W tym artykule dowiesz się o:
Robert Lewandowski (Bayern Monachium)
"Lewy" jest już świeżo upieczonym mistrzem Niemiec, ale dla niego sezon jeszcze się nie skończył. Kapitan reprezentacji Polski walczy bowiem o trzeci w karierze, a drugi z rzędu tytuł króla strzelców Bundesligi. Na dwie kolejki przed końcem kampanii Lewandowski i Pierre-Emerick Aubameyang z Borussii Dortmund idą łeb w łeb i obaj mają na koncie po 28 bramek. O tytule króla strzelców zadecydują spotkania Bayernu z RB Lipsk i SC Freiburg oraz pojedynki Borussii z SC Freiburg i Werderem Brema.
Jeśli "Lewy" wygra wyścig z Gabończykiem, będzie pierwszym od 19 lat piłkarzem Bundesligi, który obronił tytuł króla strzelców - ostatnim graczem, który tego dokonał, był Ulf Kirsten. Do tej pory jedynym obcokrajowcem, któremu udała się ta sztuka, był w latach 1993-1994 Anthony Yeboah.
Mało tego, Lewandowski ma w kolekcji już dwie armatki dla najskuteczniejszego zawodnika niemieckiej ekstraklasy i jeśli sięgnie po trzecią, to wyrówna osiągnięcia Karla-Heinza Rummenigge i wspomnianego Kirstena, którzy mogą się pochwalić trzema tytułami króla strzelców Bundesligi. To drugi najlepszy wynik w historii ligi - częściej niż trzy razy koronę zdobył jedynie Gerd Mueller, który był najskuteczniejszym zawodnikiem niemieckiej ekstraklasy aż siedmiokrotnie.
Lewandowski ma szansę na pierwszą w karierze podwójną koronę. Choć Bayern nie zagra w finale Pucharu Niemiec, to właśnie Polak jest najskuteczniejszym (5) zawodnikiem rozgrywek. Jeśli w finale nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, "Lewy" zostanie królem strzelców DFB Pokal po raz drugi - pierwszą koronę zdobył w edycji 2011/2012.
Łukasz Piszczek (Borussia Dortmund)
Zespół z Signal Iduna Park musiał w rodzimej lidze uznać wyższość Bayernu Monachium i RB Lipsk, a z Ligi Mistrzów odpadł po dwumeczu z AS Monaco, ale mimo to sezon 2016/2017 nie musi być dla drużyny Łukasza Piszczka stracony. BVB awansował bowiem, kosztem Bayernu, do finału Pucharu Niemiec, w którym 27 maja zmierzy się z Eintrachtem Frankfurt.
ZOBACZ WIDEO Anderlecht zwycięski, Łukasz Teodorczyk już niemal dwa miesiące bez gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Piszczek ma już na koncie jeden triumf w DFB Pokal. W finale edycji 2011/2012 dortmundczycy efektownie pokonali Bayern 5:2.
Kamil Glik (AS Monaco)
Rewelacyjne Monaco Kamila Glika przegrało walkę o oba krajowe puchary, a w półfinale Ligi Mistrzów odpadło z Juventusem Turyn, ale wciąż ma szansę na zrealizowanie głównego celu, jakim jest odzyskanie mistrzostwa Francji.
Po 36. kolejce zespół z Księstwa jest liderem Ligue 1 i ma trzy punkty przewagi nad Paris Saint-Germain Grzegorza Krychowiaka, a do tego ma do rozegrania jeden mecz wiecej. W takich okolicznościach tylko kataklizm odbierze Monaco pierwszy w XXI wieku tytuł mistrza Francji.
Ogromny udział w sukcesie swojego zespołu ma Glik. Monaco jest nie tylko najskuteczniejszą drużyną Ligue 1, ale ma też bardzo szczelną defensywę. Ekipa Leonardo Jardima strzeliła 98 goli, a straciła tylko 29. Sam Polak zdobył w lidze sześć bramek, a przy dwóch asystował.
Dla Glika mistrzostwo Francji może być pierwszym trofeum w karierze - na razie największym klubowym sukcesem Polaka jest awans do Serie A z Torino.
Łukasz Teodorczyk (RSC Anderlecht)
"Teo" ma już w dorobku mistrzostwo Polski i dwa mistrzostwa Ukrainy, a teraz może wzbogacić swoją kolekcję trofeów o mistrzostwo Belgii i tytuł króla strzelców Jupiler Pro League. 26-latek może być pierwszym Polakiem, który zostanie najskuteczniejszym zawodnikiem belgijskiej ekstraklasy - to duży wyczyn, biorąc pod uwagę, że w przeszłości nie udało się to takim graczom jak Grzegorz Lato czy Włodzimierz Lubański.
Choć Teodorczyk nie strzelił w lidze gola od 569 minut, utrzymał się na szczycie listy najskuteczniejszych zawodników belgijskiej ekstraklasy. Ma na koncie 20 bramek, czyli cztery więcej niż wicelider klasyfikacji, Jelle Vossen.
Polak nie zdobył bramki w żadnym spotkaniu fazy finałowej, ale Anderlecht radzi sobie bez trafień Teodorczyka, bo na trzy kolejki przed końcem sezonu jest liderem Jupiler Pro League i ma cztery punkty przewagi nad Clubem Brugge.
Kamil Wilczek (Broendby Kopenhaga)
Zespół reprezentanta Polski przegrał z FC Kopenhaga walkę o mistrzostwo Danii, ale nadal może zostać zdobywcą Pucharu Danii, a w finale rozgrywek, który zostanie rozegrany 25 maja, Broendby zmierzy się właśnie ze świeżo upieczonym mistrzem.
Zespół Wilczka czeka na ponowny triumf w tych rozgrywkach od 2008 roku. Dla samego Polaka występ w finale Pucharu Danii to szansa na zdobycie pierwszego drużynowego trofeum w karierze. 29-latek ma już w dorobku jeden indywidualny laur - sezon 2014/2015 zakończył w glorii króla strzelców ekstraklasy.
Bilans Wilczka w Pucharze Danii to dwa gole i dwie asysty w trzech występach - Polak miał udział w bramce Broendby co 58 rozegranych minuty. Ogólny dorobek naszego napastnika w sezonie 2016/2017 to 19 bramek i 13 asyst w 39 występach.
Michał Nalepa (Ferencvaros Budapeszt)
Drużyna polskiego obrońcy nadal ma matematyczną szansę na obronę mistrzostwa Węgier, ale na trzy kolejki przed końcem sezonu jej strata do będącego liderem tabeli Honvedu Budapeszt wynosi aż osiem punktów, więc wszystko wskazuje na to, że Ferencvaros odda tytuł lokalnemu rywalowi.
Na pocieszenie zespołowi Michała Nalepy zostanie zdobycie (po raz trzeci z rzędu) krajowego pucharu. W pierwszym meczu półfinału Ferencvaros rozbił Budafoki MTE 8:0, więc rewanż pozostaje jedynie formalnością. Finał rozgrywek zaplanowano na 31 maja.
Dla Nalepy to ostatni sezon na Węgrzech. Od lipca były młodzieżowy reprezentant Polski ma być zawodnikiem Lechii Gdańsk.
Arkadiusz Piech (Apollon Limassol)
32-latek rozpoczął sezon od triumfu w Superpucharze Cypru, a zakończyć go może jako zdobywca Pucharu Cypru. W zaplanowanym na 24 maja finale zespół Arkadiusza Piecha zmierzy się z APOEL-em Nikozja. Polak ma swój udział w awansie Apollonu do finału, bo w meczach poprzednich rund strzelił dwa gole i zaliczył asystę.
Krok od awansu
Polacy walczą ze swoimi zagranicznymi klubami nie tylko o mistrzostwa i krajowe puchary, ale tez o awanse do najwyższych lig. Krok od promocji do Bundesligi są VfB Stuttgart Marcina Kamińskiego i Hannover 96 Artura Sobiecha. Stuttgart powrót do elity po rocznej przerwie może świętować już w niedzielę, a drużyna Sobiecha niemal na pewno wystąpi w barażach o awans do Bundesligi.
Jeśli jednak zespół z HDI Areny wyjdzie z nich zwycięsko, to Sobiech nie wróci z nim do Bundesligi, bowiem Hannover 96 nie przedłuży wygasającego 30 czerwca kontraktu z Polakiem.