Górnik zaskoczony przez Azoty. Tomasz Strząbała wyjaśnił, co się stało

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Górnik Zabrze / Na zdjęciu: Tomasz Strząbała
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Górnik Zabrze / Na zdjęciu: Tomasz Strząbała

Górnik Zabrze był faworytem meczu pierwszej kolejki Orlen Superligi, ale finalnie nie poradził sobie z przemeblowanym zespołem Azotów Puławy. Co zaważyło na końcowym wyniku? Tomasz Strząbała wskazał przyczynę porażki.

Górnik Zabrze przystępował do meczu pierwszej kolejki Orlen Superligi jako faworyt, jednak spotkanie przeciwko Azotom Puławy nie potoczyło się po ich myśli. Pomimo że rywal z Puław przeszedł poważne zmiany kadrowe, to na boisku pokazał się z bardzo dobrej strony, skutecznie stawiając opór faworyzowanej drużynie ze Śląska.

- Pierwszą połowę przeciwnik rozpoczął od dosyć aktywnej obrony - zauważył trener brązowych medalistów Tomasz Strząbała, podkreślając później, że jego zespół był przygotowany na taki scenariusz.

- Początek był wyrównany, jak w każdym meczu, kiedy grają dwa zespoły o mniej więcej podobnej klasie. Od dwudziestej minuty zaczęliśmy jednak uzyskiwać przewagę - zaznaczył szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!

Ekipa ze Śląska na przerwę schodziła z przewagą pięciu bramek, oczekując, że Azoty Puławy będą kontynuowały swoją taktykę w drugiej połowie. Choć ich przewidywania się sprawdziły, seria błędów, w tym niewykorzystane sytuacje jeden na jeden z bramkarzem, doprowadziły do nerwowej końcówki.

- Spodziewaliśmy się, że zespół Azotów Puławy zagra w podobny sposób. I tak też się stało. Nie potrafiliśmy uniknąć błędów, stąd taki wynik, a nie inny - wskazał przyczynę porażki Tomasz Strząbała.

Mecz zakończył się wynikiem 29:30 (---> RELACJA), który zaskoczył wielu, dowodząc, że mimo zmian kadrowych, Azoty Puławy są zespołem, z którym wciąż trzeba się liczyć

Komentarze (0)