W ostatnich spotkaniach SPR-u Lublin bardzo dobrze prezentuje się Justyna Jurkowska. Jej gra została dostrzeżona przez trenera reprezentacji Polski, Krzysztofa Przybylskiego, który zdecydował powołać ją na listopadowe mecze towarzyskie. - Cieszę się z powołania do kadry choć nie ukrywam było to duże dla mnie zaskoczenie gdyż w Polsce mamy naprawdę kilka dobrych zawodniczek na tej pozycji - mówi bramkarka mistrzyń Polski.
Na razie jednak jej drużynę czeka mecz o awans do kolejnej fazy Pucharu EHF. Do odrobienia są trzy bramki. By tego dokonać trzeba jednak zagrać lepiej niż na wyjeździe. - które musimy zwrócić uwagę. Chcąc wygrać to spotkanie musimy zagrać twardo i agresywnie w obronie, popełnić jak najmniej błędów i przede wszystkim skutecznie w ataku - uważa Jurkowska.
W meczu z SPR-em nie zagra Litwinka Laima Bernataviciute, która została odsunięta na jedno spotkanie za faul taktyczny. - Brak Litwinki Laimy Bernataviciute w niedzielnym meczu będzie dużym osłabienie dla Węgierek. Jest ona motorem napędowym swojej drużyny zarówno w ataku jaki w obronie. Dzięki temu będziemy miały trochę ułatwione zadanie. Ale oprócz Laimy są jeszcze inne zawodniczki min. Rosjanka Triszczuk na które musimy zwrócić uwagę - dodaje. Bramkarka lublinianek jest jednak optymistką i wierzy w swój zespół. - Szansa jest zawsze dopóki piłka jest w grze - kończy.