Co czekałoby "Lewego" w Chelsea? Poległo w niej wiele gwiazd

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Transfer Roberta Lewandowskiego do Chelsea to na razie temat świeży i niekoniecznie realny już w tym okienku. Dla Polaka byłoby to jednak ciekawe i na pewno trudne doświadczenie, bo w Londynie napastnikom nigdy nie było łatwo.

1
/ 7

To jego miałby zastąpić "Lewy", gdyby ostatecznie przeniósł się na Stamford Bridge. Reprezentant Hiszpanii jest przykładem, że nawet świetne statystyki nie muszą gwarantować miejsca w ekipie The Blues. W minionym sezonie Premier League zdobył on 20 bramek, dołożył do nich 8 asyst, a i tak dowiedział się od Antonio Conte, że nie jest już częścią jego planów.

Costa najpewniej odejdzie, a zdecyduje o tym jego krewki charakter. Przez ostatni rok pilnował się wprawdzie bardziej, lecz zimowe zamieszanie związane z jego niedoszłym transferem do Chin, a także skłonność do niesportowych zachowań sprawiły, że Conte w końcu powiedział "dość".

2
/ 7

Belg kosztował ponad 30 mln funtów, przychodził do Chelsea jako solidne wzmocnienie, tymczasem ma za sobą frustrujący sezon. Nie przekonał do siebie Antonio Conte, w efekcie minut na boisku uzbierał tyle co kot napłakał (w Premier League zaledwie 235).

Czy był aż tak słaby? Niekoniecznie. W samej końcówce rozgrywek włoski menedżer wreszcie postawił na Batshauyia, a ten strzelił cztery gole w trzech spotkaniach. To jego trafienie w wyjazdowym pojedynku z West Bromwich Albion (1:0) pozwoliło Chelsea przypieczętować tytuł.

Przykład Belga pokazuje, że nawet drogi zawodnik wcale nie musi mieć w Chelsea gwarancji regularnych występów.

3
/ 7

Hiszpan trafił do Chelsea jako wielka gwiazda Premier League, ale okres, który spędził na Stamford Bridge był dla niego powolnym upadkiem. Dlaczego tak się stało? Trudno wskazać konkretną przyczynę. Wejście do ekipy z Londynu Torres miał trudne, bo długo nie mógł się przełamać, a gdy już to zrobił, trafiał do siatki zdecydowanie zbyt rzadko.

"El Nino" strzelił dla The Blues kilka ważnych goli - m. in. w finale Ligi Europy z Benficą Lizbona (2:1), czy w półfinale Ligi Mistrzów z Barceloną (2:2). Po tym drugim rozentuzjazmowany angielski komentator krzyczał, że 50 mln funtów (tyle kosztował Hiszpan) właśnie się spłaciło, ale to była opinia wypowiedziana pod wpływem emocji, bo pieniądze, które Roman Abramowicz zainwestował w byłego gwiazdora Liverpoolu, nie zwróciły się nigdy.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Jan Bednarek: Jestem dumny z tej drużyny

4
/ 7

To największy wyrzut sumienia Jose Mourinho. Portugalski menedżer nie dał rosłemu Belgowi poważnej szansy. Gdy ten w meczu o Superpuchar Europy 2013 nie wykorzystał rzutu karnego i Chelsea przegrała ostatecznie z Bayernem Monachium, Lukaku został przez "The Special One" skreślony i bez żalu oddany do Evertonu.

Jak wielki i kosztowny był to błąd, najlepiej świadczy fakt, że dziś The Blues chcą pozyskać Belga ponownie, tyle że będą musieli zapłacić klubowi z Liverpoolu sumę oscylującą wokół 100 mln funtów, czyli trzykrotnie więcej niż zarobili na nim latem 2014 roku.

5
/ 7

Przykład Anglika też jest ciekawy, bo Chelsea łatwo sprzedała go do Liverpoolu, a ten właśnie na Anfield zaczął strzelać jak na zawołanie. W edycji 2013/2014 w samej Premier League zdobył 22 bramki, a jego drużyna omal nie została mistrzem Anglii (na finiszu wyprzedził ją Manchester City).

Z czasem jednak decyzja The Blues się obroniła, bo Sturridge'a nieustannie nękały kontuzje i później Liverpool nie miał już z niego wielkiego pożytku.

6
/ 7

Losy Ukraińca mogą być ostrzeżeniem dla Lewandowskiego. W połowie 2006 roku Szewczenko trafił do Chelsea z Milanu, miał status super gwiazdy, ale potem przez dwa lata uzbierał w Premier League zaledwie dziewięć bramek.

Aklimatyzacja w Anglii kompletnie się Ukraińcowi nie udała, a później nigdy już nie nawiązał do formy, jaką imponował w Serie A.

7
/ 7

Iworyjczyk to w trwającej już ponad dekadę erze Romana Abramowicza jedyny napastnik, który zrobił w Chelsea zawrotną karierę i został legendą klubu. Grał na Stamford Bridge w latach 2004-2012 i 2014-2015. Uzbierał w Premier League 254 mecze, w których zdobył 104 gole i dołożył do nich 63 asysty.

Drogba dwa razy wywalczył tytuł króla strzelców, a pięknym zwieńczeniem jego kariery w ekipie The Blues był finał Ligi Mistrzów w 2012 roku z Bayernem Monachium. To on bramką na 1:1 doprowadził do dogrywki, a później w serii rzutów karnych oddał decydujący strzał, po którym londyńczycy mogli rozpocząć świętowanie.

Gdyby "Lewy" ostatecznie trafił do Chelsea, to zapewne chciałby pójść właśnie śladami Drogby, bo innym gwiazdom na Stamford Bridge wiodło się znacznie gorzej.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Grazia Parciak
22.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a Ballack ?