El. ME: Knežević w szpitalu, czarnogórskie szczypiornistki przyjadą do Lublina po zwycięstwo

Już w najbliższą środę reprezentacja Polski w piłce ręcznej kobiet zagra mecz w Lublinie z Czarnogórą. Spotkanie to odbędzie się w ramach eliminacji do ME 2010. Zespół z Bałkanów bez wątpienia będzie wymagającym rywalem.

Czarnogórki nie ukrywają, iż z naszego kraju zamierzają wyjechać ze zdobyczą punktową. Bojowy nastrój do drużyny wprowadził selekcjoner Marko Ivanović.

- Z całą pewnością pragniemy dobrze rozpocząć kwalifikacje. Oczywiście mamy spore ambicje, ale prawda jest taka, że czeka nas trudna grupa. Sądzę, iż nie trzeba wiele mówić o reprezentacji Rosji, która ma świetne szczypiornistki. Jednak także Polska oraz Słowacja posiadają dobre drużyny narodowe. Myślę, że istotny jest pozytywny rezultat na starcie eliminacji w pojedynku z biało-czerwonymi. Bez wątpienia nie będzie o to łatwo, lecz wierzę w swoje zawodniczki i jestem świadomy naszych umiejętności - stwierdził opiekun czarnogórskiej kadry w rozmowie z gazetą Arena.

Istotną rolę w jego zespole odgrywała w ubiegłym roku Bojana Popović. Jednak zawodniczka duńskiego Viborga kilka miesięcy temu uszkodziła więzadło krzyżowe w lewym kolanie, co może wpłynąć na jej dyspozycję na parkiecie.

- W dalszym ciągu nie jest pewny, co do Bojany. Nie wiadomo, czy będzie ona w pełni sił na mecz z Polską, ale jej obecność pomoże nam, gdyż znaczy ona dla nas wiele - stwierdził Ivanović. Większą optymistką od trenera jest rozgrywająca.

- Jeśli chodzi o kolano, na tą chwilę wszystko jest w porządku. Czuję się wspaniale - zapewniła Popović na łamach prasy w swojej ojczyźnie. Mocno wierzy ona w możliwość zdobycia kompletu punktów w Lublinie.

- Tym razem zespół będzie mocniejszy z powodu Gabrielli Kindl (Węgierka niedawno otrzymała czarnogórskie obywatelstwo - przyp. red. W.Ś.), która będzie istotną postacią, szczególnie w obronie. Najważniejszą sprawą jest zacząć eliminacje od zwycięstwa nad Polską. Oczywiście nie będzie o to łatwo, lecz sądzę, że mamy wystarczające umiejętności, aby z każdym grać wyrównane spotkania. Jednak wolałabym być gotowa na pojedynek z Rosją w Podgoricy i mieć swój wkład w pozytywny wynik, na co liczę - dodała

Jednak Ivanović ma inny poważny problem. Niemal na pewno przeciwko podopiecznym Krzysztofa Przybylskiego nie wystąpi Milena Knežević z Budućnosti T-Mobile Podgorica. Rozgrywająca ostatnio powróciła do treningów po wyleczeniu urazu kolana. Na razie szczypiornistka ćwiczyła indywidualnie. Jednak ostatnie dwa dni spędziła ona w szpitalu w stolicy Czarnogóry.

Knežević została przewieziona do kliniki, po tym jak stwierdzono u niej przyspieszoną pracę serca. Lekarze musieli sprawdzić, czy nie doszło do zakrzepicy żylnej.

- W chwili obecnej czuję się o wiele lepiej, choć daje się we znaki znużenie i ogólne zmęczenie. Ostatnie dwa dni były naprawdę trudne. Moje serce biło szybko, niemal nie mogłam złapać tchu. Doświadczyłam niespotykanego uczucia ciężkości, lecz natychmiast po podaniu leków było lepiej. Jestem optymistką i mam nadzieję, że to nic poważnego - zwierzyła się szczypiornistka jednemu z czarnogórskich dzienników sportowych.

Komentarze (0)