W tym artykule dowiesz się o:
Lukas Podolski dotrzymał słowa i podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze. Nie brakuje głosów, że to największy hit transferowy w historii PKO Ekstraklasy. Trudno się z tym nie zgodzić, bo mamy do czynienia z byłym mistrzem świata i legendą niemieckiego futbolu. W dodatku w CV ma grę w Bayernie Monachium, Arsenalu, czy Interze Mediolan.
W przeszłości jednak było wiele zagranicznych gwiazd, które głównie pod koniec kariery trafiły do Polski. Na naszych boiskach błyszczeli nieliczni, o czym możecie przeczytać na kolejnych stronach.
Podolski to mistrz świata, ale w przeszłości mieliśmy w naszej lidze króla strzelców mistrzostw świata. To Oleg Salenko, który błyszczał w barwach Rosji na mundialu w 1994 roku. Wtedy strzelił sześć goli i zdobył tytuł króla strzelców. W Polsce był jednak cieniem dawnej gwiazdy. W sezonie 2000/2001 był zawodnikiem Pogoni Szczecin i zaliczył tylko jeden, siedemnastominutowy występ.
ZOBACZ WIDEO: Słynne powiedzenie o grze Niemców nieaktualne. "Ich problemy są długotrwałe"
Jeszcze większą gwiazdą był Ulrich Borowka, który miał za sobą niezwykle bogatą karierę w swoim kraju. Dwukrotny mistrz Niemiec w 1997 roku został zawodnikiem Widzewa Łódź. Zdobył z tym klubem tytuł, ale jego zasługa w tym była niewielka. Zagrał osiem meczów, a na co dzień bardziej go interesowała zabawa w nocnych klubach. Nie jest tajemnicą, że już wówczas był mocno uzależniony od alkoholu.
Szerokim echem odbił się ten transfer, bo Olivier Kapo w przeszłości grał m.in. w Juventusie, Monaco i Auxerre. Były reprezentant Francji do Ekstraklasy trafił na koniec kariery. W Koronie Kielce rozegrał jeden sezon i nie był kompletnym rozczarowaniem. W 27 meczach strzelił siedem bramek.
Hiszpański pomocnik najlepszy okres w karierze spędził w Rangers FC. Dwa lata później został zawodnikiem Legii Warszawa. Były wielkie oczekiwania, a skończyło się dużym zawodem. Jedenaście meczów i tylko jeden gol to było wszystko, na co go było stać w klubie ze stolicy i odszedł po pół roku.
Lepsze wrażenie na boiskach Ekstraklasy robił Milos Krasić. 47-krotny reprezentant Serbii działał na wyobraźnię, a to ze względu na dwuletnią grę w Juventusie. W Lechii Gdańsk spędził aż trzy lata, będąc ważną częścią zespołu.
Kolejne rozczarowanie i znowu mówimy o byłym graczu Legii Warszawa. W przypadku Eduardo da Silvy jednak od początku były duże wątpliwości. Za duży talent uchodził w Arsenalu, ale bardzo poważna kontuzja wyhamowała jego karierę. Były reprezentant Chorwacji do Polski trafił w wieku 35 lat. W Legii spędził pół sezonu, nie strzelił nawet gola i pożegnano go bez żalu.
Zupełnie inaczej potoczyła się kariera Danijela Ljuboji w stołecznym klubie. Do dziś wiele osób uważa, że to jeden z najlepszych obcokrajowców w historii polskiej ekstraklasy. Na boisku potrafił błyszczeć i przyciągał kibiców na trybuny. Strzelił łącznie 23 gole i odszedł w cieniu skandalu, gdy przyłapano go na piciu alkoholu w jednym z nocnych klubów.