Marek Karpiński: Mamy świadomość, z kim zagramy

PAP / Tomasz Waszczuk / Na zdjęciu: Marek Karpiński
PAP / Tomasz Waszczuk / Na zdjęciu: Marek Karpiński

Reprezentacja Polski kobiet w plażowej odmianie piłki ręcznej przystąpi w Gdańsku do pierwszego turnieju w historii edycji IHF Beach Handball Global Tour. Biało-Czerwone czeka arcytrudne zadanie. - Mam obawy - przyznał trener Marek Karpiński.

W tym artykule dowiesz się o:

Krzysztof Kempski, dziennikarz WP SportoweFakty: Trwa obecnie zgrupowanie reprezentacji w Kowalewie Pomorskim. Przygotowujecie się do IHF Global Tour w Gdańsku i turnieju kwalifikacyjnego w Pradze. Na początek, jaka jest pogoda w Kowalewie i jak wyglądają przygotowania?

Marek Karpiński, selekcjoner reprezentacji kobiet w piłce ręcznej plażowej: Spotkaliśmy się na pierwszej konsultacji w ramach przygotowań do imprez, o których pan wspomniał. Konsultacja zaczęła się w niedzielę i przywitała nas piękna, słoneczna, plażowa pogoda. Wczoraj upał powyżej 30 stopni. Jest to dla nas trudne, ale tęskniliśmy za słońcem, za piaskiem, także nie możemy narzekać. Dziś od rana krótka burza, ulewa świetnie nam zrosiła boisko i zmieniła powietrze. Dziewczyny odetchnęły i pracowało nam się na maksymalnych obrotach.

Ile zawodniczek ma trener do dyspozycji? Jak wygląda kadra, jakie są zmiany personalne w stosunku do poprzedniego sezonu?

Jest to rok bardzo przełomowy, zmiana niemalże rewolucyjna. Trochę się obawialiśmy tego sezonu wiedząc, że potencjał starszych kadrowiczek się powoli kończy. Trochę z niepewnością spoglądaliśmy na młodzież i w przyszłość. Natomiast nastąpiło totalne zaskoczenie dla opinii publicznej, czyli brązowy medal mistrzostw świata trenerki Karoliny Pedy i zespołu U-18. Okazało się, że mamy godne następczynie. Mam świadomość, że przejście z wieku juniora do seniora nie jest taką prostą sprawą i nie odbywa się z dnia na dzień. Obecna sytuacja kadrowa, trochę problemów z seniorkami spowodowały, że trzon nowej reprezentacji będzie stanowiła ekipa właśnie brązowych medalistek, z czego bardzo się cieszę. Uzupełnione będą kilkoma doświadczonymi kadrowiczkami. Nie chcę wymieniać nazwisk, ale 3-4 zawodniczki są bardzo doświadczone z ekipy srebrnych medalistek mistrzostw Europy w Zagrzebiu. Będzie połączenie doświadczenia i młodości. Liczę, że to zaprocentuje.

ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski

Mam obawy, bo mamy tylko 4 dni na przygotowania, ale zakładając, że młodzież jest cały czas w treningu i te starsze, które dołączają do nas, te kilka dni są w treningu halowym, to uda nam się zmontować ekipę. Do tego wykorzystamy turniej IHF Global Tour w Gdańsku, by zbudować formę na zawody mistrzowskie. Traktujemy IHF Global Tour jako taki pierwszy sprawdzian dla mieszanej ekipy mając świadomość, że może nie wyjść idealnie. Szczególnie, że spotykamy się z aktualnymi mistrzyniami i wicemistrzyniami mistrzostw świata seniorek. To będą ekipy z absolutnie najwyższej półki. Każda akcja, każdy udany występ będzie nas cieszył i mam nadzieję, że to nam zaprocentuje w trakcie zawodów mistrzowskich, które odbędą się w dniach 7-10 lipca w Pradze. Dla nas jest turniej kwalifikacyjny w Pradze do przyszłorocznych mistrzostw Europy w Portugalii jest kluczowy.

Najwyraźniej potrzeba zgrania w nowej-starej drużynie, jak to pan ładnie ujął. W Gdańsku zagracie z Niemkami, Chorwatkami i Hiszpankami. Niemki to aktualne mistrzynie świata, Hiszpanki to wicemistrzynie. Z Chorwatkami zagracie w turnieju kwalifikacyjnym w Pradze. Przed Polkami wymagający turniej.

Każdy sportowiec na zawodach stara się zagrać jak najlepiej i wygrać je, bo to jest celem głównym. My z takim założeniem przystąpimy do meczów w Gdańsku. Mały problem polega na tym, że w takich turniejach przygotowawczych sprawdza się pewne koncepcje i ustawienia kadrowe, korzysta się z ławki. A w tym turnieju jest zgłoszonych tylko 10 zawodniczek, nawet nie 12, czy 14. Nie będziemy mogli korzystać z szerszej kadry. Te możliwości manewrowania i kontrolowania pewnych ustawień będą trochę trudniejsze. Będziemy starali się osiągnąć jak najlepszy wynik, podejmując 2-3 korekty, by coś sprawdzić i mając na uwadze to, że najważniejszą imprezą i celem głównym jest turniej w Pradze i osiągnięcie kwalifikacji, by za rok wystąpić w mistrzostwach Europy.

Jak duże ryzyko jest skłonny trener ponieść?

To jest nasz główny problem szkoleniowy, jaki staramy się rozgryźć i przeanalizować. Element, który pan poruszył, to nasz główny temat rozmów. To, czego ja się obawiałem najbardziej, to tego, jaką strategię i którą koncepcję grania przyjąć. My z trenerką Karoliną Pedą pracujemy razem od 5 lat, więc znamy swoje filozofie. Te filozofie się troszkę różnią. Uznałem, że w tej trudnej dla nas sytuacji i mając tak mało czasu, trzonem reprezentacji będą jej zawodniczki, które są w treningu, są "w gazie". One są tydzień po zawodach mistrzowskich. Będzie nam łatwiej dopasować się do nich, niż próbować burzyć coś, co funkcjonuje kapitalnie i kombinować. W 5 dni tego się nie da zrobić. Starałem się taką filozofię przyjąć, by ryzyko zbudowania dobrego zespołu i zepsucia tego, co już zespół juniorski osiągnął, było jak najmniejsze. I myślę, że nam się to uda.

Po IHF Global Tour w Gdańsku Polki czeka najważniejszy turniej kwalifikacyjny w Pradze, z którego 9 drużyn ma szansę awansu na Euro w Portugalii. W grupie gracie z Chorwatkami, Rumunkami, Turczynkami i Słowaczkami. Wywalczenie tego awansu będzie trudne, biorąc pod uwagę zawirowania kadrowe. Czy nie powinniśmy się martwić o wywalczenie awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy?

W ogóle w sporcie troska o wynik, awans i sukces musi sportowcowi towarzyszyć cały czas, a w piłce ręcznej plażowej szczególnie. Nasi kibice, którzy znają tę piłkę, wiedzą, że ułamki sekundy, jedna decyzja, jeden rzut decydują o wszystkim. To jest bardzo szybka, bardzo dynamiczna gra, a mecze kończą się na styku. W piłce plażowej takie historie się zdarzają, że najlepsi przegrywają z najsłabszymi. Dlatego lekceważenie kogokolwiek i myśli, że jedziemy na łatwe zawody - my to wykluczamy. Grupa, o której pan wspomniał, może nie ma wybitnych zespołów, ale cały czas jest to czołówka europejska. Dyscyplina się rozwija. Grają zespoły 3-, 4-osobowe. W drużynie 4-osobowej wystarczy wymiana jednej lub dwóch zawodniczek i oblicze zespołu może ulec radykalnej zmianie. Nie wiemy, jakie gwiazdy przywiozą na zawody poszczególne ekipy. Musimy być bardzo ostrożni. W grupach o wyrównanym poziomie może być loteria, więc możemy zająć pierwsze miejsce, a możemy walczyć o piąte. Nie mamy żadnych oczekiwań, nie będziemy dzielić zespoły na lepsze i gorsze. Wydaje się, że to będzie łatwy turniej, skoro aż 9 zespołów awansuje. Jedziemy, by wygrać ten turniej i zagrać, jak najlepiej. Z tyłu głowy jest to, że to eliminacje, a to oznacza dla nas, że każdy kolejny mecz musimy grać jak najlepiej, jak o złoty medal.

Jak duże znaczenie dla tej drużyny ma pana doświadczenie?

Jesteśmy w trakcie wspólnych czterech dni i dużo o tym rozmawiamy, mamy tego świadomość. Rolę, jaką sobie wyznaczam, widzę nie jako tego, który ciągnie ten wózek w pierwszym szeregu, a raczej jako coacha, mentora, doradcy, kogoś, kto patrzy okiem człowieka, który ma za sobą 40-50 lat biegania na hali, czy po piasku. Generalnie, zespół jest młodzieżowy, a z młodzieżą różnie bywa. Mogą zagrać kapitalny mecz lub bardzo słaby, ta huśtawka emocjonalna je często dotyka. Również w trakcie tego pobytu prowadzimy na ten temat rozmowy i spotkania, by jak najlepiej odciążyć zawodniczki emocjonalnie, by mogły wyzwolić swój potencjał i pokazać, na co je stać, by hamulec presji im nie przeszkadzał. Jeśli poradziły sobie z tą presją na mistrzostwach świata, to i myślę, że na tej imprezie też sobie poradzą.

Czytaj także:
--> Dla niego to koniec sezonu. Ogromny pech
--> Reprezentantki Polski sięgnęły po puchar w mistrzostwach świata

Komentarze (0)