Nie ma komu grać. Kobieca piłki ręczna w kryzysie

WP SportoweFakty / Oskar Błaszkowski / Na zdjęciu: drużyna SPR-u Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / Oskar Błaszkowski / Na zdjęciu: drużyna SPR-u Pogoni Szczecin

Kobiece kluby piłki ręcznej padają w Polsce jak muchy. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo trzeba będzie zaprosić do udziału w rozgrywkach ligowych zespoły z sąsiednich krajów.

W tym artykule dowiesz się o:

To nieco przesadzona przepowiednia, ale wiele wskazuje na to, że niedługo wyzwaniem będzie skompletowanie składu PGNiG Superliga Kobiet. Wystarczyły bardziej restrykcyjne wymagania w pierwszym istnieniu ligi zawodowej, 1,4 mln budżetu i ograniczenia w kwestii zaległości. Efekt - pozytywną weryfikację przeszło ledwie osiem zespołów! Tajemnicą poliszynela jest, że w niektórych z funduszami niezbyt kolorowo. Co gorsze, ta ósemka to tak naprawdę... prawie wszyscy zainteresowani elitą. Nie ma komu grać o medale, co znacznie odbiło się na poziomie.

CZYTAJ: Pięciu beniaminków w I lidze

Fachowcy od dawna zwracali uwagę, że w Polsce można co najwyżej "zgnuśnieć". Te bardziej utalentowane i ambitne, od razu wyjeżdżają z kraju, bo Superliga nie gwarantuje postępów. Wprawdzie zmniejszono liczbę słabeuszy, ale trudno sobie wyobrazić, by nagle poziom gwałtowanie poszedł w górę. O mistrzostwo i tak zapewne będzie walczyć tradycyjna dwójka (Perła Lublin i Zagłębie Lubin), o medale 2-3 zespoły, reszta o spokojny żywot.

ZOBACZ: Grunwald Poznań dostał duże dofinansowanie

Upadki klubów stały się niestety smutną rzeczywistością. W ciągu roku z mapy poważnej piłki ręcznej zniknęły Arka Gdynia, KPR Jelenia Góra, a ostatnio, co najbardziej szokujące, Pogoń Szczecin. W Gdynii niedawno świętowano tytuł mistrzowski, ale potem pieniądze w magiczny sposób znikały przez kilka miesięcy. KPR tonął w długach, Pogoń z dnia na dzień straciła grunt pod nogami, chociaż przez wiele sezonów należała do stabilnych ośrodków. UKS PCM Kościerzyna poddał się bez walki, dawno temu odpuścił Sambor Tczew. Gdy dodamy do tego przypadki sprzed lat, to wyłania się przygnębiający obraz kobiecej piłki ręcznej.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]

Pod powierzchnią znalazła się też Korona Kielce, drużyna z miasta oddychającego piłką ręczną, z Bogdanem Wentą, byłym szczypiornistą i trenerem kadry, zajmującym gabinet prezydenta. Białej flagi jeszcze nie wywieszono, ale szansa na powodzenie odwołania jest raczej znikoma. Powód ten sam co zazwyczaj - niedopięty budżet.

Zapowiedzią problemów były abstrakcyjne baraże sprzed roku. Wówczas pierwszoligowcy zdezerterowali już na starcie. Awans w ogóle nie interesował SPR-u Olkusz i Urbisa Gniezno, turniej odwołano, spadkowicze mogli odetchnąć. W tym roku jakoś udało się znaleźć chętnych, w Jarosławiu nie ukrywają dużych ambicji. I chwała im za to, może jakoś ożywią ligę.

Cała polska piłka ręczna przeżywa kryzys, spadła popularność męskiej Superligi, ale skala zainteresowania kobiecym szczypiorniakiem jest wręcz drastycznie niska w porównaniu do innych dyscyplin. Co za tym idzie - wartość marketingowa dla potencjalnych sponsorów raczej niewielka. ZPRP niespecjalnie pracował nad popularyzacją ligi (właściwie wcale), może zarząd zawodowej Superligi zabierze się za nią na poważnie. To już ostatni dzwonek, niedługo rzeczywiście trzeba będzie otwierać się na zewnątrz, by w ogóle rozgrywki miały sens.

Źródło artykułu: