Wrócili z dalekiej podróży. "Ciążyła nam waga spotkania"
Zawodnicy Energa MKS Kalisz w wielkim stylu odrobili straty w meczu z KS Azoty Puławy (29:29, k. 4:2). Po przerwie Rafała Kuptela pokazali zupełnie inną grę i mogą już skupić się na nadchodzących derbach.
- W pierwszej połowie chyba za bardzo nam ciążyła waga tego spotkania, bo wiedzieliśmy, że możemy zagwarantować sobie szóste miejsce i w ataku i w obronie nie graliśmy tak, jak byśmy chcieli - wyjaśnił Bartosz Kowalczyk.
Gospodarze przegrywali już 18:24 i wydawało się, że nie będą w stanie odwrócić losów meczu. Na trzy sekundy przed końcem doprowadzili jednak do wyrównania, a następnie zwyciężyli w rzutach karnych.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych- Chyba nasza determinacja zadecydowała. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że tak jak w pierwszej połowie to nie możemy zagrać, że to musi się diametralnie zmienić. Myślę, że widać było, że wyszliśmy troszkę odmienieni na tę drugą połowę. Było więcej konsekwencji i pomyślunku w tym, co robimy i dzięki temu się udało kilka piłek wyciągnąć - mówił zawodnik kaliskiej drużyny.
Jak sam przyznał, ostatnia akcja była od początku do końca zaplanowana przez trenera Rafała Kuptela. Zawodnikom udało się każde podanie wykonać zgodnie z jego zaleceniami i to przyniosło efekt.
Kaliszanie, już pewni szóstego miejsca po rundzie zasadniczej, pojadą w Lany Poniedziałek do Ostrowa Wielkopolskiego na mecz derbowy. Choć to spotkanie nie zmieni układu tabeli, nie zamierzają się poddawać.
- Pojedziemy tam na pewno z nastawieniem na wygraną, z szacunku dla ludzi, którzy tam przyjdą. Zarówno kibiców naszych, jak i ostrowskich. Zagramy najlepiej, jak potrafimy i postaramy się zapewnić jak najlepsze widowisko. Nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu - zakończył Kowalczyk.
Czytaj także:
- Hit transferowy w Orlen Superlidze! To pierwsza taka zawodniczka
- "Poczuliśmy się za pewni". Kaliszanie mocno ich zaskoczyli