W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Jan Urban[/b]
Liga Europy jako rozgrywki w nowej formule obchodzi w tym sezonie 10 urodziny. Jan Urban prowadził w tym czasie Legię dwa razy: w latach 2007-2010 oraz 2012-2013. Pierwsza edycja Ligi Europy (wcześniej rozgrywki znane były jako Puchar UEFA) nie była dla warszawskiej ekipy szczęśliwa. Podopieczni Urbana przeszli wprawdzie przez II rundę kwalifikacyjną bez większych problemów, ogrywając Metalurgi Rustawi z Gruzji, ale już kilka dni później było po zabawie. W Kopenhadze legioniści zremisowali 1:1 z Broendby, przy Łazienkowskiej było 2:2 (gole strzelali Piotr Giza i Maciej Iwański) i to był koniec przygody z pucharami w tym sezonie. Gra niezła, wynik niezadowalający.
Transfery. Oficjalnie: Franck Ribery piłkarzem ACF Fiorentina Urban drugą próbę zdobycia fazy grupowej podjął z Legią w sezonie 2012-13. W pierwszych rundach eliminacyjnych warszawianie nie dali szans Metalurgosowi Lipawa i SV Ried, ale w play-off lepszy okazał się Rosenborg Trondheim. Druga próba Urbana, druga nieudana, choć jego podopieczni nie byli wyraźnie słabsi od rywali.
Trzecia próba, już w sezonie 2013-14, o mały włos zakończyła się awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jako mistrzowie Polski przystąpili do walki o Champions League. Ograli The New Saints z Walii, później Molde FK i wymarzone rozgrywki były na wyciągnięcie ręki. Gra Legii napawała optymizmem przed decydującym starciem w play-off ze Steauą Bukareszt. Wszystko jednak rozsypało się w pierwszych minutach, gdy goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Legia wpadła więc do grupy LE.
ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa - Rangers FC. Dwumecz bez wyraźnego faworyta? "Szanse są równe"
Legię prowadził w latach 2010-2012. Za jego kadencji drużyna zaliczyła jeden z najbardziej pamiętnych meczów ostatnich lat w europejskich pucharach. Zespół Skorży walkę o LE zaczął od III rundy kwalifikacyjnej, ograł w niej turecki Gaziantepspor. W play-off na legionistów czekał już wielki Spartak Moskwa. Polskiej drużynie nikt nie dawał większych szans na awans.
Transfery. Arkadiusz Milik coraz bliżej Interu Mediolan. Antonio Conte widzi dla niego miejsce Gazety pisały później o "Cudzie w Moskwie". Wszystko dlatego, że Legia słabo zaczęła sezon ligowy, straciła punkty w meczu ze Śląskiem, a w Moskwie musiała się bić z ćwierćfinalistą poprzedniej edycji LE. Na dodatek w pierwszym meczu przy Łazienkowskiej był remis 2:2... Legia dokonała jednak niemożliwego, zagrała znakomity mecz, do 92. minuty remisowała 2:2 dzięki golom Michała Kucharczyka i Macieja Rybusa, a w ostatnich sekundach bramkę na wagę awansu zdobył Janusz Gol. Ten awans będzie w Warszawie jeszcze długo pamiętany.
Prowadził Legię w latach 2014-2015, w tym czasie dwukrotnie udanie szturmował fazę grupową Ligi Europy. Choć za pierwszym razem marzenia sięgały wiele dalej. Pod wodzą byłego zawodnika Manchesteru United Legia przystępowała przecież do walki o LM. I kto wie, jak ta walka by się skończyła, gdyby nie fakt, że w III rundzie kwalifikacyjnej przez niedopatrzenie zagrał Bartosz Bereszyński. W Warszawie Wojskowi rozbili Celtic w pył, w rewanżu też nie pozostawili wątpliwości. Przez błąd formalny Legia została jednak ukarana walkowerem i wrzucona do play-off o LE. Tam nie dała się ograć Kazachom z FK Aktobe i jesienią zagrała w fazie grupowej Ligi Europy.
Rok później Berg przeprowadził Legię przez cały cykl eliminacyjny: zaczął od wysokiego zwycięstwa z FC Botosani, później ograł albańskie Kukesi, by w rundzie play'off pokonać Zorię Ługańsk. Kolejny rok z rzędu przy Łazienkowskiej zagościła więc faza grupowa Ligi Europy.
To w zasadzie największy paradoks ostatnich lat w polskiej piłce. Jeden z najbardziej krytykowanych za grę Legii trenerów wprowadził klub do upragnionej Ligi Mistrzów. Hasi przeprowadził Wojskowych przez cały cykl eliminacyjny do Champions League. Choć faktem jest, że rywali miał przy tym bardzo przeciętnych. Zrinjski Mostar, AS Trenczyn oraz Dundalk FC...
Niedługo po wywalczeniu awansu nie było go już w Warszawie. Z posadą pożegnał się 19 września, kilka chwil po tym, jak Legia dostała okrutne lanie od Borussii Dortmund 0:6 w pierwszej kolejce LM. Hasi miał być trenerem na lata, a nie doczekał końca lata.
Jacek Magiera Przygodę z trenerską ławką w Legii zaczynał z "wysokiego C", czyli od rundy w Lidze Mistrzów. I zrobił to znakomicie, bo przecież zajął w grupie trzecie miejsce, pozwalające na grę w LE na wiosnę. Gdy sam jednak wystartował w eliminacjach pucharów kilka miesięcy później, było już wiele słabiej...
Legia zaczęła od próby kolejnego podbicia fazy grupowej LM, ale te marzenia z głowy wybiła jej już w III rundzie FK Astana. A co jeszcze bardziej bolesne, już kilka dni później kibice musieli lizać rany po jeszcze bardziej dotkliwej porażce. Legia w play-off o LE odpadła po dwumeczu z... Sheriffem Tyraspol. To bolało. I to bardzo.
Jeśli jednak mówić o prawdziwym wstydzie, nastąpił on rok później, gdy o puchary Legia biła się pod wodzą Deana Klafuricia, czyli "pozostałości" po wielkim, bałkańskim zauroczeniu Dariusza Mioduskiego. Legia z walki o LM odpadła już 31 lipca, gdy w II rundzie dostała lanie od Spartaka Trnava.
Chwilę później Klafuricia nie było już w Warszawie, tymczasowo stery w zespole objął Aleksadar Vuković. Pod jego wodzą Wojskowi skompromitowali się, przegrywając u siebie z luksemburskim zespołem F91 Dudelange. W rewanżu ekipę prowadził już Ricardo Sa Pinto, ale z podobnym skutkiem i Legia została wyrzucona za burtę. Ligę Europy znów mogła oglądać tylko w telewizji.
"Trener permanentnie tymczasowy" - jeszcze niedawno pisały o nim złośliwie gazety, ale to już nieaktualne, bo Dariusz Mioduski dał w końcu byłemu zawodnikowi szansę wykazania się na trenerskiej ławce. Z jakim na razie skutkiem, każdy widzi. Początek sezonu Legia miała tragiczny pod względem prezentowanego stylu, ale przyznać trzeba, że mimo stylu Legia przede wszystkim w Europie prezentuje się bardzo skutecznie. Przed Vuko wielka szansa przedostania się do fazy grupowej Ligi Europy 2019-20. Prowadzona przez niego drużyna zagra w dwumeczu z Glasgow Rangers. Pierwszy mecz już w czwartek w Warszawie o godzinie 20:00.