W sobotę do Płocka przyjechało PGE Wybrzeże Gdańsk - drużyna, która w ostatnich dwóch meczach sprawiła dwie niespodzianki. Najpierw gdańszczanie prowadzili przez większość meczu z Industrią Kielce, by przegrać dopiero w końcówce, a następnie przegrali z ostatnim w tabeli Zepter KPR-em Legionowo.
Wielkim faworytem sobotniego meczu była Orlen Wisła, która jest niepokonana w Orlen Superlidze, jednak znów od początku zaskoczyli gdańszczanie, którzy na początku spotkania prowadzili 2:0. Przyjezdni mieli przewagę jeszcze w 9 minucie, gdy bramkę na 5:6 rzucił związany wcześniej z płocczanami Mikołaj Czapliński.
Gdy wydawało się, że Orlen Wisła zaczęła kontrolować sytuację na boisku, niespodziewanie gdańszczanie rzucili cztery bramki z rzędu i gdy bramkę rzucił pierwszy Chińczyk w Orlen Superlidze - Jianjie Zhang, w 20 minucie było 9:12! Płoccy kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo nie są przyzwyczajeni do takich wyników w rodzimej lidze.
PGE Wybrzeże prowadziło jeszcze tuż przed przerwą, jednak na sześć sekund przed syreną bramkę dla płocczan rzucił Tomas Piroch i po 30 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 15:15.
Fani czekający na to, aż Orlen Wisła zacznie dominować doczekali się tego na początku drugiej połowy. Nafciarze powiększali przewagę w bardzo szybkim tempie i gdy w 41 minucie trafił Piroch, było już 24:18. Stało się jasne, że tylko cud może zmienić znany kibicom scenariusz, według którego płocczanie nie dają szans swoim rywalom z krajowego podwórka.
PGE Wybrzeże zacięło się w ataku i do końca mistrzowie Polski kontrolowali przebieg spotkania, które ostatecznie wygrali 34:25.
Orlen Wisła Płock - PGE Wybrzeże Gdańsk 34:25 (15:15)
Orlen Wisła: Jastrzębski, Hallgrimsson - Piroch 8, Michałowicz 5, Krajewski 5, Fazekas 4, Dawidziuk 3, Żytnikow 2, Zarabec 2, Szita 2, Serdio 1, Susnja 1, Mihić 1 oraz Terzić, Janc, Cokan.
PGE Wybrzeże: Zembrzycki, Poźniak - Czapliński 6, Stanescu 4, Zhang 3, Domagała 2, Będzikowski 2, Góralski 2, Kiejdo 2, Papina 1, Pepliński 1, Niedzielenko 1, Siekierka 1 oraz Peret, Zmavc, Papaj.