ME: cenne zwycięstwa Polek i Polaków. Biało-Czerwoni wciąż w grze o ćwierćfinał

PAP / Tomasz Waszczuk / Na zdjęciu reprezentanci Polski w piłce ręcznej plażowej
PAP / Tomasz Waszczuk / Na zdjęciu reprezentanci Polski w piłce ręcznej plażowej

Obie polskie reprezentacje zachowują szanse na ćwierćfinał polskiego EURO w Starych Jabłonkach. Panowie potrzebują zaledwie seta w piątkowym meczu ze Szwajcarią, panie muszą wygrać z Chorwacją i liczyć na inne szczęśliwe rozstrzygnięcia.

Trzeciego dnia Mistrzostw Europy w piłce ręcznej plażowej w Starych Jabłonkach 2019 Polki i Polacy rozegrali trzy spotkania. Panowie zainaugurowali fazę zasadniczą i są bardzo blisko ćwierćfinału, panie po fascynującym boju z Norweżkami zachowały szanse na promocję.

Podobnie jak w środę, był do udany dzień dla naszych reprezentacji.

Set od "ósemki"

Panowie trzeciego dnia EURO rozegrali dwa spotkania. Najpierw z brązowymi medalistami poprzedniej edycji - Chorwatami, a następnie z Ukrainą. Był to dla nich początek fazy zasadniczej turnieju.

W starciu z ekipą Jarosława Knopika Hrvatska pokazała klasę, pewnie wygrywając pierwszy set (19:10) i pokazując stalowe nerwy w końcówce drugiego (19:18). Tak selekcjoner podsumował spotkanie: - Mecz taktycznie rozegraliśmy w miarę dobrze, ale zabrakło nam skuteczności rzutowej. W detalach Chorwaci okazali się lepsi i te niuanse zadecydowały, że przegraliśmy. Plan na mecz z Ukrainą dopiero szykujemy, bo działamy krok po kroku. Mamy trochę czasu, więc na pewno będziemy przygotowani i będzie to mecz o zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Niecodzienne wydarzenie w wyścigu kolarskim

Słowa przeszły do czynów. Kilka godzin później Polacy mierzyli się ze wschodnimi sąsiadami w meczu, który rywali mógł pozbawić szans na awans, a Biało-Czerwonych bardzo do niego przybliżyć.

Tak też się stało. Pierwszy set okazał się zupełną dominacją Polaków (24:13), po zmianie stron rywale zawiesili poprzeczkę znacznie wyżej. To oni większość seta spędzili na prowadzeniu, ale w ostatniej akcji połowy Konrad Szczukocki przechylił szalę zwycięstwa na naszą stronę (23:22).

Bartosz Wojdak, reprezentant Polski, zaznaczył: – Musimy jeszcze tylko wygrać jutro ze Szwajcarią i wyjść z jak najlepszego miejsca do ćwierćfinałów. Najważniejsze, że udało nam się spełnić wszystkie przedmeczowe założenia. Po prostu jesteśmy szczęśliwi!

Polacy nie wiedzieli od razu czy ten rezultat oznacza już pewny awans. Okazało się, że nie, ale do awansu do najlepszej "ósemki" wystarczy jeden set wygrany ze Szwajcarią (w piątek o godz. 12.00). Teraz Polacy plasują się na 3. miejscu w tabeli. Awansują cztery ekipy.

Polska – Chorwacja (mężczyźni) 0:2 (10:19, 18:19)

Polska – Ukraina (mężczyźni) 2:0 (24:13, 23:22)

CZYTAJ: Kobieca piłka ręczna w kryzysie

Rewanż za Zagrzeb

Polki w czwartek rozegrały tylko jedno spotkanie. Ale za to jakie! By utrzymać szanse na awans, srebrne medalistki sprzed dwóch lat z Zagrzebia musiały pokonać swoje pogromczynie z chorwackiego finału - Norweżki.

Faworytkami meczu były Skandynawki, jednak będące pod ścianą Polki bezbłędnie rozegrały pierwszego seta i wygrały go 18:12. Zaskoczone rywalki wzięły się do pracy i wyrównały stan meczu dzięki "złotej bramce" w drugiej partii (19:18.). Shoot-outy znów należały jednak do Biało-Czerwonych. Norweżki spudłowały dwie pierwsze próby, co gospodynie skrzętnie wykorzystały.

Bohaterka shoot-outów, bramkarka Natalia Filończuk cieszyła się: – Wiadomo, że zawsze jest coś, co można poprawić, ale zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by obronić rzuty i się udało. Bardzo się cieszymy! Potrzebowałyśmy tego zwycięstwa, żeby dostać kopa do jeszcze większej walki.

Mowa o spotkaniu z Chorwacją (piątek, godz. 9.00). Obecnie Polki są na 6. lokacie w grupie i by awansować, muszą w piątek wygrać z Chorwacją i liczyć na szczęśliwe rozstrzygnięcia w pozostałych spotkaniach, czyli zwycięstwo Norwegii nad Węgrami.

Polska – Norwegia (kobiety) 2:1 (18:12, 18:19, 7:6)

Źródło artykułu: