Przed sezonem w Chorzowie cel był jasny: wejście do najlepszej ósemki. Zadanie zostało wykonane i z szóstego miejsca zawodniczki Ruchu rozpoczęły rywalizację o medale. W ćwierćfinale musiały jednak dwukrotnie uznać wyższość Piotrcovii. - Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy, gdyż rywalki były osłabione - przyznaje prezes klubu, Klaudiusz Sevković, który nie ma żalu o to, że jego zespół nie wszedł do czwórki, ale też o to, że... - Mecze zostały oddane bez walki. Dla niektórych dziewczyn była to ostatnia szansa pokazania się wśród najlepszych. Niestety, nie do wszystkich dotarła ranga spotkań - dodaje.
- Niezależnie od ostatecznego wyniku będziemy musieli usiąść do rozmów. Trzeba będzie zastanowić się nad dalszą przyszłością - podkreśla prezes. Szczególna "pogawędka" czeka go z trenerem Marcinem Księżykiem, bowiem szkoleniowcowi kończy się umowa. Do tego Księżyk chciałby wrócić na parkiet jako... zawodnik Grunwaldu Ruda Śląska, lidera II ligi. - Zobaczymy jednak jaką wyrazi wolę - dopowiada Sevković.
- Po zakończeniu sezonu odchodzę - mówi wciąż aktualny trener Ruchu. - W ostatnim miesiącu zacząłem intensywniej się ruszać i myślę poważnie o założeniu "trampek" - przyznaje być może przyszły rozgrywający Grunwaldu. Czy po przyjściu do zespołu z Rudy Śląskiej będzie również pełnił rolę szkoleniowca? - Nie, skupię się tylko na grze. Działacze Grunwaldu jasno postawili sprawę - odpowiada.