To będzie święto piłki ręcznej w Kwidzynie. Potęga przyjedzie do Polski

Getty Images / Cathrin Mueller / Na zdjęciu: Jim Gottfridsson
Getty Images / Cathrin Mueller / Na zdjęciu: Jim Gottfridsson

MMTS Kwidzyn nie zagrał jeszcze takiego spotkania w swojej historii. Szanse na awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej są znikome, ale kibice w Kwidzynie będą mogli przynajmniej podziwiać światowe gwiazdy.

Kwidzynianie trafili najgorzej jak mogli, SG Flensburg-Handewitt od lat jest jednym z najlepszych niemieckich klubów i celuje w zwycięstwo w całych rozgrywkach. Zespoły dzieli kolosalna różnica, MMTS to praktycznie kopciuszek na europejskiej arenie, który wrócił do rywalizacji na Starym Kontynencie po ponad dekadzie i ani razu nie grał z rywalem nawet zbliżonej klasy.

- Myślę, że każdy z nas zareagował uśmiechem po losowaniu. Trudno powiedzieć, czy towarzyszy nam smutek, czy jednak radość. Na pewno będzie to ciekawa promocja miasta i święto piłki ręcznej w Kwidzynie - mówi nam środkowy Michał Potoczny.

27 września w Kwidzynie pojawią się takie tuzy jak Jim Gottfridsson, Simon Hald czy Magnus Abelvik Roed. Nawet druga siódemka Wikingów wygląda imponująco na tle większości zespołów w Europie, a co dopiero w porównaniu do MMTS-u.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Kwidzynianie wywalczyli prawo występu w kwalifikacjach Ligi Europejskiej po sensacyjnym sezonie 2021/22, w którym - praktycznie bez wzmocnień - zajęli czwarte miejsce. Władze uznały jednak, że lepszym wyborem na przyszłość będzie Bartłomiej Jaszka i to właśnie były reprezentant Polski - wracający do klubu po roku - przejął zespół od Zbigniewa Markuszewskiego.

- Współpraca z trenerem układa się bardzo dobrze. Trenujemy ciężko i każdy jest zaangażowany w 100 proc. Jesteśmy zmobilizowani i jako drużyna zamierzamy walczyć o jak najwyższe cele - zapewnia nas Potoczny. Na razie start sezonu nie wypadł zbyt okazale, w derbach Pomorza lepsze okazało się Torus Wybrzeże.

W porównaniu do poprzednich rozgrywek doszło do kilku istotnych zmian. Odchodzącego do Coburga Arkadiusza Ossowskiego zastąpił Michał Potoczny, który ostatni sezon spędził w Norwegii. Młodzi Filip Jarosz i Filip Wawrzyniak mają powalczyć o miejsce w siódemce, z kolei wieloletniego golkipera Krzysztofa Szczecinę zastąpił Łukasz Zakreta. Po latach z Kwidzynem pożegnał się Kamil Krieger, jego rolę może przejąć Robert Kamyszek.

Drugi z przedstawicieli Superligi miał nieco więcej szczęścia w losowaniu. Azoty Puławy zmierzą się z chorwackim Nexe Nasice.

ZOBACZ:
Ostatnie szlify Zagłębia
O co powalczy Eurobud?

Komentarze (1)
avatar
WISŁA 1947 2.0
7.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrząc jak Azoty zagrały z Kaliszem to ten optymizm przed meczami z Nexe jest zastanawiający. Nexe grało w F4 LE , odprawiło GOG czyli drużynę znacznie wyżej notowaną. Na czym red. Górczyński Czytaj całość