Zadanie nadal jest bardzo wymagające, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny. HBC Nantes zostawiło za sobą bardzo korzystne wrażenie w fazie grupowej, w której zajęli trzecie miejsce w grupie, zostawiając za sobą m.in. THW Kiel i Aalborg. Wisła do ostatniej kolejki walczyła o awans, notując pod drodze wzloty i upadki. W Płocku zupełnie nie było widać, że Nafciarze stoją trochę niżej w hierarchii. Co więcej, wicemistrzowie Polski mogą odczuwać niedosyt po remisie 32:32.
Bohaterem Wisły byli Siergiej Kosorotow i zwłaszcza Dmitrij Żytnikow, który dwoił się i troił, by utrzymać Nafciarzy w grze o awans. To właśnie środkowy miał w rękach piłkę na zwycięstwo, ale jego rzut został zablokowany. Tak czy inaczej, wypadł świetnie na tle Nantes.
Wydaje się, że to największa szansa płocczan na czołową ósemkę w historii. Dotychczas w spotkaniach o tę stawkę musieli rywalizować z Vardarem Skopje czy Veszprem, wówczas jednymi z kandydatów do końcowego triumfu. Nantes to jednak inny rozmiar kapelusza i po pierwszym spotkaniu nawet atut własnego boiska nie stawia francuskiego zespołu w roli zdecydowanego faworyta.
Po drodze Wisła musiała jeszcze rozegrać spotkanie ligowe z MKS-em Kalisz, ale trener Xavi Sabate wykorzystał je jako sprawdzian dla zmienników. Odpoczywali Żytnikow, Michał Daszek i Niko Mindegia, tylko epizod zaliczył Kosorotow.
HBC Nantes - Orlen Wisła Płock / 29.03.2023, godz. 20.45
Pierwszy mecz: 32:32
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi