Pierwszych minut gry, zespół z Dolnego Powiśla, nie może zaliczyć do udanych za sprawą niewykorzystanego rzutu karnego. Michał Waszkiewicz zdołał jeszcze złapać piłkę, jednak jego rzut został obroniony przez golkipera gości - Piotra Wyszomirskiego. Na odpowiedź nie trzeba było czekać długo, ponieważ minutę później bramka Artura Witkowskiego dała prowadzenie puławianom - 0:1. MMTS wyciągnął wnioski z pierwszej akcji i bardzo szybko odrobił stratę. Gole dwóch najskuteczniejszych graczy Kwidzyna - Mateusza Seroki i Roberta Orzechowskiego dały gospodarzom prowadzenie 2:1. Taki stan gry (bramka za bramkę) trwał do 6 minuty - 3:2. Kolejne pięć minut należało do podopiecznych trenera Bogdana Kowalczyka, Azoty zdołały czterokrotnie pokonać stojącego między słupkami Sebastiana Suchowicza, tracąc zaledwie jedno oczko - 4:6. Taki przebieg spotkania wybił z rytmu MMTS, który sobie nie radził zarówno w obronie, jak i ataku. Goście wciąż parli naprzód, wciąż powiększając swoją przewagę, aby w 14 minucie po bramce Dmytro Zinchuka na tablicy świetlnej widniał wynik 5:9. Przy stanie 7:9 szkoleniowiec Kwidzyna - Zbigniew Markuszewski wziął czas, aby uspokoić grę oraz skorygować błędy swoich zawodników. Z czystym sumieniem można stwierdzić, że takie posunięcie przyniosło skutek, ponieważ kwidzyniacy zdołali w 28 minucie doprowadzić do remisu - 14:14. Jednak dwie ostatnie minuty należały już do przyjezdnych, którzy wygrali 15:16. Warto wspomnieć, iż na dwie sekundy przed kończącą syreną Mateusz Seroka wraz z Wojciechem Zydroniem powędrowali na wymuszony dwuminutowy "odpoczynek".
Druga odsłonę oba zespoły rozpoczęły bez swoich skrzydłowych. Tak samo jak w pierwszych trzydziestu minutach, puławianie jako pierwsi trafili do siatki MMTS - 15:17. Drużyna z województwa pomorskiego, po raz kolejny wyciągnęła wnioski i popisała się wspaniałą skutecznością w obronie, jak i ataku. Pomiędzy 32 a 37 minutą spotkania kwidzyniacy rzucili sześć bramek, przy jednym straconym oczku - 21:18. Trzybramkowe prowadzenie zostało utrzymane jeszcze przez trzy minuty - 23:20. Następnie dwa trafienia wspomnianego już Dmytro Zynchuka pozwoliło dogonić gospodarzy na jedno trafienie - 23:22. Przy stanie 24:22 kwidzyniacy, po raz trzeci dostali szansę rzutu z linii siódmego metra. Tak jak w pierwszym rzucie karnym, tak i w tym piłka „powędrowała” w poprzeczkę bramki, ale do rąk Michała Waszkiewicza już nie wróciła. Duet w wykonaniu Mateusza Seroki i Roberta Orzechowskiego „uratował” losy MMTS - 26:23. Jednak tym razem ta przewaga bardzo szybko stopniała. W przeciągu sześciu minut gospodarze prowadząc 26:24, pozwolili rzucić sobie cztery bramki, dając Azotom prowadzenie 27:28 (56 minuta). Wiadomo było, że końcówka spotkania zapowiada się bardzo emocjonująco. Już minutę później wypełniona hala cieszyła się z prowadzenia swojego zespołu, po bramce Patryka Rombla było 29:28. Jeszcze w 59 minucie nikt nie wiedział kto wygra ten pojedynek, ponieważ na tablicy świetlnej widniał remis 30:30. Na sześćdziesiąt sekund przed końcem, celnie wykonany rzut karny pozwolił Kwidzynowi wyjść na jednobramkowe prowadzenie 31:30, a chwilę potem, po rzucie Mateusza Seroki było 32:30. Od tego momentu zgromadzona publiczność cieszyła się ze zdobycia dwóch punktów, radości nie powstrzymało nawet celne trafienie Remigiusza Lasonia 32:31.
Warto wspomnieć o najskuteczniejszym zawodniku MMTS Kwidzyn, jakim w ostatnim czasie jest Mateusz Seroka. Prawy skrzydłowy, po raz kolejny udowodnił swoją wartość rzucając siedem bramek dla swojego zespołu, taką samą ilość trafień zanotował Robert Orzechowski. Z drużyny KS Azoty Puławy na ogromne brawa zasługuje golkiper Piotr Wyszomirski, który potwierdził klasę, skutecznie zniechęcając kwidzynian. Najwięcej bramek w meczu zdobył Remigiusz Lasoń.
MMTS Kwidzyn - Azoty Puławy 32:31 (15:16)
MMTS: Suchowicz, Gawlik - Pacześny, Orzechowski 7, Mroczkowski 3, Peret 2, Adamuszek 4 (2x2min), Markuszewski 2, Witaszak, Cieślak, Rombel 4, Seroka 7 (1x2min), Czertowicz 1 (2x2min), Waszkiewicz 2
Kary: 10 minut + 2 upomnienia
Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski - Gowin 1 (1x2min), Płaczkowski, Lasoń 10, Zinchuk 6 (1x2min), Kus 1 (2x2min), Witkowski 3, Szyba, Sieczka 4, Zydroń 6 (1x2min)
Kary: 10 minut + 3 upomnienia.