Nie jest łatwo, oj nie jest. Miał być spacerek w eliminacjach do Euro 2024. Tymczasem mamy istną drogę przez mękę. W czwartek pokonaliśmy Wyspy Owcze 2:0. Szału nie było, ale niech będzie. Punkty zaksięgowane. Teraz jednak poprzeczka idzie w górę. W latach dziewięćdziesiątych kibic uśmiechnąłby się. Albania? Co to jest? Tymczasem reprezentacja tego kraju ma swoje marzenia i może nam ukrócić marzenia.

Tak było w czwartek.

Przed meczem otrzymaliśmy pierwszy, raczej spodziewany, cios. Kolejnych już nie chcemy.

Selekcjoner podał skład. Czy zaskoczył? We will say...

Tymczasem w Tiranie nie powitano nas chlebem i solą.

Mecz poprowadzi znany i średnio lubiany Jose Sanchez Martinez (Hiszpania).

Piłkarze już na murawie. Za moment hymny!

Miejscowi fani chcieli pomóc nam w hymnie, ale trochę nie znali słów. Wyszło specyficznie. U nas najgłośniej śpiewał Tomasz Kędziora. I jakoś to wszystko tak wolno było, tak operowo. Jak Edzia Górniak przed laty.

Obyśmy nie zagrali w takim tempie, jak panowie nam zaśpiewali.

Ten albański jeszcze lepszy... Matko najwspanialsza i jej synowie!

Minuta ciszy pamięci ofiar trzęsienia ziemi w Maroku.

Za moment gramy. Spiker krzyczy, a nawet więcej. Sędzia wygląda podejrzanie. Kibice są przeciwko nam. Bramkarz gospodarzy odprawia modły. Będzie ciężko.

I już aut dla Albanii. Za bramką Szczęsnego będzie ciekawie. Już jakieś dymy.

Ciekawy naród. Pole karne Polaków już obrzucone płonącymi racami.

Kapitan gospodarzy uspokaja lokalsów: Chłopy, grill po meczu, jak zgrilujemy tych chłoptasiów od Felipe - wykrzyczał w kierunku trybun.

3. minuta i Krychowiak jeszcze bez kartki. Co z tego, że graliśmy przez 20 sekund.

Gramy! "Krycha" dokonał wślizgu w wymiarze 5D. Po chwili Szymański popchnął rywala. Sędzia nic nie widział. Zaczynamy go lubić.

Krychowiak trochę niepewnie, goście wyprowadzili kontrę, czyli: laga za naszą połowę i gaz do dechy napastników. Widać mają to wytrenowane.

Rajd Lewandowskiego. "Lewy" z połowy rywala wbiegł na naszą. Zawsze od czegoś trzeba zacząć.

W polu karnym Szczęsnego już widzimy trzy wypalone placki. To efekt popisów miejscowych fanów.

Pierwszy strzał w meczu. Zieliński uderzył z trudnej pozycji. Bramkarz pewnie interweniował.

Albania przy piłce. Kilka podań i bam! Długa za plecy naszych. Polacy jednak wiedzą jak się ustawić i robią ZONK rywalom.

Szymański do Zielińskiego. Zbyt mocno i szybszy bramkarz Albanii.

Z prawej strony dośrodkował Bereszyński. Piłkę bez większych problemów wybili obrońcy. Póki co nie dopuszczamy Albanii pod własną bramkę.

Kapitalnie w środku pola Krychowiak. Zgrał piłkę głową na lewo. A mógł sfaulować!

Kwadrans za nami. Dobry początek Polaków, wciąż nie pozwalamy rywalom na wiele. Pod bramką jeszcze nie zdziałaliśmy zbyt dużo, ale jest nadzieja!

Korner dla Polaków. Przy piłce Zieliński. Miejscowi chcieli podzielić się pamiątkami i rzucali je w kierunku naszego zawodnika.

Haaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Motyla noga - krzyczy Jakub Kiwior! Dośrodkował Szymański, Do piłki starali się dojść Bednarek i Kiwior. Piłka trafiła w obrońcę, po chwili znalazła się obok Kiwiora i defensor z bliska trafił do bramki! 0:1!

Mamy jeszcze VAR. Sprawdzamy czy nie doszło do zmiany przepisów. Dzwonimy do Pana Gila. Czy Kiwior zagrywał ręką, a może spalony?

Już wiemy, na nieznacznym spalonym znalazł się Kiwior. Szkoda. Decydowały centymetry.

Polacy wciąż przy piłce. Albania jak na razie bezradna. Poza fanatyzmem miejscowych fanów niewiele można powiedzieć o gospodarzach.

Bereszyński ostro potraktowany przez rywala tuż obok sędziego liniowego. Ten akurat zajęty był czymś innym. Normalnie chłop nie widział.

W końcu Albańczycy dłużej przy piłce. Wszystko jednak dzieje się 100 kilometrów od naszego pola karnego. Szczęsny ma relaks.

Dobrze w tyłach Bednarek. Defensor uprzedził napastnika i wywalił piłkę w trybuny.

Cierpi Bednarek, cierpi Mitaj. Gorzej wygląda sytuacja Polaka. - Ja $%$^$$^ - powiedział pod nosem.

Wieteska na murawę wszedł niemal bez rozgrzewki. Oby to nie był dla nas problem. Podobno nawet prosto z zakupów pojawił się na boisku.

Miejscowi spiker za moment eksploduje. Fani z Albanii szaleją, A my? A my jesteśmy źli, bo wszystko długo dobrze wyglądało. A teraz gospodarze dostali ogromnego kopa. My też, ale w tylną część ciała.

Wścieka się Santos, apeluje o spokój. Nasi jednak chcą grać to, co chcą rywale. Chaos, laga, nerwówka. Pokażmy, co potrafimy, a nie to, co pragną robić rywale.

Po zejściu Bednarka Albania zaczęła grać lepiej. Polacy niewiele potrafią zdziałać i do przerwy będziemy mieć humor taki średni.

Jeszcze 8 minut przed nami. Może teraz coś się zmieni? Tylko trzeba chcieć i mieć pomysł.

Lewandowski rozpoczął... kontrę gospodarzy. Dobrze zachował się Bereszyński, który w porę zdołał wrócić.

Gubimy się w tyłach. Na nasze szczęście bez konsekwencji.

Z dystansu uderzył Bajrami. Postraszył miejscowych z sąsiedniej dzielnicy.

Po przerwie chyba trzeba liczyć na cud. Tak kadra zamiast wchodzić w świat żywych na razie nam niestety umiera.

Jeszcze się tam żagiel bieli... Tzn. mamy jeszcze złudzenia.

Wiemy, że oni potrafią. Wierzymy w nich, niczym nasz kot czekający aż ptak wypadnie z gniazda. W sumie on do dzisiaj czeka.

Czytelnicy proszą w listach, anonsach, telegramach. Spełniamy marzenia.

Chcieliśmy zagrać kombinacyjnie. Nie wyszło. Bereszyński zgubił piłkę.

Korner dla Albanii. Pierwszy w meczu. Bez zagrożenia pod naszą bramką. Tyle dobrego. Złe jest to, że niewiele robimy, aby doprowadzić do remisu.

Dobrze z kornera dogrywał Szymański, jeszcze lepiej zachowali się obrońcy.

Atak pozycyjny Polaków. Jednak bez zaskoczenia, wolno i bez zdobywania pola.

W końcu z lewej strony dośrodkował Kiwior. Niestety niezbyt dokładnie. Tutaj potrzeba Świderskiego do wykończenia takich chaotycznych dograń.

Kamiński wycofał do Krychowiaka, ten mocno uderzył, ale metr ponad bramką rywala.

Szymański nie zdecydował się na strzał, ale dośrodkował. Piłkę gonił Kamiński, jednak głową nie dał rady groźnie uderzyć.

Brawa miejscowych. To strzał Krychowiaka, a właściwie para strzał. Coś w stylu "zamiast puree ze smalcem, puree z dżemem".

Słuchając miejscowego spikera czujemy się jak na wakacjach. Tylko tutaj nie ma darmowych drinków.

Kolejna próba gospodarzy. Polaków na boisku nie ma. Podobno jest na nim Lewandowski. Żart.

Krychowiak powinien wylecieć z boiska. Sędzia z niewiadomych powodów oszczędził Polaka. Może lepiej grać w dziesiątkę.

Albania swoje. Z rzutu wolnego kropnął Bajrami. Szczęsny w końcu coś obronił.

Możemy swoje pisać, ale Wyspy Owcze pokonaliśmy!

Polacy starają się coś zdziałać, ale bez team spirit niewiele zdziałamy. Ok. Dajemy milion do podziału za wygraną. Poprosimy o numery kont.

Po co my na to w ogóle patrzymy. Super książki czekają, a tutaj "Dziady" cz. V.

Uderzenie Grosickiego postraszyło wszystkich, tylko nie bramkarza, którzy bardzo nudzi się w tym meczu.

Miotają się nasi. Miejscowi bez emocji. Oni czują, że kolejne punkty wpadną na konto. Euro coraz bliżej. Dla Albanii. Polska? Wiemy, są inne drogi, ale trochę wstyd by był wchodzić z taką formą.

Kiedyś, za "trenera" Bońka wrota Euro Polacy otworzyli Łotwie. Teraz zapraszamy na turniej Albanię. Dobry z nas naród. Taki naiwny.

Na boisku nuda, a my się zastanawiamy: Papszun czy Probierz? Dalej nasze myśli nie chcą sięgać.

Przed laty na Amidze graliśmy w "Centuriona". Tam była opcja: atak frontalny. Zresztą w FIFIE też jest. W naszej kadrze nie ma. Mamy "autobus Czesława", ataku brak.

Dżinie, jacy oni są słabi. Zagranie do Grosickiego. Z autu Albania.

Już wiemy! To jest jakiś kolejny protest Polaków. Za to, że w samolocie nie mają już dostępu do barku! Inaczej nie może być. Co na boisku? Wciąż się miotamy.

Grosicki z kornera, dobre, ale żaden z naszych nie był w stanie wbić piłki do bramki z kilku metrów.

"Albania to był raj, Do którego sił mi było brak" - śpiewali przed laty chłopcy z Lady Pank. Oni coś czuli.

Tymczasem z dystansu z woleja Lewandowski. Dwa metry obok celu.

My nawet w kartkach przegrywamy z Albanią...

Lewandowski! On tak specjalnie? Wrzutka nie wiadomo do kogo. Na wysokości 100 metrów. Wstyd panie napastniku!

Jeszcze 4 minuty cierpień młodego kibica.

Chciałoby się napisać: Tirana dzisiaj nie zaśnie. Dla nich to jednak taki mecz jak dla nas z San Marino. My jesteśmy PRZEDOSTATNIM zespołem grupy. To się nie dzieje.

Jeszcze gospodarze, Seferi uderzył tuż obok bramki.

Kolejny wstyd za nami. Można się było tego spodziewać po ostatnich wyczynach Polaków. Jednak, kiedy się to przeżyło, to czujemy złość. Ci zawodnicy chcieli, ale jedynie przez dwa kwadranse. Później? Później był wstyd, kompromitacja. Zapewne piłkarze porażką się nie przejmą. Tłuste koty mają inne problemy, co ich obchodzi kibic piłki nożnej.