ME U-21 2017. Polska - Szwecja: UEFA obudziła potwora! Dawid Kownacki i długo, długo, długo nikt (oceny)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Z jednej strony kipiący sportową złością i efektywny Dawid Kownacki, a z drugiej znów fatalny i zagubiony Paweł Dawidowicz - za występ przeciwko Szwecji (2:2) w meczu 2. kolejki Mistrzostw Europy U-21 2017 Polacy zasłużyli na skrajnie różne oceny.

1
/ 5

Nie przeszkodził, nie pomógł

Jakub Wrąbel: 6. Przy straconych golach miał mało do powiedzenia. W akcji, która dała Szwedom bramkę na 1:1, interweniował instynktownie zza zasłony i niefortunnie zbił piłkę w kierunku Carlosa Strandberga, który głową posłał ją do siatki. Niektórzy będą go winić, ale miał bardzo czasu na reakcję. Poza tym gdzie byli mający go asekurować obrońcy? Drugą bramkę Szwedzi zdobyli po bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym. Z jednej strony mógł spisać się lepiej, ale też nie przeszkodził Biało-Czerwonym w wywalczeniu korzystnego wyniku.

(skala ocen: 1-10, wyjściowa: 6)

2
/ 5

Znów się mylili

Tomasz Kędziora: 4. Zagrał słabiej niż ze Słowacją. Z piłką przy nodze był elektryczny, a w defensywie brakowało mu zdecydowania. Przy akcji, która dała Szwecji gola na 1:1 weszli sobie z Janem Bednarkiem w kompetencje i w efekcie ich nieporozumienia piłka trafiła do Alexandra Franssona, a po chwili wylądowała w naszej bramce. Niewiele dał drużynie w obronie i jeszcze mniej w ataku.

Jan Bednarek: 5. Poza wspomnianą przy Tomaszu Kędziorze sytuacją z 36. minuty nie można mieć większych zastrzeżeń do jego gry. Kilka pojedynków wygrał w dobrym stylu, kilka przegrał, ale wtedy z asekuracją pospieszyli mu koledzy. Przeciętny, ale nie zły występ lechity.

Jarosław Jach: 4. Ponosi największą winę za stratę drugiego gola - to właśnie jemu w końcowej fazie uciekł Jacob Larsson, który zamienił na bramkę dośrodkowanie z rzutu rożnego. Do tego popełniał proste błędy w rozegraniu, po których Szwedzi ruszyli z kilkoma kontrami. Nie był pewnym ogniwem obrony.

Paweł Jaroszyński: 5. Solidny, lepszy niż przeciwko Słowacji występ obrońcy Cracovii. W defensywie interweniował pewnie i skutecznie, choć nie miał dużo wsparcia od Łukasza Monety. Znów jednak mało go było w ofensywie, a gra do przodu była dotąd jego znakiem rozpoznawczym.

(skala ocen: 1-10, wyjściowa: 6)

3
/ 5

Krzywda selekcjonera

Przemysław Frankowski: 4. Robił dużo wiatru, ale pożytku z jego gry Polska nie miała żadnego. Jeśli już zdobył teren i doszedł do pozycji, z której mógł dośrodkować w pole karne, to co najwyżej wbijał piłkę przed bramkę Szwecji, a nie konkretnie do kolegów. Zresztą większość jego zagrań nie mogła minąć pierwszego obrońcy. Szwedzi chętniej atakowali jego i Tomasza Kędziorą stroną niż drugą flanką, co może wiele mówić o poziomie jego gry obronnej.

Karol Linetty: 5. Od pierwszego gwizdka chciał wejść w rolę lidera drugiej linii i nie pozwolić Szwedom na przejęcie inicjatywy, ale nie był w stanie zrobić tego w pojedynkę, a na pomoc Pawła Dawidowicza nie mógł liczyć. Animuszu starczyło mu tylko na kilkanaście minut, a potem wtopił się w otoczenie. Miał zrywy, ale od podstawowego zawodnika pierwszej reprezentacji Marcin Dorna może wymagać zdecydowanie więcej.

ZOBACZ WIDEO Baraże o Primera Division: Getafe w finale. Zobacz skrót meczu z Huescą [ZDJĘCIA ELEVEN]

Paweł Dawidowicz: 3. Znów był najsłabszym ogniwem reprezentacji Polski. Trzeba to otwarcie przyznać - Marcin Dorna zrobił mu krzywdę, stawiając na niego po raz kolejny i nie ściągając go z boiska w przerwie. Był kompletnie zdezorientowany, gra toczyła się obok niego, a jeśli już znalazł się w pobliżu rywala, to był ogrywany jak trampkarz. Przed stoperami hulał wiatr, Biało-Czerwoni grali jakby w dziewięciu w polu. Przy akcji, po której Szwedzi wyrównali, tylko biernie przyglądał się jak piłka wędruje między rywalami.

Łukasz Moneta: 4. Wskoczył do "11" za kontuzjowanego Bartosza Kapustkę i już w 5. minucie dał Polsce prowadzenie 1:0. I to by było na tyle. Po zdobyciu bramki w ogóle nie uczestniczył w grze, a do tego mało wspomagał Pawła Jaroszyńskiego w defensywie. To nie jest piłkarz, którego warto pokazywać Europie, choć za bramkę należą mu się słowa uznania.

(skala ocen: 1-10, wyjściowa: 6)

4
/ 5

UEFA obudziła potwora

Dawid Kownacki: 8. Bohater. W pierwszym meczu ze Słowacją nie mógł zagrać z powodu kartek, które dostał podczas rozegranego w marcu... 2016 roku meczu kadry U-19. Stał się ofiarą absurdalnego przepisu UEFA, a to dostarczyło mu paliwa na występ przeciwko Szwecji. Sportowa złość wylewała mu się uszami, a do tego dołożył czysto piłkarskie umiejętności i był najlepszym zawodnikiem na boisku. Wszystko, co dobre w polskiej drużynie, zaczynało się od Kownackiego bądź przez niego przechodziło. Najpierw kapitalny, bezczelny rajd prawym skrzydłem zakończył przytomnym podaniem, które na gola na 1:0 zamienił Łukasz Moneta. Potem młody lechita stworzył jeszcze dwie okazje Mariuszowi Stępińskiemu, w 82. minucie sam huknął zza pola karnego, a w doliczonym czasie gry z zimną krwią wykorzystał rzut karny, dając Polsce remis 2:2. Skauci europejskich klubów na pewno postawili dużego plusa przy nazwisku 20-latka. Na tle pozostałych Polaków wyglądał jak przedstawiciel wyższej piłkarsko cywilizacji.

Mariusz Stępiński: 5. Był o tyle lepszy niż w spotkaniu ze Słowacją, że tym razem przynajmniej oddał dwa uderzenia na bramkę rywali, ale nie zasłużył na pochwały. Marcinowi Dornie też nie podobało się to, co zaprezentował jeden z jego ulubieńców i ściągnął go z boiska już w 58. minucie. Tuż przed zejściem mógł zaliczyć asystę, ale po jego podaniu Karol Linetty uderzył wprost w szwedzkiego bramkarza.

(skala ocen: 1-10, wyjściowa: 6)

5
/ 5

Dobra zmiana

Jarosław Niezgoda: 4. W ekstraklasie przyzwyczaił do tego, że działa na piłkę jak magnes, a w meczu ze Słowacją w krótkim czasie doszedł do dwóch okazji i Szwedzi też nie potrafili odciąć go od piłki - w 83. minucie odnalazł się w tłoku przed bramką rywali, ale jego uderzenie zostało w ostatniej chwili zablokowane przez przeciwników. Nic więcej jednak nie pokazał.

Patryk Lipski: grał zbyt krótko, by go ocenić. Tuż po wejściu na boisko groźnie dośrodkował z rzutu wolnego, ale kopnięcie w punkt ze stojącej piłki to za mało, by stawić czoła mistrzom Europy. Najsłabszy ze zmienników.

Krzysztof Piątek: grał zbyt krótko, by ocenić. Dał dobrą zmianę. Marcin Dorna wprowadził go do gry dopiero w 88. minucie, a nim zdążył kopnąć piłkę, wywalczył rzut karny, który na wyrównującego gola zamienił Dawid Kownacki. Z kolei w trzeciej minucie doliczonego czasu gry uderzył bardzo groźnie z narożnika pola karnego. Tak grający Piątek może wygryźć z "11" Mariusza Stępińskiego.

(skala ocen: 1-10, wyjściowa: 6)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (19)
avatar
Artur Kowalski
20.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ocena trenera 0, kompletne zero  
avatar
Błażej Pietrzak
20.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zdaję się, że tajemna sztuka piąstkowania dla Wrąbla to zbyt duże wyzwanie puki co... W meczu ze Słowakami dawał ciała i niestety przy drugiej bramce dla Szwedów też się nie popisał.  
avatar
MArcin Andrzejczak
20.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Pierwsza zmiana to trener który nie reaguje na sytuacje boiskową, chyba że tak ma byc ... Dorna = Smuda U21  
avatar
mamir
20.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Dawid trzymam za ciebie kciuki. Juz niedlugo wszyscy zobacza jaki jestes wielki.Szkola Lecha jest dobra szkola.  
avatar
pablo80 - RSKZ
20.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Pytanie do pana Kmity... Co oznacza: "miał bardzo czasu na reakcję"???