Szalona końcówka w Londynie, po której ostatecznie Tottenham zremisował 2:2 z Manchesterem United!

Próbuje jeszcze poszukać wyrównania United, ale trzeba było myśleć wcześniej, a nie paskudnie zadowalać się minimalnym prowadzeniem.

Doliczone 6 minut.

Szukają drugiego gola Totki i nie są na straconej pozycji.

A mógł odpowiedzieć Sesko, którego w ostatniej chwili powstrzymał van de Ven!

Manchester skarcony za minimalizm. W drugiej połowie goście nawet niezbyt chcieli udawać, że atakują.

Bentancur próbował dziubnąć piłkę do Richarlisona, ale ten nie miał szans na dojście do podania.

Mount wypuścił w pole karne Sesko, ale ten się pogubił.

Manchester nieco się otrząsnął i od kilku minut przenosi grę sprzed własnego pola karnego.

Sesko ruszył do zgrania Mbuemo, ale był na spalonym.

Usiadł na murawie Maguire. Konieczna chyba będzie zmiana.

United jest paskudne po przerwie, ale mogło być 0:2. Bruno Fernandes źle jednak uderzał piłkę po zagraniu z głębi pola.

Udogie sprytnie zwiódł rywali w polu karnym, ale podanie do kolegi było fatalne.

Długo przy piłce Totki, ale Johnson źle rozegrał do prawej strony.

Po przerwie więcej ochoty do gry wykazują miejscowi. United skupione na obronie wyniku i kontratakach.

Johnson trafił do siatki, ale był na sporym spalonym.

Porro potrzebuje wsparcia medyków.

Próbowali odpowiedzieć goście, ale zagranie Diallo wzdłuż bramki nie trafiło do nikogo.

Znowu Lammens! Palhinha ładnie złożył się do strzału, a golkiper gości ponownie pokazał spory refleks!

Cunha ruszył do przodu, ale potroili go gospodarze, więc Brazylijczyk stracił piłkę.

Chociaż 6 minut już gramy, a nic się nie zmienia...

Powiedzieć, że w drugiej połowie liczymy na więcej, to jakby nic nie powiedzieć. Ciężko sobie wyobrazić, by miał się powtórzyć ten paździerz sprzed przerwy.

Gramy dalej.

Uff. Do przerwy United prowadzi w Londynie 1:0.

Minutę jednak arbiter dorzucił...

Jeszcze minutka. Oby sędzia nic nie dorzucił.

Johnson dzisiaj ewidentnie ma problem z celownikiem. Jego próby dośrodkowań są fatalne. Już Tymek Puchacz zrobiłby to lepiej i to trzymając Julię Wieniawę za rękę.

Gola o dziwo widzieliśmy, ale już wszystko wraca do normy i znowu bida z nędzą.

Johnson próbował dośrodkować z prawej strony, obił rywala, ale piłka po drodze jeszcze odbiła się od niego i z akcji nie wyszedł nawet rzut rożny.

Nieco lepiej wyglądają Czerwone Diabły, które mają chrapkę na drugiego gola.

Jeśli mamy do czegoś porównać te popisy w ofensywie, to do indolencji Piasta Gliwice pod wodzą Maxa Moeldera. Czyli jest źle.

Spence stracił piłkę na rzecz Diallo, który sprytnie się zachował, ale kolegę zaasekurował Johnson.

Paskudnie się na to patrzy...

Dorgu rzucił piłkę z autu w pole karne, ale do Dawida Abramowicza mu daleko.

W końcu coś ciekawszego. Cunha odebrał piłkę, wpadł w pole karne i płasko przymierzył. W ostatniej chwili został zablokowany.

Mocna, zbyt mocna piłka do Simonsa na lewą stronę, który sprint skończył dopiero na bandzie.

Męczą bułę w Londynie. Aż żal patrzeć.

Sarr uderzył sprzed pola karnego i obił głowę jakiemuś kibicowi.

Liczymy, że ten mecz niedługo przestanie przypominać Podbeskidzie takie z Łęczną.

Tottenham próbuje dłużej być przy piłce, lecz wszystko dzieje się z dala od bramki rywala.

Vicario szukał długim podaniem Richarlisona, ale temu odskoczyła piłka.

Te pierwsze minuty dość spokojne. Żadna z drużyn nie chce popełnić błędu.

Mbuemo zagrywał piłkę przed pustą bramkę, ale nie było tam żadnego z kolegów, a do tego Kameruńczyk spalił akcję.

Próbował zaatakować Manchester United, ale Dorgu nie poradził sobie z przyjęciem piłki pod polem karnym.

Porro dośrodkował z rzutu rożnego, ale zbyt wysoko i nawet zamykający akcję Kolo Muani nie dał rady piłki sięgnąć.

Gramy!

Spotkanie poprowadzi Samuel Barrott.

Natomiast Manchester United ostatnio najczęściej wygrywał - cztery mecze, trzy zwycięstwa i remis. Dzięki temu Czerwone Diabły mogą pochwalić się takim samym dorobkiem, jak londyńczycy, a Ruben Amorim tytułem trenera miesiąca w Premier League.

Tottenham Hotspur ostatnio gra w kratkę i nie potrafi ustabilizować formy. Mimo tego Koguty prezentują się na tyle dobrze, by z dorobkiem 17 punktów zajmować szóstą lokatę i mieć dobrą perspektywę do ataku nawet na drugie miejsce, gdzie czeka Manchester City i jego 19 "oczek".