Choć losowanie nie było dla Austriaków łaskawe, a za takie można uznać trafienie do grupy B, gdzie czekają na ciebie Chorwacja, Hiszpania i Rumunia, drużyna Alesa Pajovicia zdołała zaskoczyć całą Europę i wywalczyć przepustkę do rundy zasadniczej imprezy w Niemczech.
Przypomnijmy, że na inaugurację ME 2024 Austria pewnie pokonała Rumunię, w drugiej kolejce sensacyjnie zremisowała z Chorwacją, a na zakończenie grupowych zmagań... kolejny remis i wyrzucenie z turnieju wicemistrzów Europy - Hiszpanów.
Ich piękny sen trwa dalej. To Węgry były faworytem czwartkowego starcia w Lanxess Arenie, ale po zaciętym pojedynku pełna pula powędrowała na konto austriackiej reprezentacji. Rewelacja imprezy po zwycięstwie awansowała na pierwsze miejsce w grupie i pozostanie na nim co najmniej do zakończenia meczu Francja - Chorwacja.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
Z początku wydawało się, że to Węgrzy będą kontrolować to spotkanie. Na szóstym mecze rozpychał się Bence Banhidi, "siedział" im także rzut z dystansu, nie upłynął nawet kwadrans a ekipa Madziarów zbudowała sobie już komfortowy dystans (8:4 w 12'), ale Austria stopniowo zaczęła doskakiwać.
Zespół Alesa Pajovicia odżył dzięki trafieniom tercetu Nikola Bilyk, Lukas Hutecek i Robert Weber, który zdobył łącznie aż 20 z 30 bramek austriackiej kadry. Niebagatelny wpływ na końcowy wynik miały również świetne parady Constantina Moestla, który w czwartek zaliczył jedenaście skutecznych interwencji.
Grupa I
Węgry - Austria 29:30 (17:17)
Najwięcej bramek: dla Węgrów - Mate Lekai, Miklos Rosta, Gabor Ancsin i Bence Banhidi 4; dla Austriaków - Nikola Bilyk 8, Lukas Hutecek i Robert Weber 6.
Czytaj także:
Ważny apel Kamila Syprzaka na koniec ME 2024
Tu tworzy się coś dużego. Nowy kraj zagości na stałe w elicie?