SPR Lublin - Randers HK 21.03.2010r. godz. 17.30
Mistrzynie Polski przed obecnym sezonem za cel postawiły sobie obronę tytułu i jak najlepszy wynik w europejskich pucharach. Pierwszy z nich jest jeszcze możliwy do zrealizowania, drugi bardzo się oddalił. Udział SPR-u w Pucharze EHF może się więc znowu zakończyć na 1/4 finału, chyba że uda się odrobić 10-bramkową stratę z pierwszego, wyjazdowego meczu.
W Danii lublinianki miały walczyć o wygraną lub chociaż jak najniższą porażkę. W tym celu do Randers pojechała nawet Sabina Włodek, która miała i nadal ma problemy z kolanem. Niestety, nawet jej obecność nie zapobiegła klęsce, jaką była wysoka przegrana, która stawia gospodynie w niezwykle ciężkiej sytuacji, podobnej zresztą do tej z 2008 roku. Wtedy to SPR grał w 1/4 finału z Dynamem Wołgograd. Pierwsze, wyjazdowe spotkanie przegrał 20:30. W rewanżu do przerwy prowadził 20:14, by po zmianie stron odrobić nawet całą stratę. Niestety, sił nie starczyło do końca i ostatecznie wygrana 32:29 miała znaczenie jedynie prestiżowe.
By w niedzielę mieć jeszcze szanse na odrobienie strat mistrzynie Polski muszą wyeliminować błędy z pierwszego meczu. Grzegorz Gościński podkreślał przede wszystkim, że zespół nie może popełniać tylu prostych i niewymuszonych błędów. Tych jego podopieczne popełniły aż 22. Muszą również zagrać skuteczniej, co pomoże też wyeliminować niezwykle groźną broń rywalek, czyli kontrę. Więcej zawodniczek musi też wziąć ciężar odpowiedzialności na swoje barki. Sama Dorota Małek, Monika Marzec czy Sabina Włodek to za mało na bardzo wyrównaną ekipę gości.
- Jeszcze się nie poddałyśmy - zapowiada bramkarka, Małgorzata Sadowska. Ta wiara musi towarzyszyć wszystkim zawodniczkom mistrzyń Polski, bo tylko w tym przypadku będzie szansa na nawiązanie walki i zachowanie choć minimalnych szans na awans do najlepszej czwórki Pucharu EHF.
Pierwszy mecz: 34:24 dla Randers HK.