Arcytrudna sytuacja beniaminka. Gorzej już być nie mogło

MMTS Kwidzyn odarł z wszelkich nadziei drużynę Zeptera KPR Legionowo. Gospodarze rozbili beniaminka ORLEN Superligi aż 35:26, który tym samym znacząco utrudnił sobie walkę o utrzymanie się w rozgrywkach.

Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski
Zepter KPR Legionowo Materiały prasowe / Orlen Superliga / Zepter KPR Legionowo
Bardzo trudna końcówka sezonu czekała na beniaminka ORLEN Superligi Mężczyzn. Zepter KPR na punkty mógł liczyć jedynie w spotkaniu z MMTS-em. Trudno bowiem wierzyć, żeby ekipa Michała Prątnickiego zdołała odebrać jakiekolwiek punkty dwóm potentatom naszej ligi, czyli drużynom z Kielc i Płocka.

Fatalnie jednak rozpoczęli to arcyważne dla siebie spotkanie legionowianie. Swoją debiutancką bramkę zdobyli dopiero w 10. minucie spotkania. Wydawało się, że będzie tylko gorzej. Skuteczna okazała się jednak przerwa, o którą poprosił Prątnicki (3:0). Jeszcze przed upływem kwadransa przyjezdni doszli bowiem gospodarzy na remis po 6, choć przegrywali już 0:4. Duży udział w odwróceniu losów zawodów miał w tamtym czasie Casper Liljestrand (blisko 50 proc. obron).

Zdobycz bramkowa przyjezdnych była niezwykle cenna. Zwłaszcza, że przewodzili oni zdecydowanie w niechlubnej statystyce (aż 9:1 w liczbie strat). W pewnym jednak momencie ta kwestia musiała odbić się na rezultacie. Było to dokładnie widać w sytuacji, w której Mateusz Kosmala musiał jedynie skierować piłkę z bliska między słupkami (bramkarz Zeptera nie zdążył wrócić z ławki). Swoje dołożyli Kosmala (5/5) oraz Wiktor Jankowski (4/4) i do przerwy MMTS wygrywał wysoko, bo 16:10.

Po zmianie w drużynie beniaminka wcale nie było lepiej. Sygnał miejscowym tuż po przerwie dał Bogdan Czerkaszczenko, który podwyższył przewagę na +7. Rozochociło to gospodarzy, którzy od tamtej pory grali na większym luzie. Przykładem dwie kapitalne sytuacje i trafienia Alana Guziewicza ze znacznej odległości (na 25:16 i 26:17). Wyglądało to naprawdę bardzo efektownie.

Znacznie gorzej dostępu do własnej bramki strzegł Łukasz Zakreta. Jego koledzy mieli jednak ułatwione zadanie i nadrabiali w ataku pozycyjnym. Przyjezdni ryzykowali bowiem grą bez swojego golkipera (na dwóch kołowych) i często byli za to bezlitośnie karani (przerażać mogła liczba strat, która wynosiła aż 18 do 5). Nie tego oczekiwał trener Prątnicki jadąc do Kwidzyna. Zepter KPR pozostał czerwoną latarnią ligi.

ORLEN Superliga Mężczyzn, 24. kolejka:

MMTS Kwidzyn - Zepter KPR Legionowo 35:26 (16:10)

MMTS: Chruściel, Zakreta, Matlęga - Grzenkowicz 1, Kamyszek 3, Guziewicz 2, Wawrzyniak, Welcz, Potoczny 4, Jarosz 3, Kosmala 6 (2/2), Walczak, Landzwojczak 4, Czerkaszczenko 4, Jankowski 5, Lewczyk 3.
Karne: 2/2.
Kary: 10 min. (Kosmala - 4 min., Jarosz, Landzwojczak, Jankowski - 2 min.).

Zepter KPR: Pieńkowski, Liljestrand, Szałkucki - Brzeziński 2, Maksymczuk 1, Kostro 2, Klapka 1, Fąfara 3, Bogudziński 2, Pawelec 3, Lewandowski 3, Tylutki, Chabior 4 (2/3), Laskowski 1, Ciok 4.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min. (Maksymczuk, Fąfara, Laskowski - 2 min.).

Sędziowie: Marciniak, Radziszewski (obaj z Wolsztyna).
Widzów: 1000.

Czytaj więcej:
--> Fatalna seria zespołu Rafała Kuptela
--> Bramkarki ich ostoją. Ważny sukces wicemistrzyń kraju

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
Czy Zepter KPR Legionowo zachowa ligowy byt?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×