Przewaga mistrzów Polski nie podlegała dyskusji, choć momentami ich gra daleka była od ideału. Podobnie zresztą jak w ekipie gości, gdzie wyróżniał się przede wszystkim bramkarz Piotr Wyszomirski. - Mieliśmy dobre momenty w obronie, nieco słabiej było w ataku, brakowało tych rzutów z drugiej linii. Taka gra to jednak za mało, żeby nawiązać walkę z Vive. Myślę, że zabrakło nam też trochę zdrowia. 18 rzuconych bramek w przeciągu całego meczu to zdecydowanie za mało, żeby myśleć o końcowym sukcesie - mówił po spotkaniu w rozmowie z naszym portalem najskuteczniejszy strzelec ekstraklasy.
On sam do samego końca nie był pewny występu w sobotnim spotkaniu. W kieleckiej hali zagrał jednak nieco ponad 10 minut, a także był stałym egzekutorem rzutów karnych dla Azotów. - Nie lubię się sam oceniać, od tego są odpowiedni ludzie. Dzisiaj zagrałem z resztą tylko dziesięć minut, to za mało, aby powiedzieć coś więcej o moim występie - dodaje "Zyga".
W niedzielę jego drużyna rozegra kolejne spotkanie z kielczanami. Skrzydłowy Azotów liczy na lepszy występ swojego zespołu. - Mam nadzieję, że dla dobra i promocji szczypiorniaka spotkanie będzie stało na wyższym poziomie, że nawiążemy z Vive bardziej wyrównaną walkę. Chciałem przy okazji podziękować kieleckim kibicom za bardzo miłe przyjęcie. Na boisku jednak o tym się już nie pamięta, nie ma sentymentów. Nie mniej to bardzo miłe, że fani w Kielcach ciągle o mnie, Maćku Stęczniewskim i Pawle Sieczce pamiętają - zakończył Zydroń.