Od miesiąca chłopacy nie mieli dnia wolnego - trenerzy po meczu AZS AWFiS Gdańsk - NMC Powen Zabrze

Drużyna AZS-u AWFiS Gdańsk pokonała w niedzielę NMC Powen Zabrze i oddaliła się od strefy spadkowej. Po spotkaniu rozmawialiśmy z trenerami obu zespołów, Danielem Waszkiewiczem oraz Robertem Nowakowskim.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Co zadecydowało o porażce Zabrzan? - Przede wszystkim popełniliśmy dużo błędów technicznych. Przy tak wyrównanym wyniku, kiedy gra toczy się bramka za bramkę, każdy błąd jest bardzo istotną rzeczą. Do tego posiadamy mało zawodników, którzy mogą zagrozić rzutem z tyłu i nie ma dobrego wyjścia do kontry. To wszystko spowodowane jest zmęczeniem zawodników sezonem z tego względu, że dopadły nas kontuzje. Od miesiąca chłopacy nie mieli dnia wolnego. Cały czas trenują i grają. Nie mamy też zawodników dojrzałych - powiedział po spotkaniu Robert Nowakowski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

- Z początku rzeczywiście mieliśmy świeżość. Odbija się nam to, że gramy w 12 ludzi. W ostatnim czasie było bardzo dużo grania w systemie środa-sobota i brakuje nam bardzo tej świeżości. Jak na początku ona była to graliśmy naprawdę swobodnie. Potem było trochę gorzej, ale wiedzieliśmy, że z Zabrzem inaczej się nie gra. Zawsze jest to mecz walki. Zwycięstwo trzeba wywalczyć i cieszymy się z tego niezmiernie. Mamy nadzieje, że niedługo przyjdzie seria zwycięstw naszej drużyny - podsumował mecz Daniel Waszkiewicz, po czym dodał. - Brakuje nam sił. Odsapnęliśmy na szczęście pod koniec. Według mnie mecz był jednak w miarę kontrolowany. Będziemy dalej walczyć - zapowiedział drugi trener reprezentacji Polski, który pochwalił też Pieńczewskiego, drugiego bramkarza klubu. - On nie pierwszy raz dobrze bronił, więc należy się tylko i wyłącznie z tego cieszyć - skomentował Waszkiewicz.

Na początku meczu, gdańszczanie prowadzili już 7:2. Z czego wynikała słabsza postawa Zabrzan - Nie było gry piłką. Wszystko było łapane w miejscu, nie istniał atak prostopadły i stanęło zagrożenie rzutowe z naszej strony - przyznał Nowakowski, który był jednak zadowolony z gry w kolejnych minutach. - Graliśmy agresywną obroną i chłopcy się spięli w tym momencie. Później zabrakło zimnej krwi, rozsądku i dojrzałości boiskowej. Znowu się wkradły błędy, nie rzucaliśmy karnych... Jak mecz jest wyrównany, to wszystko się na koniec liczy - dodał Robert Nowakowski.

W meczu było aż 26 minut kar. Czy to spotkanie było aż tak ostre? - Nie wiem za co ostatnią karę dostał Michał Szot. Sędzia zauważył jakieś pchanie... Nie chciałbym jednak wypowiadać się na temat pracy sędziów. Szkoda na to czasu, na ten temat już się wypowiedzieliśmy - dodał Nowakowski. Czy jednak Zabrze jest gotowe na grę w Ekstraklasie? - Ciężko będzie nam się utrzymać. Mamy kontuzjowanego zawodnika, nie wszyscy są w pełni zdrowi. Jest krótka ławka i jest ciężko. Mimo to, utrzymanie cały czas jest realne. Szkoda jednak, że tracimy punkty w wyrównanych meczach, w których przegrywamy różnicą 1-2 bramek - wierzy trener Powenu Zabrze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×