Derby dla Zagłębia - relacja z meczu AZS AWF Wrocław - MKS Zagłębie Lubin

W meczu zamykającym 16. kolejkę Ekstraklasy kobiet AZS AWF Wrocław uległ na własnym parkiecie faworyzowanemu MKS Zagłębiu Lubin 17:31. Wrocławianki dzielnie spisały się tylko w pierwszej połowie, w której przez długi czas utrzymywały kontakt z gośćmi na dwa, trzy punkty.

Filip Gracek
Filip Gracek

Regionalne derby zazwyczaj rządzą się swoimi prawami. Zespoły w nich grające dostają nagłego przypływu adrenaliny i walka toczy się o każdą piłkę. Cel? Udowodnić rywalowi kto w danym miejscu jest lepszy, nawet jeśli obie drużyny dzieli przepaść. U mężczyzn przybiera to również formę walki o honor.

Ciężko było dostrzec te niby drobne, ale niezwykle ważne szczegóły w niedzielne popołudnie w hali AWF-u przy ulicy Paderewskiego. Zagłębie - aktualnie drugi zespół w Polsce, mający przed sobą bardzo ważny mecz z liderkami z Lublina, do Wrocławia przyjechał na "wypoczynek". Zwycięzca mógł być tylko jeden, a jedynym zadaniem lubinianek było włożenie w ten pojedynek jak najmniej siły.

Co ciekawe trenerka Zagłębia Bożena Karkut nie zlekceważyła gospodarzy i na parkiet wysłała swój najmocniejszy skład. Nie inaczej było u wrocławianek, jednak tutaj rotacja w ciągu całego meczu była tak duża, że na parkiecie pojawiły się wszystkie zawodniczki z kadry meczowej. Zabrakło natomiast Grażyny Pietras, która jest wyjątkowo oszczędzana na mecz z SPR Olkusz, który AZS AWF rozegra już za tydzień.

Początek meczu dość przewidywalny. Lubinianki szybko wyszły na prowadzenie 2:7, głównie za sprawą Joanny Obrusiewicz oraz Karoliny Semeniuk, by w dalszej części kontrolować przebieg spotkania. Za szybko jednak uwierzyły, że jest już po meczu i w ich poczynania wkradło się sporo niedokładności. W dwudziestej minucie po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez rozgrywającą AZS AWF-u, Małgorzatę Olfans gospodynie doszły rywalki na 7:9. Potem znów do głosu doszło Zagłębie, by na siedem minut przed końcem pierwszej połowy wygrywać tylko 10:12. Dzięki sporemu szczęściu do przerwy prowadziły 11:16. Jedenastą bramkę dla wrocławianek zdobyła świetnym rzutem z dystansu Alicja Łukasik.

O drugiej połowie gospodynie chciałyby jak najszybciej zapomnieć. Trener Marek Karpiński konsekwentnie nakazywał swoim podopiecznym ćwiczyć nowe zagrywki, całkowicie nie zważając na wynik tego spotkania. Zaraz po przerwie na 12:16 celnie trafiła jeszcze ze skrzydła Aleksandra Wojt i na tym na długi czas skończyło się rzucanie do bramki Zagłębia. Przeciwniczki zdobyły natomiast pięć goli z rzędu i zrobiło się 12:21. Trzynastą bramkę dla AZS AWF-u rzuciła dopiero w 45. minucie Olfans. Od tego momentu mieliśmy sporo eksperymentów w obu zespołach. W bramkach stanęły Urszula Olejnik (AZS AWF) i Izabela Czarna (Zagłębie), a Aleksandra Jacek wzięła się za rzuty z dystansu. To wszystko spowodowało, że całkowicie opadły emocje, a mecz wyglądał jak solidny trening. Ostatecznie MKS Zagłębie Lubin wygrał 17:31.

AZS AWF Wrocław - MKS Zagłębie Lubin 17:31 (11:16)

AZS AWF: Olejnik, Słota - Łukasik 3, Olfans 5/4k, Perek 1, Rupp 3, Skalska 1, Kabała 1, Wojt 3.
Trener: Marek Karpiński.
Wyróżnienia: Martyna Rupp.
Kary: 2x2 min.
Karne: 4/7.

MKS Zagłębie: Demiańczuk, Czarna - Byzdra 3, Kordić 7/2k, Obrusiewicz 3, Olszewska 1, Pielesz 1, Semeniuk 5, Jacek 4, Orzeszka 2, Piekarz 2, Załęczna 3.
Trener: Bożena Karkut.
Wyróżnienia: Jelena Kordić.
Kary: 2x2 min.
Karne: 2/3.

Przebieg spotkania:

I połowa: 0:1, 1:1, 1:2, 1:3, 2:3, 2:4, 2:5, 2:6, 2:7, 3:7, 4:7, 4:8, 5:8, 5:9, 6:9, 7:9, 7:10, 7:11, 8:11, 9:11, 9:12, 10:12, 10:13, 10:14, 10:15, 10:16, 11:16.

II połowa: 12:16, 12:17, 12:18, 12:19, 12:20, 12:21, 13:21, 13:22, 13:23, 14:23, 15:23, 15:24, 16:24, 16:25, 17:25, 17:26, 17:27, 17:28, 17:29, 17:30, 17:31.

Kary: AZS AWF - 4 min. (Rupp i Król po 2 min.), Zagłębie - 4 min. (Olszewska i Jacek po 2 min.).

Sędziowie: Majka, Wojtyczka.

Widzów: 100.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×