Niesamowity scenariusz meczu w Lubinie

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: szczypiorniści Zagłębia Lubin
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Na zdjęciu: szczypiorniści Zagłębia Lubin

Sytuacja podczas meczu w Lubinie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zarówno Zagłębie, jak i Torus Wybrzeże mieli swoje szanse na wygraną. Ostatecznie w dramatycznych okolicznościach wyrównał Jakub Moryń, a w karnych wygrali gospodarze.

Od pierwszych minut bohaterem Zagłębia był Marcin Schodowski, który nie dawał się pokonać rywalom ani z gry, ani z siódmego metra. Drogę do bramki Miłosza Wałacha potrafił znajdować natomiast Stanisław Gębala. Gospodarze prowadzili 2:0, jednak i do ich gry można było mieć zastrzeżenia.

Sporo piłek lubinianie tracili podczas ataku pozycyjnego i w końcu to się zemściło. Gdy Wiktor Tomczak wykorzystał kontratak, w 10. minucie to Torus Wybrzeże prowadziło 3:2. Później obie drużyny trzymały się bardzo blisko siebie i nikt nie potrafił wyjść na choćby dwubramkowe prowadzenie. Duża w tym zasługa Wałacha, który zaczął stwarzać coraz większe problemy gospodarzom.

W końcu jednak, po dwóch karach dla gdańszczan z rzędu, przewagę dwóch bramek osiągnęło Zagłębie. Stało się to po rzucie Jakuba Morynia w 24. minucie. Goście, którzy walczyli o szóstą wygraną z rzędu i o to, by zbliżyć się do trzeciego w tabeli Górnika na zaledwie dwa punkty, popełniali zdecydowanie zbyt dużo błędów i w ciągu dwunastu minut rzucili zaledwie jedną bramkę.

W samej końcówce pierwszej połowy gospodarze grali przez ponad półtorej minuty w dwuosobowym osłabieniu, jednak znów klasę pokazał Schodowski, którego średnia obron w pewnym momencie wynosiła już 63 procent. Mimo to, jeszcze przed przerwą goście doprowadzili do wyrównania. Torus Wybrzeże mogło nawet wygrać pierwszą połowę, ale kontratak Papaja znów wybronił Schodowski. Do przerwy był remis 8:8.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Po zmianie stron fatalny fragment miało Zagłębie, które w ciągu minuty zanotowało trzy straty. Goście byli bezlitośni i gdy trafił Jakub Będzikowski wyszli na prowadzenie 12:9. Trener Tomasz Kozłowski poprosił o czas. Nie przyniosło to jednak skutku, gdyż świetnie w bramce spisywał się Wałach. Dzięki temu goście zbudowali sobie już nawet pięciobramkową przewagę. 11 bramek lubinian zdobytych w 43 minuty nie wymaga szerszego komentarza.

Zawodnicy z Gdańska zaczęli się jednak gubić i gdy Stanisław Gębala dwa razy z rzędu pokonał Wałacha, przy stanie 14:16 Jakub Bonisławski i Mariusz Jurkiewicz zdecydowali się na przekazanie instrukcji swoim podopiecznym. Obie drużyny miały olbrzymie problemy ze zdobywaniem bramek - albo przez błędy w ataku, albo przez udane interwencje bramkarzy przez cztery minuty żaden zespół nie powiększał swojego dorobku. Impas przerwał dopiero Mateusz Drozdalski, rzucając piętnastą bramkę dla Zagłębia.

Z wysokiej przewagi Torus Wybrzeża pozostało wspomnienie, a zawodnicy z Gdańska mylili się coraz częściej i gdy w 54. minucie trafił Mikołaj Kupiec, był remis 17:17. Goście nie pozwalali jednak na to, by Zagłębie wyszło na prowadzenie. Po tym, jak kolejnego karnego na 3 minuty przed końcem wykorzystał Rafał Krupa, było 19:19.

Ważna akcja gdańszczan trwało kolejny raz bardzo długo i rzut Będzikowskiego został zablokowany. Atak Zagłębia trwał dużo krócej i do tego był zakończony celnym rzutem najskuteczniejszego w meczu Gębali, a już kilka sekund później gdańszczanin faulował w ataku.

Gospodarze mieli szansę na wyjście na dwubramkowe prowadzenie i na 82 sekundy przed końcową syreną trener Kozłowski poprosił o czas. Już podczas gry pasywnej rzucał Gębala, a po sygnalizacji sędziów piłkę wziął Drozdalski i rzucił do bramki Wałacha. Sędziowie wyrzucili go z boiska, a bramkę dla Torus Wybrzeża na wagę wyrównania rzucił Nejc Zmavc.

16 sekund przed końcem to gdańszczanie wzięli czas. Przy stanie 20:20 Torus Wybrzeże miało piłkę i jednego zawodnika więcej. 6 sekund przed końcem bramkę dla gdańszczan rzucił Jakub Będzikowski, ale z połowy boiska piłkę posłał do bramki Jakub Moryń, który trafił niemal z syreną!

W rzutach karnych Marcin Schodowski dwukrotnie obronił rzuty gdańszczan, jednak gospodarze nie rzucili dwóch ostatnich bramek! Po pięciu seriach był remis 3:3 i zabawa zaczęła się na nowo. W szóstej serii trafił Rafał Krupa, a Schodowski obronił rzut Mateusza Jachlewskiego. Dwa punkty zostały w Lubinie.

Zagłębie Lubin - Torus Wybrzeże Gdańsk 21:21 k. 4:3 (8:8)

Zagłębie: Schodowski (14/32 - 44%), Byczek (0/1 - 0%), Procho (0/1 - 0%) - Gębala 6, Krupa 3, Moryń 2, Iskra 2, Hluszak 2, Stankiewicz 2, Pietruszko 1, Bogacz 1, Drozdalski 1, Kupiec 1, Hajnos, Adamski
Karne: 3/4.
Kary: 12 min. (Kupiec, Stankiewicz, Bogacz, Pietruszko, Schodowski, Drozdalski - po 2 min.).

Torus Wybrzeże: Wałach (12/32 - 38%), Poźniak (0/1 - 0%) - Zmavc 5, Będzikowski 5, Papaj 4, Jachlewski 2, Tomczak 2, Pieczonka 2, Stępień 1, Milicević, Powarzyński, Woźniak, Papina.
Karne: 4/5.
Kary: 8 min. (Powarzyński 4 min., Woźniak, Stępień - po 2 min.).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty