Dziesiątka Azotów, trzynastka Zydronia - relacja z meczu Azoty Puławy - AS-BAU Śląsk Wrocław

W pierwszym tegorocznym meczu ekstraklasy piłkarzy ręcznych Azoty Puławy ograły Śląsk Wrocław 33:25. Na ławce trenerskiej gospodarzy zasiadł nowy "stary" trener Bogdan Kowalczyk. Szkoleniowiec, który po raz trzeci związał się z puławskim klubem będzie miło wspominał sobotni debiut.

Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy szybko odskoczyli gościom z Wrocławia. Po dziewięciu minutach gry podopieczni Bogdana Kowalczyka prowadzili 8:1 i wydawało się, że wrocławianie nie nawiążą równorzędnej walki z miejscowymi. Wtedy o czas poprosił trener WKS-u Tadeusz Jednoróg. Przerwa podziałała na jego zawodników mobilizująco. Najpierw dwa rzuty karne na bramki zamienił Paweł Piętak, potem dwa trafienia dorzucił Gujski i z siedmiobramkowej przewagi zrobiło się tylko trzybramkowe prowadzenie. Po chwili gospodarze zaczęli znowu grać swoją piłkę. Najpierw trafił Paweł Sieczka, potem dwie bramki dołożył Wojciech Zydroń i po 17 minutach gry na tablicy świetlnej widniał wynik 11:7 dla Azotów. Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy było bardzo nerwowe. Puławianie zaczęli popełniać proste błędy w ataku, co skrzętnie wykorzystali zawodnicy ze Śląska. W 25 minucie gry Michał Tórz posłał piłkę między nogami interweniującego Piotra Wyszomirskiego. W kolejnej akcji ładnym lobem popisał się Piętak i goście przegrywali już tylko 14:13. Do remisu jednak nie doprowadzili, a to za sprawą świetnej postawy reprezentacyjnego bramkarza Wyszomirskiego, który raz za razem ratował swoją drużynę. Po jednej z takich obron do piłki dopadł Zydroń i po kontrze zdobył 15 bramkę dla swojej drużyny. W ostatniej akcji pierwszej części gry do bramki gospodarzy trafił najskuteczniejszy strzelec Śląska, Mariusz Gujski ustalając wynik na 15:13.

W drugiej połowie spotkania między słupkami Azotów pojawił się Maciej Stęczniewski. Popularny "Stenia" kilkoma świetnymi interwencjami pokazał, że fach bramkarza zna jak mało kto. Do poziomu golkipera dostosowali się gracze z pola, co bardzo szybko zaowocowało powiększeniem bramkowej przewagi. Dla Azotów trafiali Płaczkowski, Sieczka i Zinchuk. W 34 minucie na 20:15 rzucił Zydroń, a kibice zgromadzeni w hali MOSiR spokojnie czekali do końcowego gwizdka. Ambitnie grający zawodnicy Śląska Wrocław nie zamierzali odpuszczać i w dziesięć kolejnych minut zbliżyli się na jedną bramkę. Bardzo dobrze w tej części gry radzili sobie Piętak, Tórz i Haczkiewicz. To było jednak wszystko na co było stać podopiecznych Jednoróga w tym meczu. Ostatnie piętnaście minut meczu to dominacja szczypiornistów Azotów, którzy zdobyli 11 goli przy zaledwie dwóch trafieniach gości. Prym w ekipie miejscowych wiódł jak zwykle niezawodny Wojciech Zydroń. Popularny "Zyga" zakończył mecz z dorobkiem 13 bramek na koncie. Już w środę kolejny ligowy mecz tym razem w Kwidzynie, gdzie Azoty Puławy zmierzą się z tamtejszym MMTS.

Azoty Puławy - AS-BAU Śląsk Wrocław 33:23 (15:14)

Azoty: Wyszomirski, Steczniewski - Zydroń 13, Płaczkowski 6, Zinczuk 4, Lasoń 3, Sieczka 3, Kus 2, Szyba 1, Gowin 1, Witkowski.

Trener: Bogdan Kowalczyk.

Śląsk: Banisz, Stachera, Schodowski - Gujski 6, Piętak 5, Tórz 5, Swat 4, Haczkiewicz 2, Kłos, Marciniak, Garbacz.

Trener: Tadeusz Jednoróg.

Widzów: 500.

Źródło artykułu: