Belgowie kapitalnie zaczęli mecz. Świetnie na prawym skrzydle dysponowany był Raphael Kotters. Bahrajn pierwszą bramkę w meczu rzucił dopiero w dziewiątej minucie. Zapowiadało się na katastrofę rodem tej, w meczu z Danią, która miała podobny scenariusz. Azjatów taki obrót spraw jednak nie podłamał.
Aron Kristjansson nakazał bronić wysoko w obronie, ponadto między słupkami uruchomił się Mohamed Ali. Taktyka z wyższą defensywą okazała się niezwykle skuteczna. Belgowie mieli wielkie problemy w ataku pozycyjnym, a ich bezradność nie mogła pozostać bez konsekwencji. W oka mgnieniu Bahrajn odwrócił losy pojedynku i wypracował sobie trzy bramki przewagi.
Wicemistrzowie Azji nie spuścili z tonu także w drugiej części. Zaporę nie do przejścia wciąż stanowił dla Belgów Mohamed Ali. W 53. minucie na tablicy wyników było już 27:21 dla Bahrajnu, który awans do drugiej rundy miał na tacy. Wydawało się, że emocji w tym meczu już nie będzie, lecz Bahrajn zaciął się w ataku i Belgowie zmniejszali straty.
Na ich odrobienie zabrakło jednak już czasu i zwycięstwo odniósł zespół z Azji, który do drugiej rundy zabierze dwa punkty. Wątpliwe bowiem, by Tunezja pokonała Danię.
Belgia - Bahrajn 27:30 (12:15)
Belgia:
Lettens (13/42 - 31 procent) - Brixhe, Serras 1, Kotters 8, Robyns 4, Braun 3, Spooren 1, Colman, Vancosen 1, Kedziora 2, Ooms 1, Danesi, Glorieux 1, Qerimi 5, de Beule 1.
Karne: 3/3.
Kary: 6 min. (2 min. - Colman, Ooms, Glorieux).
Bahrajn: M. Ali (16/41 - 39 procent) - Eid 5, Alsalatna, H. Ali, Alsamahiji 2, Qambar, Abdulredha, Fadhul 5, M. Ali, Azlaimoor 1, Mahfoodh, M. Ali Ali 6, M. Mohamed 1, M. Mohamed 4, Alsayyad 5.
Karne: 3/5.
Kary: 10 min. (4 min. - Alsamahiji, 2 min. - H. Ali, M. Ali, Alsayyad).
ZOBACZ WIDEO: Wideo niesie się po sieci. Gwiazdor hip-hopu zrobiłby karierę w NBA?