Grzegorz Gowin: Myślami przy meczu o trzecie miejsce

Vive jest w tym sezonie bezkonkurencyjne. Podopieczni Bogdana Wenty na krajowym podwórku odnieśli jak dotąd komplet zwycięstw. Nic więc dziwnego, że gracze Azotów Puławy przystępowali do półfinałowej rywalizacji przekonani, iż w połowie maja czeka ich rywalizacja o trzecie miejsce.

W Kielcach podopieczni Bogdana Kowalczyka przegrali 31:18 i 34:26. Wśród szczypiornistów Azotów brak było nadziei i przekonania, że z jaskini lwa można wywieźć korzystny rezultat. Już przed meczem puławianie jak jeden mąż powtarzali, iż skupiają się na przygotowaniach do walki o brąz. Podobne założenia czwarty zespół rundy zasadniczej podjął przed trzecim odcinkiem półfinałowej sagi. - Ćwiczymy różnorodne zagrywki, nie patrzymy na wynik, chcemy się jak najlepiej przygotować do meczu z MMTS. Takie mieliśmy plany - tłumaczył po ostatnim gwizdku sobotniej konfrontacji rozgrywający Azotów, Grzegorz Gowin.

- Chcieliśmy osiągnąć jak najlepszy wynik, poprawić rezultat z Kielc, ale dziś priorytetem była strona taktyczna i szlifowania pewnych zachowań - przyznał w rozmowie z naszym portalem. Azoty jednak rozczarowały. Szczególnie w pierwszej połowie podopiecznym Kowalczyka brakowało inwencji i pomysłu na sforsowanie defensywy Vive. - Pierwsze czterdzieści minut przespaliśmy. Nasze pojedyncze błędy goście natychmiast zamieniali na bramki. Dopiero w samej końcówce zrobiliśmy trzy-cztery niezłe akcje, z których możemy być zadowoleni. Po przerwie gospodarze stracili dwadzieścia bramek, strzelając aż siedemnaście.

Gowin słynie z waleczności. Po meczu z Vive paradował po parkiecie w rozdartej koszulce. - Walka z mojej strony jest zawsze - przyznał z uśmiechem. - Niezależnie od tego, czy gramy z pierwszym zespołem, czy z ostatnim. Staram się dawać z siebie wszystko. Czy wystarczy to do zwycięstwa w rywalizacji o trzecie miejsce? - MMTS to zgrany, doświadczony zespół. Prezentują poziom podobny do Zagłębia, szanse są więc równe. Obiecać mogę walkę - nie omieszkał zapewnić, znów z lekkim uśmiechem i błyskiem w oku. - Mam nadzieję, że ponownie jak w konfrontacji z Lubinem, wszystko rozstrzygnie się na naszą korzyść.

Źródło artykułu: