Obrona kluczem do sukcesu - relacja z meczu Zagłębie Lubin - MMTS Kwidzyn

Bardzo dobre spotkanie rozegrali piłkarze ręczni Zagłębia Lubin. Podopieczni Jerzego Szafrańca w meczu 10. kolejki ekstraklasy pokonali pewnie MMTS Kwidzyn 29:21 (15:10). Kluczem do sukcesu okazała się znakomita gra w defensywie.

Takiego początku w wykonaniu lubinian dawno nie widzieliśmy. Zmobilizowani i zdeterminowani zawodnicy Zagłębia już od pierwszej minuty pokazali jak bardzo zależy im na zwycięstwie i rehabilitacji za ostatnie nieudane występy. MMTS mógł zdobyć pierwszą bramkę spotkania, jednak dwie akcje gości zakończyły się na świetnie spisującym się dziś między słupkami Adamie Malcherze. Jak się okazało na pierwsze trafienie kwidzynianie musieli trochę poczekać. Tymczasem z trafianiem do bramki MMTS-u najmniejszych problemów nie mięli lubinianie. W 2. minucie bramkę zdobył Robert Kieliba, chwilę później Łukasz Jarowicz i było 2:0. To był jednak dopiero początek punktowania rywali. Kolejne bramki zdobywali: Kozłowski, Fabiszewski, ponownie Kozłowski, a także Tomczak i było 6:0 - to był prawdziwy nokaut! Zagłębie grało bardzo dobrze, twardo w obronie, a między słupkami znakomicie spisywał się Adam Malcher. Goście, choć się starali, nie wiele im w ofensywie wychodziło. Dopiero w 9. minucie, za sprawą Marcina Markuszewskiego MMTS zdobył swoją pierwszą bramkę. Lubinie nie pozwolili jednak rozwinąć gościom skrzydeł i wciąż dominowali na parkiecie. W 20. minucie Zagłębie prowadziło 12:4, a chwilę później 13:5. W tym momencie nastąpił mały przestój, co wykorzystał MMTS. Kwidzynianie zdobyli cztery bramki z rzędu i zrobiło się 13:9. Na tym się jednak skończyło. Do przerwy 15:10 dla Zagłębia.

Podopieczni Jerzego Szafrańca nie zamierzali na tym poprzestać. Dobra, konsekwentna gra w obronie (Orzłowski, Morawski) i ataku, a także udane interwencje Adama Malchera i Michała Świrkuli (obronił 3 na 3 rzuty karne), który pojawił się w lubińskiej bramce na początku drugiej połowy sprawiły, że przewaga z minuty na minutę była coraz większa. W 50. minucie na listę strzelców wpisał się Paweł Orzłowski i na tablicy wyników było 26:16! W końcówce sędziowie seryjnie karali zawodników Zagłębia karami dwuminutowymi, jednak nawet grając w osłabieniu lubinianie potrafili poradzić sobie z rywalami. Warto wspomnieć, że Zagłębie w 52. minucie przez dwie sekundy grało w potrójnym osłabieniu. Gościom udało się zniwelować straty, ale tylko nieznacznie. Wygrana Zagłębia stała się faktem, wygrana pewna i w pełni zasłużona. Mamy nadzieję, że lubinianie w każdym meczu prezentować się będą jak w tym z MMTS-em, brązowym medalistą ubiegłego sezonu.

MKS Zagłębie Lubin - MMTS Kwidzyn 29:21 (15:10)

Zagłębie: Malcher, Świrkula - Orzłowski 1, Niedośpiał 4, Steczek, Tomczak 4, Paweł Adamczak 1, Fabiszewski 4, Kozłowski 5, Piotr Adamczak 2, Morawski, Kieliba 3, Jakowlew 2, Jarowicz 3.

MMTS: Suchowicz, Jedowski - Orzechowski 1, Mroczkowski, Wardziński 3, Peret 5, Marhun 3, Adamuszek 2, Markuszewski 3, Witaszak 1, Cieślak 1, Rombel 2, Seroka, Czertowicz.

Kary:

Zagłębie: 18 min.

MMTS: 8 min.

Sędziowali: Piotr Eichler, Andrzej Kierczak (obaj Kraków); Delegat ZPRP: Piotr Chudzicki (Poznań)

Widzów: ok. 400 (w tym 10. z Kwidzyna)

Komentarze (0)