Ciężka przeprawa lidera - relacja z meczu AZS AWF Gorzów Wlkp. - Ostrovia Ostrów Wlkp.

W sobotnie popołudnie chyba nikt nie spodziewał się tak zaciętego spotkania. Mecz z Ostrovią był jednym z najciekawszych pojedynków, który odbył się w tym sezonie w gorzowskiej hali. Ostrowianie postawili liderowi niezwykle ciężkie warunki, jednak spadkowicz z ekstraklasy pokazał, że nie na darmo jest faworytem pierwszoligowych rozgrywek.

Sobotnie spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli zawodnicy z Ostrowa Wielkopolskiego. Po czterech minutach prowadzili już 1:4, a na parkiecie nie do zatrzymania był Maciej Nowakowski. Gorzowianie przebudzili się dopiero w piątej minucie gry. Znak do odrabiania strat dał Arkadiusz Bosy, chwilę później wyrównał Tomasz Jagła, a po kontrze Wojciecha Gumińskiego AZS prowadził już 7:4. W kolejnych minutach obie ekipy zgodnie grały "bramka za bramkę". W połowie pierwszej części gry do bramki trafił dobrze znany gorzowskim kibicom Piotr Kierzek, a po chwili Ostrovia doprowadziła do remisu 11:11. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na prowadzenie większe niż jedna bramka, a wynik oscylował w okolicach remisu. W trakcie przerw na żądanie obaj trenerzy próbowali mobilizować swoich zawodników do agresywniejszej gry w obronie. Wynik pierwszej części spotkania ustalił, Filip Kliszczyk, a na tablicy świetlnej widniał wynik 17:17.

Po przerwie spisywany na pożarcie zespół Pawła Ruska grał z liderem pierwszej ligi jak równy z równym. Jednak od 35 minuty to goście musieli gonić wynik. AZS po bramce Wojciecha Gumińskiego wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Ambitnie grający Ostrowianie za sprawą Przemysława Zawidzkiego doprowadzili do remisu 22:22. W 45 minucie podopieczni trenera Michała Kaniowskiego zdobyli trzy bramki z rzędu i wydawać się mogło, że przejęli inicjatywę w grze. Na pięć minut przed końcem kontaktowego gola zdobył Jakub Tomczak, a AZS prowadził już tylko 33:32. Szybko odpowiedział Bartosz Janiszewski, lecz w przeciągu minuty dwóch jego kolegów odesłanych zostało na ławkę z dwoma minutami kary. Na 30 sekund przed końcem bramkarza gospodarzy pokonał Łukasz Jaszka, lecz osłabieni gorzowianie w swoich szeregach mieli Filipa Kliszczyka. Były reprezentant Polski ustalił wynik spotkania na 36:34. W ostatnich sekundach meczu czerwoną kartę ujrzał kołowy AZS-u Janiszewski, lecz gościom na odrobienie strat zabrakło już czasu.

AZS AWF Gorzów Wlkp. - Ostrovia Ostrów Wlkp. 36:34 (17:17)

AZS AWF Gorzów Wlkp.: Kiepulski, Wasilek - Bosy 7, Janiszewski 7, Kliszczyk 7, Gumiński 4, Tomiak 3, Jagła 3, Kaniowski 2, Wolski 2, Stupiński 1.

Kary: 6 x 2 minuty.

Czerwona kartka: Janiszewski, Krzyżanowski (3 x 2 minuty).

Ostrovia Ostrów Wlkp.: Potocki, Sztukowski - Zawidzki 10, Tomczak 7, Krzywda 5, Kierzek 4, Nowakowski 4, Krupa 2, Wojciechowski 1, Jaszka 1.

Kary: 6 x 2 minuty.

Sędziowie: Włodzimierz Chmielecki i Mirosław Majchrowsk.

Widzów: 250.

Komentarze (0)