Wielkie sportowe święto dla beniaminka - zapowiedź meczu Nielba Wągrowiec - Vive Targi Kielce

Sympatycy drużyny Nielby od kilkunastu już dni odliczają czas do wielkiego sportowego święta. W niedzielę bowiem (22 listopada) do Wągrowca zawita mistrz Polski, Vive Targi Kielce, aby zmierzyć się w zaległym meczu ligowym 10. kolejki ekstraklasy mężczyzn z zespołem żółto-czarnych.

Planowo spotkanie pomiędzy Nielbą a Vive odbyć się miało w ubiegły weekend. Jednak ze względu na występy podopiecznych Bogdana Wenty w Lidze Mistrzów rozgrywka została przesunięta o tydzień.

Dzięki wspaniałej oprawie towarzyszącej spotkaniom odbywającym się w wągrowieckiej hali oraz dobrej postawie beniaminka, mecz będzie można obejrzeć „na żywo" na antenie Polsatu Sport. Będzie to pierwsza historyczna transmisja ekstraklasy w telewizji ogólnopolskiej z tego właśnie miasta. Miejscowa hala Ośrodka Sportu i Rekreacji jest już gotowa do transmisji. Wybudowano trzy konstrukcje dla stacjonarnych kamer. Kibice drużyny MKS-u chcąc właściwie uczcić wielkie wydarzenie sportowe, zebrali fundusze na zakup nowej flagi, która ujrzy światło dzienne podczas niedzielnego spotkania.

Jeśli chodzi o frekwencję, to już wiadomo, że będzie ona rekordowa. Bilety na hit sezonu w Wągrowcu sprzedały się jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki". W miniony poniedziałek sprzedano ostatnią wejściówkę, a zwiększenie puli biletów w hali OSIR-u nie wchodziło w grę - ze względów bezpieczeństwa .

Drużyna beniaminka we własnej hali pokazał już kilkakrotnie, że potrafi wygrać z najlepszymi. Podopieczni Edwarda Kozińskiego w swoim ostatnim spotkaniu z Zagłębiem Lubin znów sprawili niespodziankę i pokonali zdecydowanego faworyta. - Gra naszego zespołu w spotkaniu z Zagłębiem statystycznie oraz wizualnie wyszła dobrze. Czeka nas jednak jeszcze wiele pracy. Musimy poprawić przede wszystkim naszą obronę. Jeśli tracimy w pierwszej połowie 17 bramek, to jest stanowczo za dużo. W ostatnim spotkaniu udało się nam rzucić aż 35 bramek. Był to rekord naszego zespołu w ekstraklasie, jednak sądzę, że w kolejnych meczach tylu trafień mieć nie będziemy. Musimy grać dużo mądrzej w obronie, bardziej wyrachowanie. Mieliśmy rozeznanie przed rozgrywką o przeciwniku: co i jak będzie grał, a mimo to nasz rywal zanotował bardzo dużo rzutów "bezkontaktowych". Jeżeli chodzi o inne elementy naszej gry w meczu z Zagłębiem Lubin, to muszę się trochę "przyczepić" do kontrataków. Jak mamy średnią wynoszącą ponad 70% w każdym meczu, a z Zagłębiem było tylko 61% - to jest jednak za mała skuteczność jak na nasz zespół. Dużo do zrobienia jest także w samej organizacji gry. W sytuacjach trudnych, gdzie wynik jest niepewny, nie możemy pozwolić sobie na szereg przypadkowych akcji. One muszą być ułożone i przemyślane, takie, które doprowadzą do sytuacji rzutowej. Niestety problemem Nielby jest również brak zawodników rzucających z drugiej linii. Chociaż w tym spotkaniu zdobyliśmy i tak wyjątkowo dużo trafień z tej właśnie pozycji. Wiem, że dopóki starczy nam determinacji, wielkiej ambicji, to będziemy walczyć o zwycięstwa. Jeśli nam tych elementów zabraknie, zostaniemy "przeciętniakiem" albo "słabeuszem" ekstraklasy - twierdzi Edward Koziński - szkoleniowiec Nielby.

Dużym zmartwieniem trenera z Wielkopolski są kontuzje, które trapią kilku zawodników. Na kilka miesięcy z gry wyeliminowany został Dawid Borek. Odnowił się także uraz barków Marcina Siódmiaka. Jakub Płócienniczak znów narzeka na swoje kolano - na szczęście prawdopodobnie jest to tylko zbicie. Urazu doznał także Michał Janusiewicz, któremu co jakiś czas odnawia się kontuzja ścięgna Achillesa. - Nie wiem, czy będę mógł w pełni skorzystać z tych chłopaków, a przecież nasza siła tkwi w zespole. Jeśli w drużynie brakuje pewnych ogniw, to jest wtedy kłopot. Nie będziemy jednak narzekać, będziemy walczyć - zapewnia Koziński.

Drużyna Vive z Bogdanem Wentą - trenerem polskiej reprezentacji, to aktualny Mistrz Polski oraz tegoroczny zdobywca Pucharu Polski. Treningi do potyczki z najsilniejszą ekipą ekstraklasy zostały ułożone w ten sposób, aby nielbiści wyszli na mecz "na świeżości", aby byli wręcz "napakowani" szybkością. - Wtedy jest szansa, że "nadążymy" za przeciwnikiem. Widowisko w wągrowieckiej hali będzie emocjonujące, jeśli uda nam się nawiązać walkę. Wiadomo, jak tego zabraknie, to będzie można podziwiać co najwyżej jednego przeciwnika - Vive. Korzystną sytuacją jednak dla nas jest to, że piłkarze ręczni z Kielc mogą być troszeczkę zmęczeni po kilku meczach Ligi Mistrzów. Może zabraknie im determinacji do gry u nas - twierdzi Edward Koziński.

Szansę na nawiązanie kontaktu z piłkarzami z Kielc widzi Paweł Galus - II trener. - W sporcie zdarzają się niespodzianki i przez to jest on bardzo ciekawy, nie do końca przewidywalny. Vive to zespół klasowy, faworyt w stu procentach. Od spotkania z tą właśnie drużyną zaczyna się dla nas swoisty "maraton". W miesiąc mamy bodajże aż osiem spotkań - gramy nieraz co 3 dni, a zaczynamy od najcięższego spotkania. Nasz zespół na pewno stawi opór - taki, na ile starczy nam sił. Będzie to bój na zasadzie: oni muszą, a my możemy. Nawet jak się nam nie uda zwyciężyć, to tragedia się nie wydarzy. Zawodnicy mogą być lekko stremowani. Z drugiej jednak strony nie będzie trzeba ich szczególnie motywować. Każdy z graczy będzie chciał się pokazać, zwłaszcza, że na ławce usiądzie trener kadry narodowej.

Jerzy Kasprzak - prezes Nielby Wągrowiec pytany o ewentualną szansę zwycięstwa, sercem jest po stronie swego zespołu, jednak chłodna kalkulacja podpowiada co innego: - W sporcie wszystko jest możliwe. Jednakże patrząc na nazwiska, jakimi dysponuje Vive oraz widząc, jak ten zespół gra, byłbym nieskromny, gdybym powiedział, że jest szansa. Jednak na pewno chłopcy będą chcieli pokazać, ile są warci - zwłaszcza w meczu z tak renomowanym przeciwnikiem. Będziemy walczyć. Jeśli przegramy to minimalną ilością bramek.

Łukasz Białaszek - skrzydłowy MKS-u zwraca uwagę na ostatnią „świętą wojnę”, czyli spotkanie dwóch aktualnie najsilniejszych ekip w lidze: Wisły oraz Vive, w której ci ostatni wręcz rozgromili "deptającą im po piętach" ekipę z Płocka. - Vive w ostatnim meczu ligowym ze szczypiornistami z Płocka pokazało, w jakiej jest formie. Ich wcześniejsze potyczki z rywalami "mniejszego kalibru" nie wymagały od nich tyle skupienia, co z Wisłą. Dla nas jest to wskazówka, że jeśli chcemy powalczyć, to musimy mocno popracować na parkiecie. Myślę, że szansa na zwycięstwo jest. Wiadomo, jak przed każdym spotkaniem nikt nie stoi na straconej pozycji. Trzeba wspiąć się na wyżyny swoich możliwości, a nasz przeciwnik musi zagrać słaby mecz.

Początek spotkania Nielba - Vive o godzinie 17:30. W środę (25 listopada) podopieczni Edwarda Kozińskiego rozegrają ostatni mecz I rundy. W Gdańsku zmierzą się z miejscowym AZS AWFiS-em.

Komentarze (0)