Dwa oblicza Polek w ostatnim teście przed ME 2022

Materiały prasowe / IHF / Women's World Championship Spain 2021 / Na zdjęciu: Sylwia Matuszczyk
Materiały prasowe / IHF / Women's World Championship Spain 2021 / Na zdjęciu: Sylwia Matuszczyk

Pierwsza połowa w wykonaniu Polek - marzenie, ale po zmianie stron wszystko się posypało. Mistrzynie olimpijskie z Francji stanowiły mur nie do przejścia i w drugiej części towarzyskiego starcia przed ME 2022 straciły tylko... pięć bramek.

Towarzyski dwumecz z zespołem Les Bleus był dla polskich piłkarek ręcznych ostatnim testem przed startem listopadowych ME 2022. Pierwsze spotkanie ekipa Biało-Czerwonych przegrała 26:33, a w drugim doznała dotkliwej, jedenastobramkowej porażki, choć po pierwszej połowie wcale się na to nie zapowiadało.

Polki grały bardzo cierpliwie w ataku pozycyjnym i nie ruszały z piłką za wszelką cenę szybko do przodu. Ich akcje były bardzo przemyślane, a do tego w początkowych 30 minutach popełniały bardzo mało błędów własnych. Tak, to się działo! Grały z mistrzem olimpijskim, i to jeszcze na jego terenie, jak równy z równym.

Jak na zawołanie z dystansu rzucała Monika Kobylińska, swoje okazje na prawej flance i siódmym metrze wykorzystywała z zimną krwią Magda Balsam, bez respektu w same okienka trafiała Emilia Galińska. Świetnie radziła sobie także lewoskrzydłowa Mariola Wiertelak, która po szybkiej kontrze podwyższyła prowadzenie naszej drużyny do trzech bramek (9:12 w 22'). Działa się magia, a serce rosło.

Francuzki poderwała do walki Grace Zaadi, regularnie trafiając do bramki strzeżonej przez Adriannę Płaczek (która zaliczyła w niedzielę kilka spektakularnych interwencji) - czy to po indywidualnej akcji prawą połówką, czy po precyzyjnym rzucie z dystansu. Imponowała także świetnym przeglądem boiska, notując sporo asyst.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach

Ostatnie słowo w pierwszej części meczu należało jednak do Polek, a konkretnie Magdy Balsam, a po zmianie stron... oglądaliśmy koszmarny przestój Biało-Czerwonych w ataku. Swoje zrobiły też wykluczenia i gra w osłabieniu, czasem brakowało też po prostu szczęścia. Kilka razy piłka po rzutach Polek lądowała na słupku lub poprzeczce.

Mistrzynie olimpijskie przypomniały naszym reprezentantkom, że słyną z żelaznej defensywy i odrobiły straty z nawiązką. Bardzo dobrze poczynała sobie na skrzydle Chloe Valentini, w bramce nie zawodziła Floriane Andre, a Polki mogły już tylko z niepokojem spoglądać na tablicę wyników i wyczekiwać końca towarzyskiego starcia (25:18 w 53').

Końcowy wynik bolesny, ale test jak najbardziej pożyteczny. Pozostaje teraz czekać w lekkim napięciu na sobotnie (5 listopada) starcie Polska - Niemcy w ramach ME 2022 piłkarek ręcznych.

Mecz towarzyski w Nantes:

Francja - Polska 30:19 (12:14)

Francja: Darleux, Andre - Toublanc 2, Coatanea, Valentini 4, C. Lassource 1, Zaadi 7, Dembele 3, Sercien-Ugolin 2, Flippes 1, D. Lassource 1, Edwige, Foppa 3, Nze-Minko 2, Ondono 2, Grandveau 2.
Kary: 4 min.

Polska: Zima, Płaczek - Balsam 5, Kobylińska 4, Wiertelak 3, Kochaniak-Sala 2, Achruk 2, Galińska 2, Olek 1, Łabuda, Matuszczyk, Nosek, Michalak, Nocuń.
Kary: 6 min.

Czytaj także:
Zmarnowana szansa Nafciarzy. Remis Orlen Wisły w Chorwacji
Kamil Syprzak imponuje formą w PSG. Nie ma mocnych na Barcelonę

Źródło artykułu: