Przed tym spotkaniem trener Jerzy Ciepliński zapowiadał, że zna sposób na mistrzynie Polski. Okazało się jednak, że albo takiego planu nie było albo zawodniczki zupełnie nie zrealizowały przedmeczowych założeń. W składzie gdynianek w środowym meczu pojawiły się trzy nowe zawodniczki. Były to bramkarka Dominika Brzezińska, która dołączyła do zespołu z filialnej drużyny z Gdańska, występująca ostatnio w Niemczech Urszula Lipska oraz Rosjanka Ałła Kotowa. Szczególnie w poczynaniach tych dwóch ostatnich zawodniczek widać było jednak brak zgrania.
Wracając jednak do samego meczu to już jego początek pokazał, że ekipie gości ciężko będzie wywieźć z Lublina korzystny rezultat. Podopieczne Jerzego Cieplińskiego zupełnie nie radziły sobie w ataku oraz obronie. Po dwóch bramkach Sabiny Włodek, Małgorzaty Majerek SPR prowadził już 3:0. Pierwszą bramkę dla gości rzuciła Katarzyna Koniuszaniec, która w 5 minucie wykorzystała kontrę po stracie gospodyń. Nadal jednak ich gra nie wyglądała najlepiej. Nie dziwi więc, że w 10 minucie szkoleniowiec ekipy gości poprosił o czas.
Przerwa najwyraźniej podziałała bowiem 3 minuty później, po bramce Moniki Stachowskiej, było już tylko 6:5 dla lublinianek. Później SPR opanował jednak sytuację i kolejnymi kontrami powiększał przewagę. Ten ostatni element funkcjonował szczególnie dobrze dzięki znakomitej grze blokiem gospodyń o czym szczególnie boleśnie przekonała się Karolina Szwed, która w całym meczu nie rzuciła ani jednej bramki a sama wielokrotnie była przez niego zatrzymywana. Trener Ciepliński starał się szukać optymalnego składu, posyłając do boju kolejne zawodniczki jednak nie przynosiło to spodziewanych efektów. Do przerwy mistrzynie Polski wysoko prowadziły (20:11) i mogły spokojnie oczekiwać na drugą połowę.
W szatni gdynianek musiało być w przerwie gorąco bowiem po zmianie stron zaczęły grać lepiej. Nieźle funkcjonowała obrona, kilka piłek dobrze wybroniła Patrycja Mikszto i w 40 minucie SPR prowadził już tylko 24:20. Wtedy jednak nastąpił kolejny przestój zawodniczek gości. Przez trzynaście minut gospodynie rzuciły 7 bramek, nie tracąc żadnej i mecz był już praktycznie przesądzony. Zresztą całe ostatnie 20 minut meczu w wykonaniu ekipy z Trójmiasta były fatalne bowiem przegrały je one aż 3:11. Ostatecznie podopieczne Grzegorza Gościńskiego wygrały 35:23 i awansowały do półfinału Pucharu Polski. Swoje przeciwniczki poznają w czwartek kiedy odbędzie się losowanie tej fazy.
SPR Lublin - Vistal Łączpol Gdynia 35:23 (20:11)
SPR: Jurkowska, Sadowska - Włodek 10/2, Majerek 6, Puchacz 4, Marzec 3, Repelewska 3, Małek 3/1, Wojtas 2, Mihdaliova 2, Rukaite 1, Wojdat 1, Danielczuk.
Kary: 4 min.
Karne: 3/3.
Trener: Grzegorz Gościński.
Vistal Łączpol: Mikszto, Brzezińska - Andrzejewska 7, Koniuszaniec 4, Kulwińska 4, Stachowska 4/2, Kotowa 2, Jędrzejczyk 1, Szott 1, Szwed, Sulżycka, Lipska, Białek.
Kary: 4 min.
Karne: 2/2.
Trener: Jerzy Ciepliński.
Sędziowali: Arkadiusz Sołodko (Legionowo) i Leszek Sołodko (Warszawa).
Widzów: ok. 300.