Wynik spotkania otworzyła Jagoda Olek, która również podwyższyła wynik na 2:0 dla gospodyń. Kolejne minuty upływały, a podopieczne Waldemara Szafulskiego się rozkręcały i tak po 10 minutach prowadziły już 7:2. Ku zaskoczeniu widowni zebranej w hali przy ulicy Racławickiej, był to początek słabej gry AZS-u Politechniki Koszalin. Piłkarki Zgody Ruda Śląska wykorzystywały wszystkie błędy w obronie koszalinianek i już w 20 minucie doprowadziły do remisu 9:9, a chwile później wyszły na prowadzenie. Pod koniec pierwszej połowy powiększyły przewagę do czterech bramek i do przerwy koszalinianki przegrywały 12:16.
Początek drugiej odsłony rozpoczął się podobnie do pierwszej, ponownie dwie bramki zdobyły gospodynie, a dokładnie Malwina Leśkiewicz i Joanna Dworaczyk. Wydawało się, że gospodynie dojdą rywalki, ale tak się nie stało, a wręcz przeciwnie. Podopieczne trenera Dariusza Olszewskiego, za sprawą m.in. dobrze dysponowanej tego dnia Małgorzaty Kucińskiej powiększały przewagę i tak w 48 minucie prowadziły już różnicą siedmiu punktów, wtedy to znać o sobie dały gospodynie, które do ostatniej minuty goniły wynik, ale brakło koszalinianką czasu i w ostatecznym rozrachunku poległy 26:28. Była to już trzecia porażka finalistek ostatniego Pucharu Polski.
W składzie gospodyń najbardziej widoczny jest brak doświadczonej bramkarki Iwony Łącz, która przed sezonem zakończyła karierę. Kibice koszalińscy zapewne pamiętają jak kapitalne broniła w trudnych sytuacjach. Jednak w tym sezonie będą musiały wymyślić jakiś dobry sposób, aby brak doświadczonej bramkarki nie zaważył na końcowym rozrachunku sezonu.
AZS Politechnika - Zgoda Ruda Śląska 26:28 (12:16)
AZS: Kwiecień, Morawiec - Dworaczyk 6, Łabul 4, Całużyńska 3, Olek 3, Szafulska 3, Janaczek 2, Błaszczyk 1, Leśkiewicz 1, Szostakowska 1, Tarczyluk 1, Zaniewska 1.
Zgoda: Mieńko, Łakomska - Kucińska 8, Gleń 7, Latyshevska 5, Mrozek 2, Świszcz 2, Weselak 2, Cebula 1, Obruśnik 1, Krzymińska, Sikorska.
Widzów: ok. 100.