Doliczone dwie minuty.

Nieudane, miękkie poddanie w kierunku ustawionego w polu karnym przeciwnika Szymona Sobczaka. Napastnik gospodarzy może mieć ochotę na skompletowanie hat-tricka.

Płaskie uderzenie było odrobinę zbyt oczywiste, żeby piłka ominęła dobrze ustawionego bramkarza Górnika Łęczna. Joan Roman nie pokonał Tomasza Woźniaka.

Będzie szansa na trzeciego gola z rzutu karnego po faulu Lukasa Klemenza na Szymonie Sobczaku.

Katastrofalne zachowanie Marko Roginicia wewnątrz pola karnego podopiecznych Mariusza Jopa. Zgubił piłkę pod delikatnym naciskiem Alana Urygi.

Po zmianie stron obraz meczu nie zmienia się diametralnie. Wisła atakuje częściej, a Górnik szuka swoich szans tylko od czasu do czasu. Kolejne interwencje Tomasza Woźniaka pozwalają jeszcze łęcznianom wierzyć w zapunktowanie. W 63. minucie goście mieli również szczęście po nieznacznie niecelnym strzale Joana Romana.

Adam Deja starał się zmusić do interwencji, a najlepiej pokonać Kamila Brodę uderzeniem zza pola karnego. Nieczysta próba i piłka ledwo doturlała się do spokojnego bramkarza Białej Gwiazdy.

Celne uderzenie na bramkę Tomasza Woźniaka, ale ten ponownie stanął na wysokości zadania. Było jeszcze dośrodkowanie z rzutu rożnego, jednak Kacper Duda nie uruchomił nim żadnego spośród podopiecznych Mariusza Jopa.

Górnik Łęczna stara się przenieść grę wyżej. Ostatnia akcja pierwszoligowca z Lubelszczyzny została zatrzymana przez ustawionego na obrzeżach pola karnego Bartosza Jarocha.

Lukas Klemenz przesadził z agresją w konfrontacji o piłkę z Szymonem Sobczakiem. Po szybkim wznowieniu gry od rzutu wolnego gospodarze przenieśli grę do przodu i wywalczyli dla siebie jeszcze korner.

Jedna zmiana zaproponowana przez trenera Ireneusza Mamrota przed wznowieniem spotkania. Za bezbarwnego Kacpra Łukasiaka wszedł na boisko Fryderyk Janaszek.

Górnik Łęczna musi gonić przeciwnika.

Pierwsza połowa dla gospodarzy.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Wiślaków. Było więcej szans na powiększenie przewagi niż na wyrównanie. Górnik pozostawał w kontakcie z gospodarzami dzięki obronom Tomasza Woźniaka. Zmiennik Macieja Gostomskiego poradził sobie między innymi z dwoma strzałami Szymona Sobczaka oraz jedną próbą Joana Romana.

Doliczona minuta.

Biała Gwiazda w ostatnich minutach prawie nie opuszcza pola karnego przeciwnika. Bronią się rozpaczliwie Tomasz Woźniak i spółka.

Na pięć minut, przed zakończeniem podstawowego czasu, w pierwszej połowie, ponownie Joan Roman. Południowiec szukał sposobu na dorzucenie drugiego gola na konto swoje oraz zespołu. Trafił jednak prosto w dobrze ustawionego Tomasza Woźniaka.

Tomasz Woźniak poradził sobie z poskromieniem dośrodkowania Angela Baeny.

Jeszcze jedna akcja krakowskiego zespołu zakończona uderzeniem Joana Romana. Tym razem zbyt mocne kopnięcie i piłka przeleciała ponad poprzeczką w bramce Tomasza Woźniaka.

Joan Roman strzelił gola na 1:0!

W 24. minucie łęcznianie pokazali, że trzeba na nich uważać. Mocne wstrzelenie z rzutu wolnego zostało sparowane przez Kamila Brodę. Po sekundzie była jeszcze dobitka Damiana Zbozienia do siatki, ale obrońca znajdował się na spalonym.

Górnik Łęczna jest zdyscyplinowany i skupiony w obronie. Przez to gospodarzom nie udaje się przeprowadzić niebezpiecznego ataku zakończonego strzałem celnym. W ofensywie Wisły został wystawiony doświadczony Szymon Sobczak, którego na desancie wspierają Joan Roman, Jesus Alfaro czy Angel Baena.

Na prawej stronie boiska rozpędził się Damian Zbozień. Dopiero w momencie wykonywania dośrodkowania interweniował Dawid Szot. Goście musieli zadowolić się wykonaniem wrzutu z autu na połowie przeciwnika.

Akcja Wiślaków z wykorzystaniem prawego skrzydła. Po płaskim dośrodkowaniu interweniował Lukas Klemenz i podopieczni Mariusza Jopa musieli zadowolić się wywalczeniem jedynie rzutu rożnego.

Na początku meczu Wisła Kraków oddała tylko uderzenia ostrzegawcze. Brakowało w nich dokładności i Marc Carbo nie zatrudnił żadnym z nich Tomasza Woźniaka. Rezerwowy bramkarz Górnika Łęczna musiał zastąpił w podstawowym składzie Macieja Gostomskiego.

Górnik Łęczna starał się opuścić własną połowę boiska za pomocą wymienienia krótkich podań. Gospodarze skasowali to rozegranie przewinieniem.

Wisła Kraków w czerwonych koszulkach, a do tego w białych spodenkach oraz getrach. Z kolei Górnik Łęczna wyszedł na boisko w zielono-czarnych strojach. Na początku spotkania było uderzenie ostrzegawcze oddane przez Marca Carbo.

To już ostatnie przygotowania do rozpoczęcia spotkania.