Energa Szczypiorno Kalisz większość meczów w tym sezonie rozgrywa według podobnego schematu. Podopieczne Moniki Cholewy notują niezły początek, po którym dochodzi do załamania i porażki.
Podobnie było w sobotnim starciu w Koszalinie. Do przerwy kaliszanki utrzymywały remis (13:13). Obiecujące były pierwsze minuty drugiej połowy, a następnie przyjezdne kompletnie stanęły. W kilka minut straciły... jedenaście bramek z rzędu.
- Myślę, że zawiodła gra w obronie, durne błędy. Chciały dziewczyny szybko to nadrobić. Jeden faul, drugi faul, błąd rozpoczęcia gry. Jak zazwyczaj w każdym meczu, gramy dobrze, popełniamy jakiś błąd i cały zespół leży - skomentowała trener Monika Cholewa.
Obecnie kadra zespołu z Kalisza liczy dwanaście zawodniczek. Nie jest to łatwa sytuacja, tym bardziej, że w sobotę nie wszystkie stanęły na wysokości zadania. Trener miała zastrzeżenia do postawy Camille Sanches i Digdem Hosgor.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
- Dalej pracujemy. Mamy dwanaście zawodniczek. Próbujemy to jakoś łatać, żeby było dobrze. Zobaczymy, co będzie dalej. Wierzę jeszcze w ten zespół. Nasze dwie rozgrywające, Turczynka i Brazylijka, nie zagrały swojego meczu, więc brakowało rzutów. Robię, co mogę, ale to dalej nie wychodzi - wyjaśniła.
Po sześciu kolejkach Energa Szczypiorno Kalisz jest jedynym zespołem bez punktów w Orlen Superlidze. Do tego kaliszanki notują fatalny bilans bramek 130:201. Najbliższy mecz rozegrają w sobotę, 2 listopada. Zmierzą się wtedy z MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski.