Zemsta braci Misiewiczów - relacja z meczu Siódemka Miedź Legnica - Politechnika Radom

Sensacja w hali przy ul. Lotniczej! Piłkarze ręczni Siódemki Miedź Legnica przegrali z Politechniką Radom 29:31. Szanse zespołu trenera Edwarda Strząbały na bezpośredni awans do ekstraklasy znacznie zmalały.

Paweł Jantura
Paweł Jantura

Tego nikt się nie spodziewał. Miedź niespodziewanie przegrała we własnej hali z ligowym średniakiem z Radomia! Początek meczu nie wskazywał, że kibice z hali będą wychodzić z nosami spuszczonymi na kwintę. Po 2 min. było już 2:0 dla Miedzi, a publiczność zaczęła się zastanawiać nad rozmiarami zwycięstwa legniczan i nad tym z jakim dorobkiem bramkowym mecz zakończy Konstantin Czorewski (pierwsze dwa trafienia należały do Ukraińca).

Po czterech minutach było jednak już 2:4. Goście prowadzili tylko do 13 min., kiedy to legniczanie wyrównali (8:8). Od tego momentu mecz znów zaczął się układać zgodnie z planem. Miedź zaczęła grać na swoim normalnym poziomie i w 20 min. prowadziła już 13:10. Dwie min. później było już 15:10. Pierwsza połowa zakończyła się ostatecznie czterobramkowym prowadzeniem (17:13). Wydawało się, że podopieczni trenera Edwarda Strząbały mają parkietowe wydarzenia pod pełną kontrolą.

W drugiej połowie Miedź zagrała katastrofalnie słabo. Goście przyjęli prostą taktykę. Postanowili pokryć "jeden na jeden" Czorewskiego (5 bramek w 1. połowie) i przyniosło to efekt. Po przerwie praktycznie nie istniał na parkiecie zdobywając tylko jedną bramkę. Jego koledzy z zespołu razili brakiem pomysłu na rozegranie ataku pozycyjnego, słabo bronili.

Dramat legniczan rozpoczął się w 34 min. przy wyniku 19:15. Przez sześć kolejnych minut Politechnika zdobyła sześć bramek z rzędu, Miedź ani jednej i zrobiło się 19:21! Goście nie oddali prowadzenia już do końca spotkania. W 48 min. było jeszcze tylko 23:25, ale już w 50 min. Akademicy prowadzili 23:27 i było już praktycznie po meczu.

Na trzy minuty przed końcem meczu goście odnotowali najwyższe prowadzenie (26:31). W końcówce Miedź zdołała jednak zmniejszyć rozmiary porażki do 29:31.

Rewanż na Edwardzie Strząbale za odrzucenie oferty pracy Politechnice udał się w stu procentach. Szczególnie zadowoleni mogą być bracia Przemysław i Konrad Misiewiczowie, którzy latem byli testowani przez trenera Strząbałę, ale ten stwierdził, że są za słabi by grać w Legnicy. Obaj należeli do najlepszych graczy zespołu z Radomia. Razem rzucili Miedzi w sumie 13 bramek.

Siódemka Miedź Legnica - Politechnika Radom 29:31 (17:13)

Miedź: Kryński, Witkowski - Jędrzejewski 5, Fabiszewski 3, Czorewski 6, Skrabania 7, Szabat 4, Góreczny 3, Brygier, Będzikowski, Kłoda. Kary: 12 min.

Politechnika: Kowalski, Kuczyński - Cupryś 2, Sieczka, Kalita 8, Mroczek 8, Świeca, P.Misiewicz 7, K.Misiewicz 5, Janasz 1, Przykuta. Kary: 8 min.

Widzów: 300.
Sędziowali: Jerlecki, Łabuń (Szczecin).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×