Szczypiorniści KS Azoty Puławy przystępowali do tego spotkania pewni zajęcia piątego miejsca po rundzie zasadniczej. Mimo to wypracowali sobie bezpieczną przewagę i wydawało się, że dowiozą ją do końca.
Tak się jednak nie stało. Na trzy sekundy przed zakończeniem spotkania kaliszanie doprowadzili do wyrównania i rzutów karnych, w których okazali się lepsi.
- Wydaje mi się, że poczuliśmy się za pewni. Około 40. minuty było 24:18, poczuliśmy się za luźno. Zaczęliśmy oddawać bramki i tak się skończyło niestety - wyjaśnił najlepszy zawodnik spotkania Wojciech Borucki.
- Zaskoczyli nas skuteczną grą. Popełniali mało błędów, z kolei wykorzystywali nasze, a mieliśmy ich dosyć sporo. To poskutkowało - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Nie chciałbym oszukiwać, na pewno było to z tyłu głowy, że mamy pewne piąte miejsce, ale zawsze podchodzimy na 100 proc. do meczów i staraliśmy się wygrać - tłumaczył dalej bramkarz.
Borucki przyznał, że w pierwszej połowie puławianie pewniej zagrali w obronie. Po zmianie stron natomiast zaczęli popełniać więcej błędów w ataku, które skutkowały narażaniem się na straty i kontrataki.
W fazie play-off KS Azoty zmierzy się z KGHM Chrobrym Głogów. Wcześniej puławianie dokończą rundę zasadniczą. 30 marca o godz. 15:00 podejmować będą Górnika Zabrze.
Czytaj także:
- On asystuje na potęgę. Może pobić rekord ligi
- Nie zrealizowały założeń. "Każdy mecz gramy o sześć punktów"