Środowy wieczór w Hali Legionów w Kielcach dostarczył mnóstwo emocji. Industria Kielce chciała za wszelką cenę przedłużyć rywalizacje o mistrzostwo Polski z Orlen Wisłą Płock. Gospodarze przez dłuższy czas utrzymywali się na prowadzeniu, jednak w decydującej fazie rywale odrobili stratę i na kilkadziesiąt sekund przed końcem objęli jednobramkowe prowadzenie. Spotkanie, po trafieniu Dylana Nahi, zakończyło się remisem 22:22.
O "być albo nie być" kieleckiej drużyny zadecydowały rzuty karne. Szymon Sićko nie zdołał pokonać Mirko Alilovicia, a w okno bramki nie trafili Cezary Surgiel i Łukasz Rogulski. To, przy trzech udanych próbach płocczan, przełożyło się na porażkę gospodarzy. Rywale cieszyli się więc z obrony mistrzowskiego tytułu, a w szeregach Industrii zapanował ogromny smutek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Rozgoryczenie było wyraźnie dostrzegalne podczas konferencji prasowej, w której udział wzięli trener Tałant Dujszebajew oraz kapitan Alex Dujshebaev. Szkoleniowiec bardzo krótko podsumował to spotkanie. - Najpierw gratulacje dla Orlen Wisły Płock, która zdobyła mistrzostwo. W pierwszym i drugim meczu byliśmy blisko zwycięstwa, ale taki jest sport. Będziemy walczyć, żeby w następnym roku wygrać - skwitował.
W podobnym tonie wypowiedział się jego syn i kapitan kieleckiej drużyn. - Gratulacje dla Wisły Płock. Walczyliśmy, byliśmy blisko, ale nie wygraliśmy. W następnym roku będziemy walczyć jeszcze mocniej - podsumował.
Tak zdawkowe wypowiedzi nie powinny dziwić. Industria po wywalczeniu Pucharu Polski z pewnością liczyła na to, że po rocznej przerwie ponownie zdobędzie mistrzostwo. Tymczasem zespół, który w latach 2012-2023 zdobył 12 tytułów z rzędu, ponownie musi zadowolić się "tylko" srebrnym medalem.