Sławomir Bromboszcz: Po pierwszej rundzie rozgrywek ChKS Łódź zajmował wysokie 6. miejsce. W drugiej części sezonu zespół z Łodzi nie prezentuje się już tak dobrze. Z czego wynika tak diametralna zmiana oblicza łódzkiej drużyny?
Kacper Łuczyński: Zmiana wynika m.in. z tego, że póki co graliśmy z zespołami z czołówki tabeli, ale jest to dopiero połowa drugiej części rundy, a przed nami jeszcze parę spotkań i mam nadzieję, że pokażemy w nich na co nas stać. Już ostatnie mecze potwierdziły, że powoli nasza forma wzrasta, więc jestem dobrej myśli, że najbliższe spotkanie pokaże, że ChKS potrafi grać w piłkę ręczna i wygrywać.
Analizując poszczególne wyniki ChKS-u w tym sezonie można by pomyśleć, iż czasem zwyczajnie brakuje wam szczęścia, które sprzyjało w pierwszej rundzie. Czy pechowe porażki to zrządzenie losu czy możne jednak problem jest bardziej złożony?
- W paru meczach w końcówce zabrakło nam szczęścia, łatwo stracone punkty z Białą Podlaską w ostatnich sekundach - przegrana jedną bramką oraz porażka z Zawadzkiem - dwoma bramkami. Uważam, że nie ma żadnego złożonego problemu, czasem ma się szczęście czasem nie - taki jest sport, co sprawia, że jest on taki piękny i nieprzewidywalny. Nawet najsłabsza drużyna może sprawić niespodziankę z zespołem z czuba tabeli.
ChKS śrubuje serię porażek. Aktualnie liczba kolejnych przegranych spotkań wynosi "6". Kiedy można się spodziewać przerwania tej fatalnej passy?
- Jedziemy do Chrzanowa mocno zmobilizowani, aby zdobyć dwa punkty. Chcemy zagrać tak dobrze jak u siebie przeciwko MTS-owi i w końcu przerwać złą passę. Jesteśmy dobrej myśli, że to właśnie na parkiecie MTS-u odniesiemy dawno oczekiwane przez nas i naszych kibiców zwycięstwo.
Co w swojej grze musicie poprawić, aby przerwać passę porażek i w końcu zaznać smaku zwycięstwa?
- Ostatnimi czasy zaczęliśmy pracować nad poprawą naszej skuteczności, a także kładliśmy nacisk na grę w obronie, co moim zdaniem powinno przynieść nam korzyści w postaci przerwania złej passy i pokonaniem najbliższego przeciwnika, którym jest MTS Chrzanów.
Jakie są mocne strony waszego rywala, MTS-u Chrzanów?
- MTS będzie w korzystniejszej sytuacji, gdyż gra u siebie, gdzie na pewno kibice będą ich ósmym zawodnikiem. Poza tym mają szybkich skrzydłowych, potrafiących wykończy bezpośrednią kontrę wyprowadzaną przez dobrze spisującego się podczas meczu w Łodzi bramkarza.
W tym sezonie o utrzymanie walczy aż sześć zespołów. Kto pana zdaniem przegra tą rywalizację i spadnie z I ligi?
- Do końca ligi zostało sześć spotkań, a różnice punktowe są bardzo małe, dlatego trudno jest mi powiedzieć kto spadnie, a kto będzie się cieszył z możliwości gry w I lidze w następnym sezonie. Walka będzie toczyła się między zespołami uplasowanymi z tabeli między 7 a 12 miejscem i nikt nie może być pewny pozostania w lidze. Zapowiada się ciekawa i emocjonująca końcówka sezonu. Oby nam się udało, naszym celem jest utrzymanie w lidze i będziemy walczyć do końca dając z siebie wszystko w każdym meczu.