W tym artykule dowiesz się o:
W czerwcu, po znakomitym sezonie w barwach Romy, Wojciech Szczęsny odzyskał miejsce w bramce Biało-Czerwonych, ale wszystko wskazuje na to, że w Kopenhadze między słupkami znów stanie Łukasz Fabiański.
Po pierwsze, po transferze do Juventusu Szczęsny stał się jedynie rezerwowym i nie zadebiutował jeszcze w barwach Starej Damy, podczas gdy Fabiański w tym sezonie rozegrał dla Swansea City już trzy mecze, a w dwóch z nich zachował czyste konto. Po drugie, Szczęsny narzeka na ból w kolanie, a w takiej sytuacji Adam Nawałka będzie wolał postawić na w pełni zdrowego Fabiańskiego, który nigdy go nie zawiódł - w dotychczasowych meczach el. MŚ 2018 spisywał się bardzo dobrze.
Choć na zgrupowaniu kadry są też Bartosz Bereszyński, Artur Jędrzejczyk i Tomasz Kędziora, to wybór mógł być tylko jeden - jeśli Łukasz Piszczek jest zdrowy, to prawa strona obrona jest zarezerwowana dla niego. W minionym sezonie doskonałą formę z Borussii Dortmund przeniósł na mecze kadry i w obu spotkaniach z Rumunią (3:0, 3:1), czy pojedynku z Czarnogórą (2:1), grał jak za najlepszych lat, udowadniając, że należy do ścisłej europejskiej czołówki na swojej pozycji.
ZOBACZ WIDEO: Arkadiusz Onyszko: Duńczycy mówią, że to ich ostatnia szansa
Nie mógł zagrać w czerwcowym meczu z Rumunią (3:1) z powodu kartek i choć pod jego nieobecność pewnie pokonaliśmy drużynę Christopha Dauma, to jego powrót do składu jest świetną informacją przed piątkowym spotkaniem w Kopenhadze. Jest w końcu filarem reprezentacji Polski, z którego Adam Nawałka korzysta przy każdej sposobności. 29-latek w bardzo dobrym stylu rozpoczął nowy sezon. W czterech pierwszych meczach Ligue 1 strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty, a dziennik "L'Equipe" aż trzy razy wybrał go do swojej "11" kolejki - żaden inny piłkarz francuskiej ekstraklasy nie był wyróżniony tak wiele razy.
Pod nieobecność Kamila Glika był liderem polskiej defensywy w czerwcowym meczu z Rumunią (3:1) i w nowej dla siebie roli (wcześniej grał tylko w parze z obrońcą Monaco) spisał bez zarzutu. Pewną niewiadomą jest to, w jakiej jest kondycji psychicznej. Ostatnie występy przed zgrupowaniem kadry nie były dla niego udane - w meczach el. Ligi Europy z Sheriffem Tyraspol i ekstraklasy z Zagłębiem Lubin wyleciał z boiska po dwóch żółtych kartkach. Do tego latem znów nie udało mu się odejść z Legii Warszawa, a wyjazd na Zachód był dla niego priorytetem. Nie są to jednak wydarzenia takiego kalibru, by zachwiały zaufaniem, jakim Pazdan cieszy się u selekcjonera.
Selekcjoner stawia na stabilizację i nawet jeśli "Jędza" nie jest ostatnio mocnym punktem Legii Warszawa, to nie powinien stracić miejsca w wyjściowym składzie reprezentacji. Zresztą już wiosną nie był w formie, którą prezentował choćby podczas Euro 2016, a mimo to w meczach drużyny narodowej spisał się bez zarzutu. A Adam Nawałka nie rezygnuje łatwo z zawodników, którzy w przeszłości nie zawiedli jego zaufania - trudno przypomnieć sobie mecz kadry, w którym Jędrzejczyk zagrał poniżej oczekiwań.
Uprzedźmy fakty - w meczu z Danią Adam Nawałka nie wróci do wariantu gry z dwójką napastników, lecz postawi na ustawienie 1-4-2-3-1, do zastosowania którego został zmuszony jesienią po kontuzji Arkadiusza Milika. System ten sprawdził się w listopadowym meczu z Rumunią w Bukareszcie (3:0), marcowym spotkaniu z Czarnogórą w Podgoricy (2:1) i w czerwcowym rewanżu z Rumunią w Warszawie (3:1).
Pod nieobecność Grzegorza Krychowiaka selekcjoner nie ma praktycznie żadnego pola manewru, jeśli chodzi o obsadę środka pola i jedno z trzech miejsc na pewno obsadzi Krzysztof Mączyński. 30-latek po Euro 2016 wypadł z podstawowego składu reprezentacji Polski i el. MŚ 2018 zaczął jako rezerwowy, ale wrócił do "11" w Podgoricy i znów spisał się bez zarzutu. Utrzymał miejsce w pierwszym składzie na kolejny mecz z Rumunią, ale udział w tym spotkaniu zakończył przedwcześnie z powodu urazu głowy. Warto wspomnieć, że choć sezon 2017/2018 dopiero się zaczął, Mączyński ma w nogach już 14 spotkań i 959 rozegranych minut. Po raz pierwszy zagra w kadrze jako zawodnik Legii Warszawa.
Partnerem Krzysztofa Mączyńskiego w środkowej strefie będzie najprawdopodobniej Karol Linetty. Nie ma dla niego realnej alternatywy, bo wobec nieobecności Grzegorza Krychowiaka i kontuzji Damiana Dąbrowskiego w odwodzie został jedynie Jacek Góralski. Linetty i Mączyński grali już razem w tym ustawieniu we wspomnianych meczach z Czarnogórą (2:1) i Rumunią (3:1). Może 22-latek nie był pierwszoplanową postacią Biało-Czerwonych, ale też nie sprawił, by selekcjoner był rozczarowany jego grą.
W minionym sezonie Linetty świetnie wprowadził się do Serie A i Marco Giampaolo regularnie korzystał z jego usług. Latem jego pozycja w Sampdorii Genua uległa osłabieniu, ale w ostatnim meczu z Fiorentiną (2:1) zagrał już od pierwszej do ostatniej minuty. Co prawda wskoczył do "11" w wyniku kontuzji Edgara Baretto, ale pokazał się z dobrej strony.
Z powodu kontuzji mięśniowej opuścił ostatni mecz ligowy Wolfsburga z Eintrachtem Frankfurt (1:0), ale kilkudniowy odpoczynek pozwolił mu wrócić do zdrowia i nic nie stoi na przeszkodzie temu, by w piątek zagrał przeciwko Danii.
Pod koniec ubiegłego sezonu niemieccy dziennikarze wieścili rychły koniec Błaszczykowskiego w Wolfsburgu i w ogóle w Bundeslidze, tymczasem w letniej przerwie reprezentant Polski utrzymał miejsce w "11" Wilków. I to nie na prawej obronie, a na swojej koronnej pozycji, czyli na skrzydle.
Adam Nawałka ceni doświadczenie Błaszczykowskiego. W pięciu z sześciu dotychczas rozegranych meczów el. MŚ 2018 "Kuba" zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, a tylko w jednym zszedł z boiska przed końcowym gwizdkiem.
W ciągu roku wyrósł na lidera drużyny narodowej, na jakiego był typowany od czasu debiutu w kadrze w 2013 roku. Na Euro 2016 rozczarował, ale po mistrzostwach Adam Nawałka dał mu kolejną szansę, którą 23-latek w pełni wykorzystał.
Zieliński gra z rzadko występującymi u polskich pomocników polotem i finezją, a błyszczy nie tylko w Napoli, ale też w drużynie narodowej. W marcowym spotkaniu z Czarnogórą (2:1) zanotował kapitalną asystę przy golu Łukasza Piszczka.
Na zgrupowanie kadry przyjechał tuż po zdobyciu pięknej bramki w meczu z Atalantą Bergamo (3:1). Zieliński pokonał Etrita Berishę kapitalnym wolejem sprzed pola karnego. "La Gazzetta dello Sport" nazwała uderzenie Polaka "arcydziełem", a "La Stampa" określiła go mianem "klejnotu".
Teraz czas na poprawę strzeleckiego bilansu w drużynie narodowej. Na trafienie dla kadry Zieliński czeka już od września 2013 roku - w tym czasie w Serie A zdobył już 11 bramek.
Jest jednym z nielicznych podstawowych zawodników Hull City, który został na KCOM Stadium po spadku Tygrysów z Premier League. Do zamknięcia letniego "okienka" łudził się na zmianę klubu, ale ostatecznie został w ekipie Leonida Słuckiego. Jeśli jednak jesienią będzie grał tak jak choćby w ostatnim meczu z Bolton Wanderers, w którym strzelił gola i zanotował dwie asysty, to w styczniu na pewno wróci do wymarzonej Premier League.
- Kiedy chce dobrze zagrać, to możemy wygrać każdy mecz - tak ostatni wyczyn Grosickiego skomentował Słucki. Słowa byłego selekcjonera reprezentacji Rosji dotyczą też spotkań drużyny narodowej. Grosicki jest motorem napędowym kadry Adama Nawałki - w 28 występach pod jego skrzydłami strzelił dziewięć goli i zanotował 11 asyst. Większy wkład w zdobycz bramkową Biało-Czerwonych miał w tym czasie tylko Robert Lewandowski.
Robert Lewandowski I wreszcie on. Zagra w Kopenhadze bez wsparcia Arkadiusza Milika, ale ostatnie mecze el. MŚ 2018 pokazały, że i w takich okolicznościach potrafi być skuteczny. Odkąd Milik doznał kontuzji w spotkaniu z Danią, "Lewy" strzelił osiem goli w 405 minut!
W el. MŚ 2018 Lewandowski zdobył łącznie już 11 bramek i przed startem 7. kolejki był wespół z Cristiano Ronaldo liderem klasyfikacji strzelców. Portugalczyk w czwartkowym meczu z Wyspami Owczymi (5:1) skompletował hat-trick i odskoczył od Polaka, ale czemu "Lewy" miałby mu nie dotrzymać kroku? W końcu sezon 2017/2018 zaczął tak dobrze jak żaden wcześniej - w czterech pierwszych występach dla Bayernu Monachium strzelił aż sześć goli.
W meczu z Danią Lewandowski może przedłużyć do ośmiu rekordową serię reprezentacyjnych występów ze zdobytą bramką. A jeśli ustrzeli w Kopenhadze dublet, to zrówna się z Włodzimierzem Lubańskim na liście najskuteczniejszych Polaków w historii.