Roman Jezierski (trener AZS Politechnika Koszalińska): Po pierwsze, cały czas brakuje nam 2-3 zawodniczek, nie mówię tu o tych kontuzjowanych, lecz również o potrzebie wzmocnienia drużyny, co niestety jest trudne w tym momencie. Po drugie zaś straciliśmy 35 bramek, co łączy się na pewno z przygotowaniem fizycznym, przez co nie wytrzymujemy na pełnych obrotach 60 minut gry. Pomimo, że piłka ręczna w wykonaniu Łączpolu jest szybka, to jednak nie ma usprawiedliwienia takiej dużej ilości straconych bramek. W pierwszej połowie to jeszcze bramkarki pomogły trzymać wynik, niestety zawodniczki od gry w obronie niewiele im pomagały.
Malwina Leśkiewicz (rozgrywająca AZS Politechnika Koszalińska): Starałyśmy się bardzo wygrać sobotni mecz, jednak niestety nie dałyśmy rady fizycznie. Jest nas ciągle mało, jednym słowem gdynianki nas zabiegały. Mam nadzieję, że następne mecze będą lepsze w naszym wykonaniu i że za tydzień odniesiemy ważne zwycięstwo w Kielcach .
Aleksandra Jędrzejczyk (skrzydłowa Vistalu Łączpol Gdynia): Przede wszystkim w końcówce zdecydowanie przyśpieszyłyśmy grę, co pozwoliło nam osiągnąć taki wynik. Mecz nie należał na pewno do łatwych, ale cieszymy się bardzo, że wygrałyśmy to spotkanie i mamy kolejne punkty i walczymy o pozycje w czwórce przed fazą play-off.
Jerzy Ciepliński (trener Vistalu Łączpol Gdynia): Wiedzieliśmy, że zespół koszaliński będzie tutaj na swoim terenie groźnym przeciwnikiem. Widziałem dużą mobilizacje mojego zespołu. Może w pierwsze połowie za bardzo chcieliśmy wygrać, co spowodowało za dużo błędów i niecelnych rzutów, ale w momencie przyspieszenia gry i konsekwentnej postawy w obronie wynik zaczął być korzystny dla nas. I jak najbardziej jestem zadowolony z wyniku meczu.