Grzegorz Tkaczyk: Nie jestem superoptymistą

- Od trzech tygodni trenuję normalnie z zespołem, obciążenia są coraz większe, ale mój występ jest niemożliwy - mówi Grzegorz Tkaczyk, rozgrywający Rhein Neckar Loewen, które w sobotę zmierzy się w Kielcach z Vive Targi.

Filip Gracek
Filip Gracek

W najbliższą sobotę w Kielcach zespół Karola Bieleckiego, Sławomira Szmala i Grzegorza Tkaczyka - Rhein Neckar Loewen - zmierzy się z Vive Targi w ramach rozgrywek Ligi Mistrzów. Ten ostatni od dłuższego czasu zmaga się jednak z kontuzją kolana i do Polski się nie wybiera. - Mój występ jest niemożliwy, a teraz muszę skoncentrować się na pracy, by jak najszybciej wrócić do formy. Od września przechodzę rehabilitację po operacji kolana. A od trzech tygodni trenuję normalnie z zespołem, obciążenia są coraz większe. Dlatego nie mogę pozwolić sobie na trzydniową wycieczkę do Polski - powiedział na łamach Gazety Wyborczej sam zainteresowany.

Tkaczyk kontuzji doznał na samym początku sezonu, we wrześniu przeszedł kolejną operacje kolana i aktualnie jest w trakcie rehabilitacji. Nie wiadomo jednak kiedy wróci do gry. - Jeśli wszystko pójdzie tak jak powinno, to pod koniec lutego lub najpóźniej na początku marca wrócę do treningów. Jestem głodny gry, straciłem strasznie dużo czasu przez kontuzję i nie mogę się doczekać powrotu. Nie jestem superoptymistą, czas wszystko zweryfikuje - martwi się 29-letni zawodnik.

Rhein Neckar Loewen w niemieckiej Bundeslidze radzi sobie zaskakująco słabo. Zespół miał walczyć w tym sezonie o mistrzostwo, tymczasem może nie zająć nawet miejsca w pierwszej trójce. - Same nazwiska nie wygrywają. Potrzeba cierpliwości, dać zaufanie trenerowi. A tymczasem w trzecim sezonie mojej gry w Lwach mam już trzeciego trenera. A takich rewolucji robić nie można - wyjaśnia Tkaczyk.

Niemiecki klub ratują dobre wyniki w Lidze Mistrzów. W tej chwili zajmuje pierwsze miejsce w swojej grupie, ale wyprzedzić może go Vive Targi Kielce, które w pierwszym meczu urwały podopiecznym Ola Lindgrena jeden punkt. - Wszyscy byli rozczarowani tym remisem, tym bardziej że prowadziliśmy przez cały mecz i wydawało się, że kontrolujemy przebieg spotkania. Ale nie było żadnego alarmu - twierdzi rozgrywający Reprezentacji Polski. - Mecz z Vive Targi jest dla nas niezwykle ważny, chcemy z nimi wygrać i zrewanżować się za remis w pierwszej rundzie - dodaje.

Zainteresowanie tym pojedynkiem jest ogromne. Wejściówki rozeszły się w kilka minut, a chętnych było ponad dwadzieścia tysięcy. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi również wiele znanych telewizji, m.in. Eurosport i Dubai Sport. - Chyba zatem trzeba zbudować nową halę. My jednak jesteśmy przyzwyczajeni do takiej atmosfery, co chwila w lidze mamy mecze, w których kibice tworzą fajną atmosferę - chwali Tkaczyk.

Być może wkrótce sam będzie bronił barw Vive Targi Kielce. Wiadomo, że kielecki klub zainteresowany jest pozyskaniem Szmala i Michała Jureckiego. Może także skusi się już zdrowym Tkaczykiem? - Do czerwca 2011 mam kontrakt z Rhein Neckar Lowen, a potem planuję stabilizację. Noszę się z zamiarem powrotu do Polski. Gdzie będę grał? Czas pokaże - kończy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×