Bartłomiej Jaszka: Ze zdrowiem jest wszystko w porządku

Bartłomie Jaszka znakomicie rozpoczął mecz z Niemcami. Później nie szło mu już tak dobrze, ale za to godnie zastąpił go Tomasz Rosiński. Rozgrywający Fuchse Berlin pojedynek z Niemcami zakończył z plastrem pod okiem. Na szczęście to nic groźnego.

- Wygrana z Niemcami na pewno zmotywuje nas do jeszcze lepszej gry i cięższej walki w kolejnych spotkaniach - mówił uradowany, choć mocno poobijany Bartłomiej Jaszka. Środkowy rozgrywający w początkowej fazie meczu z Niemcami rzucił trzy bramki na stuprocentowej skuteczności. W drugiej połowie dołożył jeszcze jedno trafienie.

- Na własne życzenie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Popełniliśmy kilka prostych błędów w obronie i ataku, przez co Niemcy doszli nas na dwie bramki. Na szczęście, wszystko skończyło się po naszej myśli - dodał.

Polscy kibice z drżeniem patrzeli na to jak dwukrotnie Jaszka musiał opuszczać parkiet w asyście lekarza. - Ze zdrowiem jest wszystko w porządku. Wiadomo, że po takim pojedynku jest się poobijanym, ale na mecz ze Szwedami będę zwarty i gotowy do walki - powiedział Jaszka, który wtorkowy mecz zakończył z plastrem pod prawym okiem po tym jak otrzymał od jednego z rywali cios z łokcia.

Taki twardziel jak Jaszka (kończył Mistrzostwa Świata w Chorwacji z pękniętym nadgarstkiem) nie będzie długo rozpamiętywał kilku siniaków. - W środę gramy mecz ze Szwecją i praktycznie zaraz po wyjściu ze szatni po wtorkowym pojedynku z Niemcami rozpoczynamy "operację Szwecja" - zakończył Jaszka w rozmowie dla SportoweFakty.pl.

Fotorelacja: Niemcy - Polska 25:27 (8:12)9

Fotorelacja: Mistrzostwa Europy od kuchni

Komentarze (0)