W tym artykule dowiesz się o:
Kapitan reprezentacji Belgii 22 lutego, w ligowym meczu z Levante, doznał pęknięcia kości strzałkowej, a dwa tygodnie później przeszedł operację, po której ma pauzować do maja. Pomocnik Realu Madryt wznowiłby treningi tuż przed końcem sezonu klubowego i miałby tylko cztery tygodnie na przygotowanie się do Euro 2020.
29-latek pewnie wziąłby udział w mistrzostwach, ale z uwagi na problemy zdrowotne mógł być daleki od formy z ostatniego mundialu, na którym poprowadził Czerwone Diabły do brązu. W ostatnich miesiącach urazy wybijają go z rytmu. Ostatniego doznał w drugim występie po 10-tygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją stawu skokowego. Na początku sezonu pauzował natomiast z powodu urazu mięśnia uda.
Marco Asensio (Hiszpania) Kolega Edena Hazarda z Realu Madryt był w jeszcze gorszej sytuacji, bo w sezonie 2019/2020 nie pojawił się na boisku choćby na minutę. 24 lipca, w towarzyskim spotkaniu z Arsenalem w Stanach Zjednoczonych, zerwał więzadło krzyżowe przednie i uszkodził łąkotkę w lewym kolanie.
Od pechowego występu Hiszpana minęło już 8,5 miesiąca, a Asensio nadal nie wrócił do gry. Przed doznaniem urazu 24-latek miał pewne miejsce w drużynie narodowej, ale nawet jeśli szybko wznowiłby treningi z pełnym obciążeniem, z uwagi na dużą konkurencję w reprezentacji, Euro 2020 mógł obejrzeć w telewizji.
Leroy Sane (Niemcy) Skrzydłowy, z którym Joachim Loew, wiązał duże nadzieje, 8 sierpnia - w meczu o Tarczę Wspólnoty z Liverpoolem - zerwał więzadło krzyżowe przednie w kolanie. To miał być jego ostatni występ w barwach Manchesteru City przed odejściem do Bayernu Monachium, ale uraz zmusił wszystkie strony do zmiany planów.
24-latek pod koniec lutego wystąpił w meczu rezerw Man City, kończąc tym samym etap rekonwalescencji, ale biorąc pod uwagę przeszło półroczną przerwę w grze, miał małe szanse na udział w Euro 2020. Loew ma duży komfort wyboru i może stawiać na zawodników będących w odpowiednim rytmie. Za rok Sane może być już jednym z nich.
Gdyby Euro 2020 przeszło mu koło nosa, Niemiec mógłby mówić o olbrzymim pechu. Jest jednym z najlepszych piłkarzy swojego pokolenia, ale na turnieju rangi mistrzowskiej rozegrał do tej pory tylko 11 minut - w półfinale Euro 2016 z Francją. Dwa lata później na mundialu w Rosji zabrakło go ze względów sportowych, a teraz z udziału w XVI ME mogła go wykluczyć kontuzja.
Memphis Depay (Holandia) Holandia nie awansowała do Euro 2016 i MŚ 2018, ale przez kwalifikacje do Euro 2020 się przebiła. Współtwórcą sukcesu drużyny Ronalda Koemana był właśnie Depay, który w 6 występach strzelił 5 goli, a przy 7 asystował. Holender w ogóle był w sezonie 2019/2020 w wielkiej formie, bo zdobył dla Olympique Lyon 14 bramek w 18 meczach.
Euro 2020 miał jednak obejrzeć w TV, bo 15 grudnia, w spotkaniu ligowym z Rennes, zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Jak napisał OL w komunikacie, Depay miał wrócić na boisko nie wcześniej niż po pół roku, czyli na przełomie maja i czerwca. 26-latek próbował rehabilitować się w ekstremalnym tempie, byle tylko zdążyć na mistrzostwa, ale teraz już nie musi badać możliwości swojego organizmu.
Niklas Suele (Niemcy) Sezon 2019/2020 miał być przełomowy dla kolegi Roberta Lewandowskiego. 25-latek miał stać się liderem defensywy Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Wszystko szło zgodnie z planem do 19 października i meczu ligowego z Augsburgiem, w którym Suele doznał urazu kolana.
Niemiec miał wznowić treningi w maju, więc czysto teoretycznie mógłby wziąć udział w Euro 2020 w pierwotnym terminie, ale nie zdążyłby odbudować formy. Za rok natomiast będzie mógł wystąpić na mistrzostwach w roli, jaką napisał mu Joachim Loew, czyli lidera defensywy.
Merih Demiral (Turcja) Młody Turek skorzystał na nieszczęściu Giorgio Chielliniego i udanie zastępował kontuzjowanego kapitana Juventusu Turyn u boku Leonardo Bonucciego. Dobrze spisywał się też w reprezentacji Turcji, w której stworzył z 24-letnim Caglarem Soyuncu świetnie rokujący duet stoperów.
22-latek mógł wiele obiecywać sobie po Euro 2020. To mógł być turniej, po którym jego nazwisko wymienianoby wśród najbardziej perspektywicznych obrońców młodego pokolenia. Sen Demirala przerwała kontuzja, której doznał 12 stycznia w meczu z Romą. Po wyskoku niefortunnie wylądował na murawie i zerwał więzadło krzyżowe przednie w kolanie. Wyrok? Co najmniej 6 miesięcy przerwy.
Nicolo Zaniolo (Włochy) Kwadrans później w tym samym meczu identycznego urazu nabawił się obiecujący reprezentant Włoch. Zaniolo nie jest pierwszoplanową postacią zespołu Roberto Manciniego, ale na pewno pojechałby na Euro 2020 w roli zmiennika.
21-latek jest jednym z najbardziej utalentowanych włoskich piłkarzy młodego pokolenia. Coraz lepiej poczyna sobie w Romie, a Euro 2020 mogło być dla niego trampoliną do rozwoju. Czas zadziała jednak na jego korzyść. Po pierwsze, wyleczy uraz, a po drugie, może awansuje w reprezentacyjnej hierarchii.
Krystian Bielik, Dawid Kownacki (Polska) Także w reprezentacji Polski znajdziemy beneficjentów przełożenia Euro 2020. Gdyby turniej odbył się w pierwotnym terminie, zabrakłoby na nim Krystiana Bielika. 13 stycznia, w meczu rezerw z Tottenhamem Hotspur, 22-latek doznał poważnej kontuzji kolana i na boisko ma wrócić dopiero we wrześniu. Pomocnik Derby County w końcówce el. Euro 2020 wszedł do "11" reprezentacji Polski i do momentu doznania urazu był pewniakiem do udziału w turnieju.
Przełożenie mistrzostw ucieszyło też Dawida Kownackiego. Ten na początku lutego, na jednym z treningów Fortuny Duesseldorf, również uszkodził kolano. Wstępne diagnozy mówiły o 8 tygodniach przerwy, ale okazało się, że 23-latek ma pauzować trzy miesiące. Wznowiłby treningi dwa tygodnie przed rozpoczęciem zgrupowania w Opalenicy - ciut za późno, by dostać na nie zaproszenie od Jerzego Brzęczka.