu meczach, w których strzelił trzy gole i zaliczył sześć asyst. Słowacja to grupowy rywal Biało-Czerwonych.